* * *
Gdybym mogła zostałabym tu zdecydowanie dłużej. O pracę bym się nie martwiła – Południowy Tyrol to przecież królestwo restauracji (nie tylko z gwiazdkami Michelin, chociaż mają ich łącznie 25!). Zatrudniłabym się jako pomoc Chefa kuchni i wspólnie dzieliła się radością z podejmowania gości. Nie przychodzi mi na myśl żaden inny region górski w którym kultywowanie gościnności przychodzi tak naturalnie. Prosta ludzka życzliwość, serdeczność i nienachalna opiekuńczość sprawia, że tu turysta czuje się dobrze. A przecież życie w górach dla mieszkańców nie należy do najłatwiejszych. Trudy wynikające z ukształtowania terenu, sezonowość, wysokie koszty utrzymania i z pewnością wiele innych spraw o których pewnie się nie dowiemy (dopóki nie zamieszkamy) mogłyby nieco przyćmić pogodę ducha. A jednak jest inaczej. Trzeciego dnia wyjazdu, po kilku godzinnej wspinaczce z zapierającymi dech w piersiach widokami na dolinę Alta Badia, dotarliśmy do schroniska La Crusc. Miejsce prowadzone od pokoleń. Najstarszy senior zbliżający się do bagatela osiemdziesiątki serwuje gościom domową polentę z takim wigorem, jakiej pozazdrościłby nie jeden trzydziestolatek (to taka dygresja dla mnie, gdyby mi się jednak nie poszczęściło z tą pracą u wspomnianego Chefa kuchni :)). Wracając jednak do kluczowej myśli i upraszczając z perspektywy przyjezdnej, myślę, że w tym wszystkim chodzi o słońce. Ilość słonecznych dni przeważa nade wszystko. Definiuje nie tylko nastrój ale styl życia, wpływa na uprawy i jakość jedzenia. Jeżeli zatem są wśród nas Czytelnicy, którzy zastanawiają się nad kierunkiem zimowych wakacji (niekoniecznie teraz, ale i w dalszej przyszłości) to zapraszam na osobistą fotorelację z regionu Val Gardena oraz Alta Badia. Uprzedzam, tym razem niestety nie oszczędzę Was w przeglądaniu zdjęć :)
Nasza podróż zaczęła się o niemiłosiernej porze – z mojego ukochanego Orłowa musiałam wyruszyć przed czwartą rano, by zdążyć na samolot do Warszawy, a następnie do Monachium. Po ostatniej podróży w te strony już wiem, że zdecydowanie wolę połączenie lotnicze Gdańsk – Bergamo, skąd wypożyczamy samochód i kierujemy się w stronę Bolzano. Jak widzicie, widok z pokoju hotelowego wynagrodził nam wczesną pobudkę i niespodziewane przygody. Na parę dni zamieszkaliśmy w hotelu Dorfhotel Beludei w miejscowości St. Cristina.
Miejsce, gdzie czas się zatrzymał, czyli nasz pierwszy przystanek w klimatycznej górskiej chacie po przybyciu kolejką górską.
Czy wiecie, że w ramach inicjatywy Echte Qualität am Berg, czyli ,,Prawdziwa jakość w górach” nagradzane są wzorowo prowadzone schroniska, restauracje i zajazdy górskie. Ocenie poddawana jest autentyczna jakość w kilku dziedzinach: gastronomia, wygląd i charakter oraz opcjonalnie warunki noclegowe. Na tej drewnianej ławce z widokiem na ośnieżone szczyty i z odpowiednią porcją bombardino mogłabym przezimować, aż do wiosny.
Wybór tras zjazdowych jest tak okazały, że warto wcześniej zapoznać się z ofertą i zaplanować trasę dopasowaną do umiejętności i potrzeb. Poniżej rekomendowane ośrodki narciarskie z krótkim opisem przeznaczenia.
Alpe di Siusi (80 km tras, dość płaskie i odpowiednie dla początkujących narciarzy + połączenie z Val Gardena – to ten sam karnet narciarski)
Carezza (40 km tras, atrakcje dla dzieci)
Gitschberg-Jochtal (55 km tras)
Meran 2000 (40 km tras)
Rittner Horn (15 km tras)
Jochgrimm (7 km tras, teren bardzo płaski)
Jeżeli powyższe trasy są już Wam znane, to tutaj znajdziecie wszystkie ośrodki narciarskie w Południowym Tyrolu.
