Skip to main content

When in Venice…

*    *   *

  W drodze powrotnej z Południowego Tyrolu odwiedziliśmy Wenecję. Planowaliśmy pozostać tu jedynie kilka godzin, nieoczekiwanie wydłużyliśmy pobyt do dwóch dni. Cudownie złożyło się, że bliscy znajomi mojej Mamy (jeszcze z czasów studiów) mieszkają tu od wielu lat i przybliżyli nam, jak naprawdę żyje się w tym wiecznym mieście. Z perspektywy weneckich wykładowców, mogliśmy jeszcze bardziej poczuć atmosferę tego wyjątkowego miejsca na ziemi..

*

Poniżej adresy – być może i Wam się przydadzą:

La Bottiglia – San Polo 2537 – Campo San Stin 30125

Caffè Florian – Procuratie Nuove na Piazza San Marco w Wenecji (założona w 1720 roku)

Casa Flora Venezia – San Marco 2313

NH Hotel Venezia Rio Novo – Calle Larga Ragusei, 3489

Targi: Mercati di Rialto i  Campo San Barnaba

33 Odpowiedzi do “When in Venice…”

  1. Tak bardzo czekalam na te zdjecia! Zosieńko jako Twoja fanka jestem wniebowzieta! Cudo i Wy tacy normalni i autentyczni❤️

  2. Jakie to wszystko niewymuszone i naturalne! Z ogromną przyjemnością się Was ogląda!

  3. Ja byłam w Wenecji w szczycie sezonu i o takiej atmosferze, której Wy mogliście doświadczać, mogłam tylko pomarzyć.
    Co nie zmienia mojej miłości do Włoch. Może się kiedyś spotkamy w Italii :)

  4. na jednym zdjęciu Twoja Córka karmi gołębie, na kolejnym zdjęciu zakaz karmienia gołębi ;)

  5. O tej porze roku jeszcze nie przechadzalam sie uliczkami Wenecji. Bylam w tym magicznym mieście trzy razy i zawsze bylo cudownie pomimo tłumu turystów z Azji wyposażonych w telefony komorkowe i kamery. Dla mnie magia tego miasta jest w uliczkach, małych kościołach i placach, ktore im dalej od Placu Swietego Marka stają się mniej oblegane. Cichnie gwar, dzięki czemu możemy obcować ze wspaniała architektura, ktora skrywa wiele tejemnic…. Osobiście uwielbiam razem z mężem i ccórką usiąść na schodach przed opuszczonymi kamieniacami i nic nie mówiąc trwać w tej ciszy …. Pani Zosiu wspaniałe zdjęcia … Dziękuję za chwile wakacyjnych wspomnień.. Monika

    • Moniko, dziękuję Ci za odwiedziny i Twoją wiadomosć… to prawda, trwanie w ciszy w takim miejscu to cudowne doznanie! Zyczę zatem jak najwiecej takich wspolnych chwil!

  6. Jakbym tam była!:)
    PS.Ze swoich fotorelacji mogłabyś stworzyć książkę.Już ją widzę…twarda okładka,kredowy papier(wąchałabym ją z przyjemnością;)),piękne zdjęcia i autentyczny komentarz.No sukces!
    Pozdrawiam,Aga.

  7. Zosiu, superrelacja! Przyjemnie „zwiedzało się” z Tobą Wenecję.
    PS Bardzo lubię oglądać zdjęcia, na których jest Twój Mąż – mam wrażenie, że bije z nich najwięcej miłości :) Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego wieczoru walentynkowego!

