W świątecznym ferworze czasem trudno się odnaleźć! Jedni pędzą wyprzedzając na trzeciego trąbiąc przy tym niemiłosiernie, żeby tylko zdążyć po choinkę – bo musi być największa, najświeższa i lepsza od innych. Inni potrafią drugą godzinę przeskakiwać z nogi na nogę w kolejce po karpia, a gdy dotrwają to odechciewa im się wszystkiego, a całą rodzinną tradycję wspólnego pieczenia szlag trafia! A Ci którzy na ostatnią chwilę kupują skarpetki przy kasie czy aby o czymś istotnym nie zapomnieli? Od kilku lat obserwuję przedświąteczne szaleństwo – trochę z przymrużeniem oka – ale i z pewną obawą. A gdzie czas na wspólne spotkania, pieczenie pierników, zdobienie własnoręcznie wykonanych kartek świątecznych i ozdób choinkowych? Czy sms z wierszykiem o Św. Mikołaju podążającym w ośnieżonych saniach rzeczywiście jest dowodem na to że myślimy o tej drugiej osobie? Gdzie są kolejki dzieciaczków z ręcznie wykonanymi lampionami drepczących na wieczorne roraty? Czy pozostają nam już jedynie wspomnienia z dzieciństwa, a facebookowe uściski świąteczne wystarczą? Jestem zdania, że lepiej żyć w zgodzie z sobą i próbować nie oceniać innych. Szukając jednak szczęścia i spełnienia w tym nadchodzącym czasie proponuje nie zatracić się w mało znaczących drobiazgach i znaleźć czas na wspólną świąteczną rozmowę. Na chwilę oddechu z bliską osobą. Na rozmowę o tym co się u niej wydarzyło i czy aby nie potrzebuje naszego wsparcia. Może tak jak i Ty ma pewne przemyślenia na które w ciągu całego roku brak jej czasu, a teraz to doskonała okazja. Taki właśnie czas miałam zaplanowany na ostatnie dni przed Wigilią. Przy aromatycznej kawie z podwójną bitą śmietaną (a co tam!).
Do Café W wybrałam się kilka dni temu. To kawiarnia w Trójmieście, która pomimo że mieści się w jednym z gdańskich centrów handlowych ma domową aurę sprzyjającą spotkaniom towarzyskim. Są wygodne fotele w których można się schować i bez skrępowania wdać się w dyskusję.
To miejsce przede wszystkim jednak słynie ze wspaniałych wypieków, które są tworzone przez osobę z prawdziwą pasją. Trudno zatem nie odmówić sobie kremu pomarańczowego, czy tortu z oryginalną, belgijską czekoladą?!
Doskonały wybór kaw – tzw. spicy pumpkin latte, piernikowo jeżynowa lub latte z ananasem i gruszką!
Krucha tarta ze szpinakiem, łososiem i fetą to świetna propozycja pomiędzy śniadaniem a obiadem!
O tej porze roku krem z zielonego groszku smakuje wyjątkowo egzotycznie!
Gorąca czekolada – idealna na wzmocnienie w przedświątecznej gorączce!
Kochani przy okazji przedświątecznego zamieszania życzę Wam odrobiny wytchnienia – w dobrym towarzystwie przy dobrej świątecznej kawie :)
xoxo Zosia
Ale klimat i świetny tekst Zosieńko :-) Pisz częściej to miło się to czyta. Wesołych Świat Tobie i Czytelnikom :*
oj zjadłbym taki mus. Szkoda, że w moim mieście nie ma takiej kawiarni – wszędzie tylko sieciówki :((
Dzieki bardzo potrzebne nam sa te slowa o tej porze roku
A ja też kocham ten szum wokół świat i adwentu:) oczywiście wliczając w to czas na koncoworoczne przemyślenia i rozmowy z bliskimi:)
Chcę do domu, do Polski! :(
mmm cudne miejsce… i jak zawsze magiczne zdjęcia :)
pozdrawiam cieplutko
Bardzo trafne spostrzeżenia, Zosiu! Najważniejsze, by nie zapominać o ludziach, mieć w końcu czas na spokojną rozmowę, z dala od włączonego telewizora, czy komputera. Wspominać, zajadać przygotowane wcześniej własnoręcznie pyszności i… wspólnie kolędować ciesząc się magią Bożego Narodzenia!
Tego, co najpiękniejsze na Święta dla Ciebie, Zosiu i dla Twojej rodziny!!!
Zosiu, ze względu na końcówkę ciąży, moje świąteczne przygotowania są bardzo ograniczone, czyli właśnie pieczenie pierników, drobne dekorowanie domu, a przede wszystkim spotkania z przyjaciółmi (nareszcie mam na nie czas, choć siły już coraz mniej…a święta spędzę w moim rodzinnym domu, u mamy:-) co z jednej strony mnie cieszy, ale znowu z drugiej brakuje mi tej świątecznej krzątaniny, która mnie omija..:-) mimo wszystko w tym roku zdecydowanie zwolniłam…
p.s. Twoje zdjęcie Hani ubierającej choinkę bardzo mnie rozczuliło, ach nie mogę się doczekać, aż ze swoją córeczkę będę to robić:-)
pozdrawiam Cię ciepło!
Cudnie napisane:-)
Zosiu ratunku , chce zrobic Twoj barszcyk z pasztcikami , ale nie wiem ile to jest 8-10 sztuk grzybkow. Mam je pociete na kawalki . Moze jakas podpowiedz w gramach tak na oko ;) dziekuje .
