Jeżeli chcecie podpatrzeć prawdziwych rzymskich handlarzy, pełnych radości życia i entuzjazmu to koniecznie odwiedźcie Campo dei Fiori- malowniczy targ spożywczy położony w samym centrum starego miasta, nieopodal pięknego Piazza Navona. Czynny codziennie od 7.00 do 14.00, oprócz niedziel, przez cały rok.
Cudowna Włoszka, która już od 5:30 dzielnie rozstawiała świeże warzywa. Jak widać uśmiech Jej towarzyszył pomimo porannej godziny.
Atmosfera typowo włoska- gwarno, wesoło i z humorem!
… ciężko się opanować! Intensywne kolory, barwy i niesamowity zapach owoców.
… oczarowana smakiem melona!
… w trakcie podpatrywania techniki obierania kabaczka :)
A to niespodzianka! Przemiły handlarz, który okazał się rodowitym gdynianinem mieszkającym od lat w Rzymie.
.. aż trudno nam było się rozstać!
Campo dei Fiori to punkt obowiazkowy dla milosnikow gotowania…uwielbiam to miejsce.
Pozdrawiam
piekna Zosia :-)
Cudowne są Włoskie targi, ilość i różnorodność przyprawia o zawrót głowy.
W Polsce jeszcze długo długo nie będziemy mieli takich targów i przede wszystkim takich sprzedawców. Włoscy sprzedawcy obsługują w taki sposób, ze ma się wrażenie że kochają to co robią.
Zosiu zapraszam Cię do siebie na roladki z grillowanej cukinii z kozim serem i miętą.
nie zgodzę się ani z jednym ani z drugim. w każdym z 3 polskich miast w których mieszkałam (Poznań, Gdynia, Kraków) był przynajmniej jeden porządny targ z warzywami i owocami. Różnorodność to kwestia względna, u nas nie ma melonów, we Włoszech na targu trudno znaleźć maliny czy rabarbar. Na sprzedawców „takich jak włoscy” trudno się natknąć ale to kwestia mentalności – Polacy nie krzyczą i nie śmieją się w głos ale nieraz żartują i są uprzejmi dla tych klientów, którzy nie traktują ich jak dziadów z warzywniaka. Trzeba się troszkę otworzyć na to co nas otacza.
Włoskie targi są cudowne, nie zaprzeczam. Ale naszym też niczego nie brakuje.
Karola, pod tym co napisałaś, podpisuję się obiema rękami!! Prawda jest też taka, że Polacy lubią narzekać i nawet mityczny „raj” by im nie dogodził ;)
Zosiu! Takie miejsce to serce miasta. Zawsze zaczynam przygodę z miastem od targowiska. Piękne zdjęcia i świetni ludzie. Prawdziwa dawka dobrej energii;-) „W Rzymie na Campo de Fiori kosze oliwek i cytryn” – i wszystko się zgadza;-)
Dobrze widzę ze pomidory 14 zł za kg? Drogo bardzo
Cudowne zdjęcia, Zosiu! Świetnie się wpasowałaś w ten owocowy krajobraz ze swoją kwiecistą sukienką. ;) Bardzo Ci dziękuję za takie miłe rozpoczęcie dnia!
Fantastyczne miejsce przepełnione pozytywną energią! Aż chciałoby się tam być!
U mnie sposób na tanią wizytę na prawdziwym marokańskim targowisku, zapraszam! ;-))
Też byłam bardzo zauroczona tym miejscem, tam czuć prawdziwą atmosferę Rzymu, że aż szkoda iść dalej.
Super zdjęcia pozdrawiam :)
Zosiu gdzie kupiłaś tę sukienkę? Jest prześliczna!
Odrazu widać , że ten handlarz to Polak:P
Zosiu,
cudownie i ze smakiem, jak zawsze, dozujesz nam kolejne wspomnienia ze swojej wyprawy, do oglądania, podziwiania, i przede wszystkim do smakowania!
pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia!