Tej górskiej sławy nie muszę Państwu przedstawiać – Mr Bombardino.
Moment podekscytowania i zachwytu, by za chwilę cieszyć się prędkością, widokami i pustymi trasami. W trakcie podróżowania wyciągiem narciarskim obowiązkowe są maseczki z cetryfikatem ffp2 (dostępne na każdym rogu – w sklepie spożywczym typu SPAR, w aptece, na stacji benzynowej etc.)
W duecie zawsze weselej! :* p.s. Dear Ossi if you are reading this, thank you for the photo, we finally have one together:)
Chwila na którą się czeka już po pierwszym zjeździe narciarskim (przynajmniej ja tak mam :)) czyli wymarzony lunch na stoku w pełnym słońcu. Miejsce, które mogę Wam polecić to restauracja Soo Chic, adres: Plan de Gralba, 19 – I-39048 Selva di Val Gardena (BZ) – Alto Adige – Dolomiti. Uwierzycie, że boazeria ścienna w restauracji została wykonana z drewna z Tajlandii, które udało się właścicielom pozyskać po tsunami, przyczyniając się w ten sposób do odbudowy dotkniętych regionów.
Classico italiano! Domowe tagliatelle z borowikami i czarną truflą.
Czemu nie?!
Kierunek Alta – Badia (51 wyciągów narciarskich z łączną długością tras narciarskich wynoszącą 130 km). Tym razem pozostawiamy narty i zakładamy rakiety śnieżne.
Po paru godzinach dość łatwiej trasy, dotarliśmy do wspomnianego przeze mnie schroniska La Crusc. Wyobraźcie sobie, że tydzień przed naszymi odwiedzinami, realizował to swój materiał video ulubiony Robert Makłowicz.
A to mój plan, czyli kiedy się zestarzeję, będę hodować owce i karmić głodnych narciarzy.
Rakiety śnieżne to doskonała alternatywa dla osób niejeżdżących na nartach. Koszt wypożyczenia całodniowego to ok. 5 euro. Dostępne w wypożyczalniach narciarskich.
La Crusc, adres: Str. La Müda, 3 – 39036 Badia (BZ) – Italy
Polenta z duszonymi grzybami, lokalnym serem i parmezanem. Chcecie przepis?
One and only – Kaiserschmarrn. Przepis możecie znaleźć w mojej pierwszej książce w rozdziale poświęconym zimowym śniadaniom lub tutaj na blogu.
Never too much!
Po tych wszystkich alpejskich kaloriach (oczywiście liczę tylko te spalone :) ) siesta należy się każdemu :)
Powrót do hotelu jeszcze przed zachodem słońca to wyzwanie – jazda na nartach do ostatniego wyciągu jest bardzo kusząca. Niemniej jednak widok na szczyt Sasso Lungo również!
Czas na kolację hotelową, która jest najprzyjemniejszym zwieńczeniem wymarzonego dnia. Zapewne zapytacie się o marynarkę, którą mam na sobie. Otóż kupiłam ją kilka lat temu w jednym z górskich sklepów – według tutejszych zwyczajów uchodzą za symbol i tradycję danego regionu.
Après–ski. Jedni czekają na wolny stolik na świeżym powietrzu przy grzanym winie, inni …tańczą z radości, czując wdzięczność za cały dzień pełen wrażeń (obie kwestie nie muszą się wykluczać :)).
Już samo przebywanie w drewnianych wnętrzach z widokiem na górską przyrodę działa kojąco.
Wodne łóżko, czy kąpiele w sianie? Oferta wellness typowa dla tego regionu jest bardzo bogata. Jeżeli chcecie podpatrzeć co proponują to zajrzyjcie tutaj.
I na koniec adres, który obowiązkowo musicie sobie zapisać, jeżeli wybieracie się w kierunku Val Gardeny. Mesc da Paratoni, adres: Fam. Insam Klaus Via Insom 17 I-39047 S. Cristina in Val Gardena South Tyrol – Dolomites – Italy
Farma położona jest po słonecznej stronie miejscowości St. Cristina na wysokości 1585 m n.p.m. Klaus, Gemma i ich trójka dzieci Elisa, Jonas i Aron, prowadzą kuchnię ladyńską według jednych z najstarszych przepisów w okolicy. Wnętrze zachowało swój staroświecki wygląd i nastrój. To miejsce to hołd Ladynom, czyli rdzennej ludności retroromańskiej zamieszkującej włoskie Dolomity.
