TAJLANDIA. OPOWIEŚCI Z RAJSKIEJ WYSPY

Szafirowy odcień morza i plaże pełne drobnego życia podporządkowanego rytmowi przypływów i odpływów. Gdybyśmy chcieli jednym zdaniem podsumować nasz czas spędzony na wyspie, trudno byłoby znaleźć wyrażenie trafniejsze niż rajska beztroska. Ażurowe przesłony z bambusowych płyt, zacieniające kilkumetrowe palmy z kokosami, których zbyt wcześnie nie wolno zrywać bo mogą być niedojrzałe, altany z unoszącymi się od wiatru zasłonami – wszystko co chroni nas przed słońcem, stanowi również naturalny element krajobrazu wyspy. Od momentu przebudzenia się doświadczaliśmy poczucia, że zewsząd spogląda na nas przyroda. Gęsto porośnięte zielenią, fantazyjne wapienne góry nadające otoczeniu baśniowy charakter, egzotyczne kwiaty o intensywnych barwach i odgłosy zwierząt, które należą do tutejszego rezerwatu. A kiedy wchodzisz do morza, masz wrażenie, że woda nie miała nigdy więcej stopni. Ty nie jesteś w niej sama, bo ławica skaczących ryb, śmiało przepływa koło Ciebie ukazując Ci bogactwo, jakie ma ten kraj. Czy w tym momencie spełniło się nasze marzenie o zamieszkaniu na wyspie?

Lubimy odkrywać nowe lądy. Lubimy ten moment, kiedy jeszcze wszystko jest przed nami, a nowe obrazy uruchamiają w nas coraz większą ciekawość. Aby dostać się na wsypę Ko Phi Phi wzięliśmy z Bangkoku samolot na półwysep Krabi. Lot trwał niecałą godzinę. Spod lotniska można bez problemu ustalić z prywatnym przewoźnikiem swój punkt docelowy. Nasz pierwszy hotel Holiday wymagał transportu motorówką z portu Krabi.

Pierwsze chwile na wyspie Ko Phi Phi. Gdyby nie ta wyspa na horyzoncie. miałabym wrażenie, że jesteśmy w Juracie w połowie lipca. Może to światło i piaszczysta plaża?

W samej wyspie znajdują się również inne hotele, ale chcieliśmy zachować plażowy nastrój. Jeżeli natomiast chcecie poczuć klimat dżungli, to polecam zatrzymać się w bungalowie w jednym z resortów położonych trochę dalej od plaży. Można tu też spełnić marzenie z dzieciństwa i zamieszkać w domku na drzewie w najdalszym resorcie, ale trzeba liczyć się z intensywnością przyrody i zwierząt.

Rozłożyste drzewo, które łączyło nasz bungalow z brzegiem plaży, stanowiło nasze centrum rozrywki.

W południe chroniło przed mocnymi promieniami słońca i było doskonałym miejscem na popołudniowy odpoczynek.

Wieczorami, pod światłem lampionów i blaskiem księżyca dla par było przygotowane specjalne nakrycie. Domyślacie się, że my raczej byliśmy po stronie obserwujących :)

Korespondencja do przyjaciela z przedszkola będzie musiała przejść długą drogę, zanim trafi do Sopotu. Ciekawe, czy dojdzie?

Zajęcia plastyczne w aurze baśniowych gór to marzenie każdego chłopca i dziewczynki. Aby pamiętać górę, która nas witała o poranku, Teoś próbował udokumentować jej kształty.

I my – bez żadnych zobowiązań, pracy czy obowiązków. W najskrytszych marzeniach, tyle nie mogłabym sobie zapragnąć.

Ciasto bananowe to żadna nowość, ale te małe banany i ich słodki smak, sprawił, że zapakowałam w serwetę te dwa kawałki i po 18 godzinach lotu miałam jeszcze większą z nich przyjemność.

Nie dogonisz jedenastolatki, choćbyś się starała!

Po kilku dniach z wyspy Ko Phi Phi przetransportowaliśmy się na półwysep Krabi do hotelu Centara, do którego dostać się można tylko drogą morską.

Chwila niepewności, choć po kilku minutach już wiemy, że Zatoka Tajlandzka jest spokojna i tylko wielkie ławice kolorowych ryb, mogą cię zaskoczyć.

Ale niespodzianka – i kto by pomyślał, że jednak nie będziemy w hotelu sami.

Moment, kiedy już przestajesz myśleć o śniadaniowym omlecie czy owsiance.

I tak wygląda najpiękniej położone miejsce na śniadanie..

…w figlarnym towarzystwie!

Jeżeli dotrwaliście do końca, to powiem Wam, że Tajlandia jest obietnicą przeżycia życiowej przygody. Niezależnie od tego, jak bardzo będziecie przygotowani, jak bardzo zorganizowani, pozwólcie sobie na otwartość serca, odpowiadajcie na uśmiechy i powitania, a życzliwość powróci do Was z ogromną mocą.