  8. Zosiu, jesli w Wenecji? Kiedy do Wenecji? Kazda pora roku jest dobra, choc w lecie trzeba sie pogodzic z tlumami turystow. Przepadam za pazdziernikiem w tym miescie. Nie ma juz takich tlumow, a otwarte sa jeszcze wszystkie hotele (wiekszosc zamyka od listopada do kwietnia), bez problemu mozna siedziec na zewnatrz, choc wieczory bywaja chlodne. Notabene mieliscie wielkie szczescie z pogoda, bo pamietam spedzonego w Wenecji sylwestra, kiedy bylo minus 13st i Vaporetti plywaly oklejone soplami lodu. Serenissima zawsze jest piekna, w sloncu, w deszczu, we mgle, nawet w sniegu. Jedyny wyjatek, gdy nastepuje acqua alta (powodz), bo wtedy to lepiej z Wenecji uciekac, przezylam raz i nigdy wiecej.
    Szkoda, ze zdjecia tym razem nie zostaly podpisane, bo pozostaja malo informatywne, a pokazywane obiekty, sa ogolnodostepne. Hotel Danieli z pieknym lobby bar (zdjecia 3, 26, 35), warto tu zajrzec, zwlaszcza w zimie na rozgrzewajacego drinka, do trunkow zawsze podawane sa „zagryzki“, w lecie natomiast na taras. Na tarasie w letnich miesiacach od 15 do 18 dziala rowniez bar, a z tarasu rozciaga sie po horyzont jeden z najpiekniejszych widokow na lagune. Sekret wytrawnych podroznikow, ktorym wlasnie sie dziele zarowno z toba Zosiu, jak i z czytelniczkami, sprawdza sie rewelacyjnie wlasnie w Wenecji, bo wiekszosc hoteli znajduje sie w historycznych obiektach, z przyleglymi wspanialymi ogrodami, czasami nawet parkami, czesto na odleglych od centrum, niejednokrotnie prywatnych wyspach.
    W palacu Foscarini (zdjecie 21) wynajmowane sa apartamenty nawet na bardzo krotki pobyt, moze tu nocowaliscie? Cafe Florian (zdjecia 4b, 5, 25, 34, 37) nawet jesli jest chyba najbardziej oklepana wenecka miejscowka, to zawsze stylowo i milo. Mimo, iz malo wloskie, to uwielbiam tu afternoon tea, dzieki polaczeniu brytyjskiej tradycji z wloska finezja i subtelnoscia pozostaje jednym z najlepszych poza Londynem.
    Jednak najbardziej ujely mnie tym razem zdjecia sprzedawcy karczochow z lodzi (zdjecie 20), no i straganu na mercato (zdjecie 6). Nawet tu we Wiedniu, nawet na Naschmarkt nie ma takich warzyw jak puntarelle, cardi, cima di Rapa, fiori di zucchini, radicchio di Treviso, ktore targam wraz z kilogramami parmezanu z Wloch do domu, nawet samolotem. Samochodem to targam wszystko od oliwy po wloskie buraczki – rapa di Chioggia, bo wbrew ogolnemu mniemaniu, nie makarony, a oliwa i warzywa stanowia podstawa wloskiej kuchnii. Podobnie zreszta jak nie Wiener Schnitzel (sznycel po wiedensku), nawet nie Tafelspitz (wolowa sztuka miesa w rosole), a Beuschel (dania z podrobow) sa kwintesencja wiedenskiej kuchnii. Slonecznego weekendu. Usciski z Wiednia.

    • Droga Gaby,
      niedługo wybieramy się do Wiednia. Czy mogłabyś polecić nam miejscówki godne uwagi? Zabytki mamy wybrane, ale ciekawią mnie mniejsza z dobrym jedzeniem czy piciem.

      Pozdrawiam
      Iza

    • Gaby
      Pierwsze wrażenie jest takie ,jakbyś była wyniosłą i przemądrzałą osobą , ale czytając któryś z kolei twój komentarz widzę osobę z pasją i wiedzą , która szalenie lubi się dzielić informacją 😁
      Pozdrawiam Zosię i Ciebie