Kasia
Boziu, cudna Ona:) Cudowne zdjęcia, tyle kolorów w jednym miejscu:)
xoxo
http://livingwithpepe.blogspot.com/
Zosiu czytam wszystkie Twoje posty i od jakiegoś czasu rzucają mi się w oczy małe literówki (dzisiaj np. zabrakło „d” w wyrazie „handlarz” :), wiem, że to właściwie nieistotne szczegóły, ale z drugiej strony każda Twoja notka wydaje się być przygotowywana z wielką starannością, więc takie błędy chyba jednak nie powinny się zdarzać. Może warto przed opublikowaniem notki wrzucić jej treść np. do Worda, który powinien wyłapać te chochliki? :)
Chciałam się jeszcze pochwalić, że wczoraj pierwszy raz w życiu całkowicie sama zrobiłam ciasto – domowe, truskawkowe według Twojego przepisu i wyszło bardzo dobre! No może spód okazał się zbyt wilgotny, ale jak najpierwszy raz nie jest źle!
Pozdrawiam serdecznie!
Nie chcę być uszczypliwa, ale Tobie też wkradł się „chochlik”: „najpierwszy raz” ;-)
Śliczne zdjęcia i faktycznie widać radość życia i miłość do jedzenia u Włochów ;)
Uwielbiam targi, wszystkie! europejskie, azjatyckie, poludniowoamerykanskie – za zapachy i kolory po prostu uwielbiam. Rzymski targ na Twoich zdjeciach tez jest wspanialy i szalenie wesoly przede wszystkim :)
pewnie pisząc ten tekst byłaś głodna, bo zjadłaś literki ;) „rozStawiała świeże warzywa” i „trudno nam było się rozStać”, Zosiu!!
fantastyczne miejsce dla wytrawnych smakoszy :)
choc mnie najbardziej oczarował melon :P
Baaardzo chętnie wybrałabym się do Włoch i odwiedziła ten targ pełen inspiracji :)
Skąd ta piękna sukienka Zosiu?
Orsay!
Uwielbiam takie targowiska, a te zdjęcia są świetne!
Uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia Zosiu! Dzięki nim już czuję zapach tych owoców i warzyw;)
oby więcej takich postów.
Zosiu, porozumiewałaś się z miejscowymi po angielsku? Czy może próbowałaś włoskiego? Chociaż na pewno angielski we Włoszech jest na wysokim poziomie…
Pozdrawiam.
_
http://dropofmusic.blogspot.com/
Zosiu Kochana,
wczesniej zupelnie nie zwracalam na to uwagi, ale dopiero teraz zauwazylam jaka jestem wysoka !
Mozesz zdradzic ile masz wzrostu ?
Pozdrowienia od stalej czytelniczki,
Zosia
Zosiu piękne zdjęcia – takie słoneczne. Ostatnio pozazdrościłam Tobie lodów ananasowyh i zrobiłam własne – truskawkowe :)
ah i te pyszne pomidory! Faktycznie włosi mają to chyba w genach, pamiętam swoje ostatnie akurat sycylijskie wakacje i targ rybny, gdzie sprzedawca z uśmiechem na twarzy obrał i poczęstował nas świeżymi krewetkami i mimo, że my nie mówiliśmy po włosku a on po angielsku to wyczuwało się taką chęć do tego co robi i ciepło.
uwielbiam buszować wśród warzyw i owoców na takich targach ;)
Przecież takie targi można znaleźć w każdym polskim mieście, na straganach nie ma nic niezwykłego. Ten sam asortyment, co w u nas. Czym innym są suki arabskie, czy wodne targi np. w Tajlandii, czy choćby targ w Barcelonie przy La Ramblas Mercat de la Boqueria :) to jest coś fantastycznego. Zapada w pamięć także targ we włoskiej dzielnicy w Nowym Jorku.
Piękne zdjęcia!! Aż zrobiłam się głodna..
byłam i potwierdzam!
piękne miejsce.
zapraszam na pyszne jedzenie!
http://www.cookplease.blogspot.com
Zosia, skąd masz buty płaskie jasne ze zdjęcia na którym jesteś z aparatem? Czy z obecnej kolekcji?
Ja planuje na te wakacje objazdówkę po Włoszech, bądź Chorwacji i nie mogę się doczekać poznania prawdziwych smaków z maleńkich restauracji oraz spacerowania po tamtejszych targach ( i tych dużych i tych mniejszych). Byłam niesamowicie oczarowana targiem w Barcelonie ( La Boqueria). Mam nadzieję, że będę miała równie piękne zdjęcia-pamiątki, jak Ty :)