Tirtlan, czyli smażone pierożki z ciasta. Bywają nadziewane szpinakiem i ricottą lub – w wersji słodkiej – z makiem i bakaliami. Te wytrawne podawane są z gotowaną kapustą, która jest tak delikatna i aksamitna w smaku, że do dzisiaj mam zagwozdkę, jak to możliwe?
Schlutzkrapfen. Kształtem przypominają włoskie ravioli. Przyrządza się je z cieniutko wałkowanego ciasta. Wypełnione są ricottą z górskim serem i ziołami lub ze szpinakiem Na wierzchu obowiązkowo masło, tarty parmezan i gałka muszkatołowa.
Na lepsze krążenie, a może trawienie?!
Opatrzność zawsze czuwa..
Pozostawiam Wam również adres do strony, która informuje na bieżąco o restrykcjach covidowych obowiązujących w Południowym Tyrolu.
Jeżeli wytrwaliście do końca, to bardzo dziękuję Wam za Wasz czas tu. Mam nadzieję, że dzięki tym zdjęciom chociaż na chwilę przenieśliście się w inny nastrój. W okolicach czternastego lutego na moim Instagramie odbędą się kolejne eliminacje w objęciu tytułu Ambasadora Południowego Tyrolu. Co tu dużo mówić, bez Waszego wsparcia, będzie mi ciężko pokonać kolejnych przeciwników :)
Bella 🤍🤍🤍🤍
Mój głos masz od początku. Zgarnę też resztę rodziny. Zosiu, jesteś niesamowita-po tym filmiku na insta dopiero zdałam sobie sprawę, jak Ty zasuwasz na tych nartach! WOW!!!
🥰🥰 😘
A gdzie można zobaczyć, jak Zosia jeździ na nartach?
Zosiu!!! Toż to prawdziwa dziennikarska robota! Cudownie się to czyta. Masz świetne i rzetelne pióro. Jade w ciemno🙏
☺️ dziękuję Ci za Twój czas tu…✨
Pięknie to wygląda. Ale nadal nie rozumiem o co chodzi z tymi eliminacjami i konkursem? 🙄🤔
Och, a ja bym chętnie zobaczyła tu przepis na polentę, Tirtlan i Schlutzkrapfen. Wszystkie te potrawy skradły moje serce! Jak długo jechałyście z Monachium do celu? Cudowne okolice. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane tam pojechać!
Anito, zrobię je specjalnie dla Ciebie. A co czasu, to ok. 3 godziny z monachium do st. Cristina. Trasa piękna, bo przez moją ulubioną Przełęcz Brennero🙏🤍🏔🏔
Och, to bardzo miłe. Wróciliśmy właśnie z polskich stoków. Było również świetnie, chociaż mniej słonecznie;-) Bardzo lubię takie wyjazdy, dużo czasu spędzamy na dworze, dużo ruchu w stosunku do codziennego życia, dużo snu. Pełna regeneracja, ciekawa, na ile wystarczy;-) uściski!
A to dobra wiadomość! Ruch cudownie oczyszcza umysł :))) Wszystkiego dobrego! Cieszę się, że w lepszej formie :)))
Ależ cudny ten wpis 😍 tyle fantastycznych miejsc 😍
Super widoki!!! Zazdroszczę takiego wypadu : )
Pozdrawiam 🙃
Ankuu 😘❤️👋🏔
Dziękuje za cudowną opowieść i przepiękne zdjęcia 🤍😍🗻🎿🥂
Anno, to ja dziękuję za Twoje odwiedziny! Spokojnego weekendu👋✨✨
Zosiu, od marca będą bezpośrednie loty Gdansk-Wenecja ;), mogłabyś w czasie podróży do Tyrolu zahaczyć o Valdobbiadene Ojczyznę Prosecco, zachęcam.
Zdjęcia jak zwykle przecudowne!!!