Dzięki Zosiu za ten wpis i bardzo mądre słowa! Czuję to samo, co Ty, wyraziłaś niemal moje myśli… Jednak wiesz, tajemnica tego wszystkiego jest to, by mieć z kim dzielić się tym szczęściem, z kim rozmawiać, mieć z kim te pierniczki robić… Można oczywiście samemu, ale to nie to samo…
Otóż to, Joanno. Pomyślałam dokładnie to samo. Taka myśl naszła mnie, kiedy Zosia zaproponowała konkurs o tradycji Świąt. Niestety dla wielu osób Święta to nie bajkowa, przesłodzona marketingowo -konsumpcyjnie „magia”. W pewnym momencie życia tradycją stają się, np.: odwiedziny u najbliższych na cmentarzu i radzenie sobie z samotnością. Tak wiele osób w konkursie pisało o tradycji pustego talerza… A ja pytam, dlaczego ten talerz pozostaje pusty? W moim rodzinnym miasteczku, mieliśmy samotną sąsiadkę. Sympatyczną osobę, która „na co dzień” brała udział w naszym rodzinnym życiu, często nawzajem się odwiedzaliśmy. Odkąd pamiętam moja Mama zapraszała „Ciocię” Basię na Wigilijną kolację…Co roku Ciocia odmawiała…Jednak dzieliliśmy się naszą kolacją zanosząc Jej kosz pyszności jako prezent. Do dziś zastanawiam się dlaczego to zaproszenie nigdy nie zostało przyjęte. Tym bardziej, że np. chętnie odwiedzała nas np. podczas drugiego dnia Świąt. Obserwacje mojego dorosłego życia potwierdzają tę zależność i nie pozwalają znaleźć odpowiedzi na pytanie :- cóż jest w tej „magii” wigilijnej, że samotni wolą pozostać samotnymi, a cała reszta dumnie pręży pierś przy pustym talerzu, głosząc wszem i wobec, jak ważne są relacje między ludźmi.
Przepraszam za ten gorzki komentarz w ten radosny dla wielu czas. Chciałabym tylko powiedzieć, że najbliżsi, Rodzina (obok zdrowia) to największa wartość, ale nie zapominajmy o innych. Piekę dziś dodatkową blachę ciasta, a jutro zawozimy ją do jednego ze schronisk dla bezdomnych… Tylko jedna blacha- to tak mało…a może jednak dużo?…
Pięknie napisane :)
Dziękuję Zosiu.
Warto … się zatrzymać …. :) choćby na te trzy dni Świąt. :)
A ja dziękuję za odwiedziny i wiadomość! Spokojnych Świąt!
A gdzie kochana jest ta kawiarnia w trojmiescie?
Nie znałam tej kawiarni, zaciekawiło mnie to miejsce. Ale odwiedzę dopiero po Świętach:)
Wspaniały, pełen ciepła wpis :)
samych pięknych chwil Zosiu, fajnie, że jesteś :)
Droga Pani Zosiu,
Proszę o przepis na barszcz wigilijny.
Jutro zamierzam zrobić, a przepisu brak:(
Cała prawda! Ah i te lampiony roratnie!To były czasy:)
W tym roku korzystajac z tego, ze mam zakaz z kilku powodow do pracy (jestem w ciazy)…przygotowalam prezenty wlasnoreczne…razem z mezem upieklismy ponad 15 rodzajow ciastek… zapakowalismy w foliowe torebki z kokardka, do tego wlasnorecznie lane swieczki, nalewka z kaki+pomaranczy+cytryny+manadynki (nie moge sprobowac, ale pachnie cudnie;P), dżemy z wlasnorecznie (zbieranych nad rzeką, przywiezionych rowerem, zmiksowanych, przetartych przez sito) jeżyn… do tego kilka tygodni trwala u mnie „produkcja” wlasnorecznie wykonanych i napisanych kartek swiatecznych, do koperty dolaczylam ciekawe saszetki herbaty na zimowe wieczory dla przyjaciol i bliskich ….
I choc lubie zabiegane swieta u moich rodzicow… wiele osob przy stole i krzyki z kuchni:) to jednak ciesze sie na spokojnie swieta u tesciow…z ksiazka, gazeta przy choince z prawdziwymi swieczkami:))
Pozdrawiam ze swietecznego Drezna…z najstarszym (581.-w tym roku) jarmarkiem bożonarodzeniowym:) Zapraszam na zas, aby przeżyć tą atmosfere! a teraz lece zrobic sobie kawe, bo zrobilas mi smaka:))
Zosiu, kim jest dziewczyna która pojawia się ostatnio w twoich postach? Pomaga ci robi zdjęcia i prowadzić bloga? Przedstaw nam ją :)
W kategorii restauracje i kawiarnie też jest błąd i to samo wyświetla się na stronie drugiej jak na pierwszej
Zosiu,
po tym wpisie wzięło mnie na wspomnienia: ponad 20 lat temu ;) sama zasuwałam z ręcznie robionym lampionem, a później o zmroku wracałam do domu z zapalonym. Och było pięknie, magicznie…
Mam prośbę: Zosiu, proszę o więcej Twoich tekstów. Z przyjemnością poczytam…
Pozdrawiam,
Ewelina