    • Zosiu, Izo, chyba pod postem o Wenecji mozna w odpowiedzi na wasze zapytania napisac o Wiedniu? Typowa wiedenska restauracja jest tzw Beisl czyli knajpa, ponura i ciemna w wystroju, z niemila obsluga, za to z dobrym, tradycyjnym jedzeniem, piwem, winem. Podobnie wiedenska kawiarnia jest miejscem pospolitym, bez blichru, z dobra oferta nie tylko cukiernicza, ale rowniez gastronomiczna od sniadania po kolacje. Dobrze zjesc w Wiedniu nie trudno, a miejscowki zalezne sa od pory roku, wiec ograniczam rekomendacje jedynie do miejsc calorocznych w centum miasta, wpisujacych sie w lokalna tradycje, ktore sama lubie odwiedzac.
      Zacznijmy od miejsc, ktorych nie polecam, bynajmniej nie ze wzgledu na jakosc oferty, ale glownie, gdyz staly sie tak lukrowane pod turystow, ze stracily swoja autenycznosc – Cafe Central, Figlmüller, Sacher, Hawelka (pozostala autentyczna, zwlaszcza wystroj, ale bywaja tu glownie turysci), wiec mieszkancy tam nie zachodza. Przejdzmy jednak do moich ulubionych miejscowek.
      Ogromnie popularne jako przekaski nie tylko miedzy posilkami, sa tu kanapki. Najbardziej wiedenska restauracja Zum Schwarzen Kamel od 1618r (!) (1), oferuje ponoc najlepsze w miescie. Stolik zajmujemy koniecznie na wolnym powietrzu, kanapki wybieramy przy bufecie, a napoje do kanapek, najlepiej biale wytrawne wino z lokalnych wiedenskich winnic, zamawiamy u kelnera. Wieden otoczony jest winnicami, ale lokalne wina i zwiazana z nimi kultura (Heuriger) to osobny temat.
      Trzesniewski (2) jest wiedenska instytucja, choc rowniez polonicum – Franciszek Trzesniewski po przybyciu z Krakowa w 1902r otworzyl na Graben kiosk z kanapkami, ktory z biegiem lat stal sie wlasnie wiedenska instytucja. Obecnie nalezy do Brytyjczyka, ale kanapki wyrabiane sa wedlug oryginalnej, sekretnej receptury, ktora gwarantuje umowa nabycia firmy od corki Trzesniewskiego w 1978r. Kanapki wybieramy przy bufecie, jako napoj koniecznie pfiff (male piwo). Raj dla Zosii, ze wzgledu na ukochane pasty kanapkowe. Miejsce jednak nieco ukryte, naprzeciwko Hawelki, znak rozpoznawczy to wysokie stoly barowe na zewnatrz.
      Rowniez nieco ukrytym bistro na tylach Stephansdom (katedra Szczepana) jest Haas&Haas (3). Ofertuja pysznosci w nowoczesnym stylu: sniadania, lunch, afternoon tea. Wejscie przez sklep kolonialny pod ta sama nazwa, w lecie taras przed budynkiem, oraz bardziej atmosferyczny na wewnetrznym dziedzincu.
      Przemily taras w lecie jest rowniez w Glacis Beisl (4). Typowa wiedenska knajpa w nowoczesnym wydaniu z mila obsluga i swietna kuchnia (o ironio, polski szef kuchnii), doskonala oferta win, gorujaca nad MQ (dzielnica muzeow).
      Doskonale sniadania i lunche mozna zjesc w Meierei am Stadpark(5), nieco sztywna atmosfera, poniewaz jest to ablegierek restauracji Steirereck, najlepszej w Austrii, 17. na swiecie z dwoma gwiazdkami Michelina. Atmosfera stanie sie jednak wyjatkowo mila, jesli uda sie wam trafic tu na polska kelnerke(!), ale dla wyjatkowej jakosci potraw, przyrzadzanych jedynie z lokalnych i sezonowych produktow, miejsce warte odwiedzenia.
      Najlepszy Apfelstrudel (strucla jablkowa), choc rownie dobry Topfenstrudel (strucla sernikowa) dostaniecie w Gerstner (6) obok Opery. Miejsce stosunkowo nowe w Palais Todesco, choc firma z wielka tradycja, bo od 1847r, dostawca cesarskiego dworu, znana glownie z doskonalego cateringu, takze w operze, filharmonii i paru tearach, rozpoczela wlasnie w tym miejscu swoja dzialanosc. Wszystko smakuje tu wysmienicie, a nowe wnetrza sa po prostu bajkowo piekne.
      Swietne wnetrze w Großer Saal (duza sala -zajmujemy miejsce tylko tu!) prezentuje Cafe Landmann (7), polozona naprzeciwko ratusza, obok najwazniejszego teatru niemieckojezycznej strefy – Burgtheater. Landmann oferuje doskonala kuchnie, swietne wyroby cukiernicze, w sezonie najlepsze biale szparagi w miescie. Tradycyjnie przed spektaklem w Burg spozywa sie w Landmann Würstel (kielbaski), a po spektaklu pije drinka.
      Jednak najlepszy i to przy tak mocnej konkurencji Tafelspitz (sztuka miesa) i Wiener Schitzel (cielecy sznycel) serowany jest w Plachutta (8). Plachutta ma pare restauracji w miescie, ale ze wzgledu na bliskosc zamieszkania, zawsze wybieram Stammhaus Hietzing. Beuschel (podroby) oraz Blunzen (kaszanka) natomiast serwowane sa glownie w tradycyjnych Beisl.
      Ale byc w Wiedniu i nie zjesc kielbasek? Kielbaska kielbasce nie rowna, na stojaco miedzy Opera a muzeum Albertina, kiosk Bitzinger (9)! Publicznosc operowa w wieczorowych strojach w przerwie spektaklu wcina tradycyjne kielbaski, nawet goscie Opernball (balu w operze) specjalnie tu przychodza, a kiosk otwarty jest do 4. rano.
      Last not least, podobnie jak w Wenecji sekretnymi miejscami pozostaja hotelowe bary. Szczegolnie polecam Hotel Imperial, Ritz Carlton. Hotel Sofitel i Hotel 25h dodatkowo oferuja wspaniale widoki na panorame miasta z barow na najwyzszych pietrach. Niezaleznie od wyboru miejsca degustacji, zawsze musimy pamietac, ze rownie wazna jest obserwacja, gdyz nadal lejtmotywem mieszkancow pozostaje nieco snobistyczne: „sehen und gesehen werden“ (widzieć i być widzianym). Moc niezapomnianych rozkoszy podniebienia i milych wrazen:)))
      PS W ten (tlusty) czwartek wlasnie rozpoczyna sie coroczny, tradycyjny Heringsschmaus. Wiedenczycy na koniec karnawalu zajadaja sie sledziami, rybami w kazdej mozliwej wariacji. Najlepsze wyroby oferuja i to jedynie w tym czasie delikatesy Meinl am Graben, rowniez do spozycia na miejscu.