Tak się ciesze, że żyje w polnocnych Włoszech od tylu lat. Rodowita Gdynianka :)
Och, cudowna wiadomość. Dziękuję🙏☺️ p.s. Jak Ci udało przeprowadzić rodowita Gdynianko? ❤️
Oo jak miło Cię widzieć w moich stronach! La Crusc to miejsce magiczne, polecam też zwiedzić kościółek, wiąże się z nim ciekawa historia. Szlakiem numer 15a zimą najfajniej zjeżdża się sankami, a będąc w Badia polecam koniecznie spróbować wyrobów cukierni „Dolci da Ricky” 👌
Pozdrowienia
Lena
Leno🤍🤍🏔🏔ach szkoda, że nie wiedziałam wcześniej o tej cukierni🙏A czy byłaby szansa, gdybyś przybliżyła nieco historię tego kościółka?! Czułam, że coś jest w tym miejscu…✨
skąd strój na narty i mitenki?
Anna, to kombinezon z Oysho! Uściski!
Zosiu, cudownie się czyta. Dostałam ślinotoku patrząc na zdjęcie polenty. Poproszę o przepis🙂
Anno, dobrze! Zatem zabieram się za gotowanie🙈😘
Zosiu, cudowny otulający post 😊 Piękna stylizacja na kolację, marynarka robi robotę 🤩
Aga, dziękuję za odwiedziny, nawet nie wiesz jak miło!!!
Kochana Zosiu😍
Cudna relacja: zdjęcia przepiękne, świetne ujęcia, zapierające dech widoki, bardzo merytoryczne opisy: rzetelny fotoreportaż! Zaostrzasz nasz apetyt na odwiedziny tych miejsc. Dziękuję z całego♥️
Udanej niedzieli❄️☀️
Uściski z wietrznego południa PL,
Marta
Marto, jak miło to od Ciebie usłyszeć. Serdeczności!
Dziękuję Zosiu, za tę magiczną podróż!
🤍👋🏔
I love to come here. I discovered you a month ago on Instagram. beautiful photos and great recipes 🏔🏔🏔
Hugs from Toronto,
Lisa
Dear Lisa, thank you🤍🤍🤍🤍 it’s a pleasure to have you here!
Hugs from Poland/Gdynia,
Zosia
To zdjęcie w szlafroku jest moim ulubionym. Fajnie Cię poznać od takiej nieformalnej stony, a stories oglądam wszystkie i chcę Ci podziękować. Potrafisz przenieść czytelnika w inny świat…
Beata
Beato🥰🥰🥰🤭🤭❤️
Szczerze zazdroszczę!!! nigdy nie miałam okazji jezdzić na nartach ale w takich okolicznościach przyrody czuć magie!
Agnieszko, dzięki za Twoją wiadomość…wiesz, tu jest tyle atrakcji, że nie trzeba mieć umiejętności narciarskich…rakiety śnieżne są tego wspaniałym dowodem.
Dobrego tygodnia!
This place is incredible! super cozy!
Miki x
https://www.littletasteofbeauty.com/
uwielbiam tu zaglądać… już tyle lat inspirujesz!!!
Magdo :*** bo mam dla kogo!
Dzięki!
Zosieńko, a zdradzisz skąd ma te rakiety śnieżne???? marzę o takiej wycieczce całodniowej :)
Pozdrawiam,
Stała czytelniczka z Krakowa,
M.
M. dziękuję Ci bardzo za wiadomość i stałe odwiedziny :))) Co do rakiet śnieżnych, to zostały wypożyczone w tzw. Ski service… tam gdzie można wypożyczyć sprzęt narciarski. Myślę, że powinny być również w Twoim docelowym miejscu pobytu :))
Uściski!
Zośka!!!! Co Ty robisz, że masz taką figurą????? Jesuuu kochany dziewczyno:) Po dwójce dzieci… jedno przecież niedawno narodzone i z tymi wszystkimi pysznościami, które dla nas gotujesz?????!!!!
Błagam zdradz!!!
hahah Kalino :) ganiam w kółko za dzieciakami, może dlatego.. :) Ale tak na poważnie, to polecam jogę (sama trochę praktykuję i obowiązkowo codziennie rozciąganie, max 20 minut).
Uściski dla stałej Czytelniczki :*
Zosiu piękne zdjęcia (których nigdy dość ;)) i fajny post.
Jak zobaczyłam trufle na zdjęciu to przypomniałam sobie że jesienią (!) kupiłam oliwę truflową i miałam Cię zapytać jak ją wykorzystujesz bo pamiętam że kiedyś chyba do makaronu jej użyłaś ale z czym ją skomponować jeszcze?