* * *
Dawno nie pisałam o trójmiejskich restauracjach, więc powoli nadrabiam zaległości. Łapię się na tym, że częściej chodzimy do miejsc, których smaki najtrudniej jest nam odtworzyć w domu. I to nie jest kwestia składników – które praktycznie są dostępne na wyciągnięcie ręki – tylko umiejętności i co dużo mówić, doświadczenie. Dzisiaj chciałabym Wam polecić moje dwa ulubione adresy – Ping Pong i Ryż – oba z Gdańska.
Rzadko się zdarza, że właściciel restauracji jest również kucharzem. I to znakomite rozwiązanie czuje się w twórczych daniach kuchni tajskiej, jaką można doświadczyć w Ryżu. Gdybym miała trochę bliżej do Gdańska z pewnością częściej bym tu wpadała, bo wiem, że podana potrawa będzie dopieszczona a składniki z najwyższej półki.
Tajska mrożona herbata i mleko skondensowane.
Popularna chińska zupa Wonton w odsłonie tajskiej – zdecydowanie jedna z lepszych.
Zielone curry z warzywami, chrupiące tofu i tajska bazylia.
Pancakesy na mące ryżowej, domowe lody bananowe i karmelizowane banany.
Ping pong to nasze zeszłoroczne odkrycie, które jest częścią nowego, kultowego miejsca w Gdańsku – Stary Garnizon. Mały lokal na kilkanaście miejsc, gdzie bez rezerwacji trudno o stolik. Ilekroć w nim byliśmy, potrawy zawsze były doprecyzowane i wychodziliśmy zadowoleni. Obsługa serdeczna i już na wejściu czuje się, że jest się tu mile widzianym. Lubimy tu przychodzić, bo to centrum, gdzie rodzą się twórcze myśli i nowe koncepcje. Przyjemnie jest tu przyjść, spotkać ludzi, zjeść dobry obiad, a na deser udać się do sąsiedniej Sztuki Wyboru i wybrać na zimowy wieczór dobrą książkę.
Kuchnia w Ping Pongu łączy różne smaki azjatyckie.
Ramen.
Padthai – równowaga słodkiego i słonego smaku, przełamana lekką kwaskowatością.
Z kuchnię azjatycką nie zawsze jest po drodze rodzicom z dziećmi. W Ping Pongu nie ma tego problemu. Menu przygotowane jest też z myślą o dzieciach łącznie ze spejalnymi pałeczkami, które ułatwiają dzieciom jedzenie.
Kawałki kurczaka w tempurze z domowym majonezem, sałatą mix i ryżem.
Ciekawa jestem czy w Waszych miastach też są miejsca, gdzie można poznać różnorodność kulinarną? Chętnie poznam Wasze sprawdzone adresy.
Zosiu jakie super zdjęcia! I Ty na nich :-)))))
:*
Ja właśnie zaczynam się przekonywać do kuchni azjatyckiej. Pyszne zupy z wieloma składnikami i przy tym jakie rozgrzewające, genialne sajgonki, kurczak w kokosie czy egzotyczne przyprawy to smaki warte odkrycia. A przy tym mam wrażenie, że te wszystkie dania są takie kolorowe.;) Tylko jeszcze pozostaje opanować umiejętność jedzenia ryżu pałeczkami tak, aby jego większość nie trafiała na podłogę.:D Pozdrawiam serdecznie!
Karola dzięki za wiadomość :-) A z jakiego miasta piszesz?
Z Warszawy, także azjatyckich restauracji czy barów mamy pod dostatkiem. Konkretnych nazw nie podam, bo z językiem azjatyckim mi nie po drodze i nawet nie ich pamiętam.
:-))
Jako uczestnik programu Masterchef mam swoją ulubioną restauracje w Trójmieście, miejsce magiczne i wyjątkowe. Ale Zosiu Twoje propozycje też są ciekawe. I przede wszystkim pięknie wyglądasz w czerwieni „Lady in red”. Serdeczności moc Zosiu. Pozdrawiam Ania – http://www.cookbyann.com
Aniu kochana dziękuję za wiadomość :-) A zdradzisz jak się nazywa? :-)
Jak dla mnie restauracja Basi Ritz – Ritz restauracja jest Top top. Zawsze świeżo i najlepszej jakości składników, polecam pyszne desery a z dań to np. Labraks w płatkach ziemniaka. Pozdrawiam Zosiu.
O! Tyle słyszałam, a jeszcze nie byliśmy..
Zosiu pomocy! Jestem tuż przed remontem kuchni. Zawsze chciałam mieć drewniany blat a teraz im bliżej realizacji tym więcej obaw. Wiem, że Ty taki posiadasz w kuchni. Polecasz? Jak konserwujesz? Jak dbasz o niego podczas kuchennych prac? Czy potrzebnie obawiam się np. soku z buraka? Bardzo proszę o poradę i pozdrawiam serdecznie.
hmmm szkoda, że nie uzyskałam porady. Nie zmienia to faktu, że bardzo lubię tu zaglądać ;) Pozdrawiam.
Ja Ci mogę odpowiedzieć- też mam drewniany blat.
Zaraz po montażu został dobrze naolejowany i zostawiony na całą noc. Tę czynność powtarzam kilka razy w roku – w zależności od intensywności działań kuchennych (np. zawsze przed Gwiazdką i zaraz po niej). Czasem przed olejowaniem (raz w roku) przecieram go najdrobniejszym papierem ściernym.
Ważne, by o niego dbać, wycierać zawsze do sucha i nie dopuszczać, by „stała” na nim wodalub inne płyny.