    • PPS ;) cos za szybko napisalam, bo przypomnialy mi sie dzis miejsca, do ktorych jedynie sporadycznie zachodze, ale trudno pominac, przyklady najbardziej typowych wiedenskich lokali, polozone w scislym centrum.
      Offenloch, istnieje od 1704r, serwuja wszystkie wiedenskie dania Wiener Schnitzel, Tafelspitz, Beuschel, a na deser Kaiserschmarren oraz Buchteln. Ogromny wybor austiackich win.
      Cafe Bräunerhof, inkarnacja wiedenskiej kawiarnii, wnetrze bez blichru, nadwyrezone uplywem czasu, a czas sie tu zatrzymal kilkadziesiat lat temu.
      Byla ulubiona kawiarnia pisarza i dramaturga Thomasa Bernharda, zwyczajem spedzania czasu, stylem bycia.
      Loos American Bar legendarny i najmniejszy bar w miescie. Wnertrze to projekt slynnego architekta Adolfa Loosa z 1908r zachowany w oryginalnym stanie. :)

      • Gaby bardzo Ci dziękuję – w imieniu swoim i Czytelniczek. Myślę, że zainteresowani chętnie skorzystają z Twoich rekomendacji, uściski z porannego Orłowa! Zosia

  9. W Wenecji każdy zakątek, każdy kamyk i schodek zachwyca, pięknie ją pokazałaś, odżyły moje wspomnienia :)))

  10. Jeżeli jeszcze nie byliście, polecam fantastyczny punkt widokowy T Fondaco dei Tedeschi. Nie wszyscy o nim wiedzą, dlatego nie ma tłumów i jest bezpłatny.

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.