Oczywiście, nosi ślady używania – ale to przecież jego zaleta:)
Po dobrym naolejowaniu nie masz się co bać buraków. U mnie najgorsze uszkodzenie (czyli kilka ciemnych plamek wokół zlewu) powstało, gdy przesadziłam z ilością „Kreta” i gorącej wody – kilka kulek wyskoczyło na zewnątrz i niestety „wgryzło się” w drewno. Alete ślady widzę tylko ja;))
Dołączam się do rozmowy i potwierdzam – blat trzeba dobrze naolejować. Unikać kładzenia gorących garnków (wyłącznie na podstawce), a jeżeli zostaną jakieś niechciane ślady to zawsze można zeszlifować i raz jeszcze pomalować olejem :) Pozdrawiam ciepło!
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za odpowiedź! Przekonałyście mnie a wszelkie wątpliwości zostały zażegnane ;) Pozdrawiam serdecznie.
☺️
Zosiu zapytam się o nazwę lakieru do paznokci i numer, który pięknie współgra ze sweterkiem i nadaje ,,smaczek” zdjęciom i neonowi hi nao :)
Karolino dzięki za wiadomość :-) Sprawdzę i dam Ci znać :)
Czekam za odpowiedzią w takim razie.
Kolejne fantastyczne miejsca. Z kuchnią azjatycką jakoś mi było nie bardzo po drodze, nie odkryłam w mojej okolicy knajpki z dobrym jedzeniem, polecam za to restaurację U Włocha w Tarnowie. Jak sama nazwa wskazuje można tam zjeść pyszną pizzę i makarony, gdzie o jakość dba właściciel Włoch z pochodzenia, jest tam też super klimat i bardzo miła obsługa.
Elu dziękuje za wiadomość i adres do Włocha :-)))
W Ping Pongu byłam już trzy razy, bardzo mi posmakował kurczak po wietmańsku i szczerze go polecam, idealnie łączy ostry sos z delikatnym kurczakiem. W Ryżu nie byłam, ale zajrzę ;)
O, to cieszę się, że mamy wspólne smaki! Pozdrawiam ciepło!
Zosiu dlaczego przy usmiechaniu się zawsze trzymasz język tuż za zębami, to jakiś tajny trik? :D
pingpong to dla mnie wariacja na temat ;) byłam raz tuż po powrocie z Chin no i niestety się rozczarowałam… już dużo lepszym miejscem jest Chińska Hong na Powstańców Warszawskich w Gdańsku.
Zosiu,
czy zdradzisz, skąd jest ten przepiękny czerwony sweter? Wyglądasz w nim rewelacyjnie!!!
Pozdrawiam
Justyna
Justyno dziękuję za wiadomość :-) (sweter new look:)), uściski!
Ja również serdecznie polecam restaurację Ping Pong, chodzimy tam regularnie i zawsze jest pysznie:)) A obok zaraz są Pobite Gary, gdzie również jest świetne jedzenie:)) Droga Zosiu, przepięknie wyglądasz!:)) Mam pytanie odnośnie Twojego beżowego i czerwonego swetra i czarnych kozaków, gdzie kupiłaś te rzeczy?:) Takich rzeczy właśnie poszukuję:) Dziękuję bardzo za odpowiedź!
Pozdrawiam serdecznie:)
Asiu dziękuję za wiadomość, cieszę się, że trafiłam w Twoje smaki :-) Zawsze tak jest, że jeżeli ludzie tworzą coś z sercem, to miejsce się utrzyma i będzie przyciągać kolejnych :) P.S. Odnośne ubrań, to jasny sweter z H&M (obecna kolekcja) a buty są z Massino Dutti (brązowe, kolekcja sprzed 3 lat). Pozdrawiam ciepło!
Kuchnia o jakiej piszesz to dokładnie moje smaki. Często jem ją poza domem, bo tak jak napisałaś, odtworzenie jej jest bardzo ciężkie w domowych warunkach. Może znajdą się u Ciebie na blogu jakies wskazówki, przepisy na dania azjatyckie? Jeśli chodzi o Wrocław to polecam „osiem misek”. Zawsze trzeba czekać na wolny stolik ale zdecydowanie warto. Mogłabym jeść ich pad thai codziennie :D pozdrawiam!
❤️❤️❤️
Za kuchnią azjatycką nie przepadam;-) co nie zmienia faktu, że po raz któryś już oglądam Twoje zdjęcia i nie mogę wyjść z podziwu! Pięknaś!
Piękne zdjęcia!!! Aż chciało by się to wszystko zjeść :)
Widzę, że zmieniłaś szablon bloga. Nie wiem jak inni to postrzegają, ale dla mnie litery są za małe i jasne przez co trudno się czyta, Poza tym, tak się kiedyś zastanawiałam, czy nie dało by się zrobić opcji drukowania Twoich przepisów? :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia!!! :)
Zosiu Droga, dziękuję bardzo za odpowiedź także w sprawie ubrań:)) Kozaki ze zdjęcia myślałam, że są w kolorze czarnym:) Co do restauracji, to prawda, że jeśli wkłada się w to serce, to zawsze goście to docenią. Ten sam właściciel prowadzi i Ping Pong i Pobite Gary i tam zawsze jest pełno gości:)
Pozdrawiam ciepło!
O to nawet nie wiedziałam :-) Pobite Gary to nr 1 na śniadania :-) Uściski i dobrego dnia!
Jakbym mieszkała w Trójmieście to pewnie też bym do nich chodziła :)
Zosiu, marzy mi się taki sygnet. Czy wiesz, gdzie mogłabym go dostać? Czy taki pierścionek jest wygodny w noszeniu? Pozdrawiam serdecznie, Iza. ?
Chciałbym tylko nadmienić że potrawa na zdjęciu która jest opisywana jako pad thai, wcale nim nie jest. Jest to Udon :)
Taaak, to prawda, udon. Pad thai był na innym zdjęciu, dzięki za wiadomość.