Skip to main content

MAKE TABLE EASIER czyli zapowiedź i przepis na maślaną szarlotkę z kruszonką

*    *    *

 Wychowałam się w domu w którym wspólne celebrowanie posiłków ma potężne znaczenie. Niezależnie od tego, czy jest to śniadanie dla dwóch osób, zasiadany obiad rodzinny czy przyjęcie na cześć nowego domownika – każda uroczystość świętowana przy pięknie nakrytym stole, pozwala jeszcze bardziej cieszyć się i utrwalać wspomnienia.

 O gustach, ulubionych kolorach potocznie się mówi, że się nie dyskutuje, ale czasami za pomocą drobnych wskazówek, możemy zmienić nasze przyzwyczajenia i wnieść w nasze wnętrze (nakrycie) nieco więcej świeżości.

Po ponad 9 latach blogowania, realizacji sesji zdjęciowych do popularnych magazynów, wydaniu dwóch książek postanowiłam stworzyć ebook-a o nazwie MAKE TABLE EASIER. W jasny i prosty sposób, posiłkując się głównie zdjęciami, postaram się odpowiedzieć na wiele Waszych pytań, które zadajecie mi na co dzień, dotyczących zaaranżowania stołu oraz przestrzeni wokół jedzenia.

Wspaniałe potrawy, nasi bliscy i piękne otoczenie to niezbędne warunki udanego przyjęcia, ale jak sprawić, by nabrało ono niecodziennego wymiaru? Jak przemyślane dodatki i pomysłowe drobiazgi rozświetlą nasz stół i dodadzą subtelnej elegancji? W co warto zainwestować, aby małym nakładem pieniężnym efektownie zaaranżować kolację dla wielu osób i sprawić, by nasi goście poczuli się wyróżnieni? Jakie potrawy sprawdzą się w niecodziennych okolicznościach? Na te i wiele innych pytań, postaram się odpowiedzieć zawierając również pomocne wskazówki i spostrzeżenia, które być może zachęcą Was do jeszcze częstszego spotkania przy stole.

Mam nadzieję, że już niebawem będziecie mogli doświadczyć pewnych drobnych zmian za pomocą treści, które zawarłam w moim pierwszym ebook-u. Zaglądajcie do mnie na mój profil na Instagramie oraz śledźcie na bieżąco zdjęcia pod hasztagiem #maketableeasier

A tymczasem zapraszam Was na zapowiedzianą w tytule szarlotkę – mam do niej słabość, gdyż wiele lat temu skradła serce mojego męża :)

Skład:

forma o średnicy 26 lub 29 cm

220 g mąki pszennej

150 g schłodzonego masła

3 łyżki cukru pudru

2-3 łyżki zimnej wody

5-6 jabłek, najlepiej Antonówki + 1 łyżka cynamonu + 2 łyżki masła + duża szczypta mielonego kardamonu + 2-3 goździki

A oto jak to zrobić:

1. Do szerokiej miski lub na stolnicę przesiewamy mąkę, dodajemy pokrojone na kawałki schłodzone masło, cukier i wodę. Zdecydowanym ruchem zagniatamy ciasto – jedną czwartą ciasta odkładamy na kruszonkę, a z pozostałego wykładamy natłuszczoną formę do pieczenia. Wierzch ciasta nakłuwamy widelcem i odkładamy na min. 30 minut do zamrażalnika. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C. Ciasto wyjmujemy z zamrażalnika i schłodzone umieszczamy do piekarnika. Pieczemy ok. 25 minut, aż ciasto uzyska złoty kolor. Wyjmujemy, rozkładamy farsz z jabłek, ścieramy na tarce (na grubych oczkach) pozostałe ciasto na kruszonkę i ponownie pieczemy – maksymalnie 12-15 minut.

2. Aby zrobić farsz z jabłek: na rozgrzanej patelni podsmażamy masło z cukrem, cynamonem, kardamonem i goździkami. Gdy zioła uwolnią swój aromat dodajemy pokrojone na kawałki jabłka. Całość dusimy na małym ogniu przez 8-10 minut.

W ebook-u MAKE TABLE EASIER znajdziecie również sporo niepublikowanych przepisów i zdjęcia z mojego wnętrza, jak również kilka niespodzianek – między innymi podzielę się z Wami adresami, gdzie warto znaleźć w rozsądnych cenach ponadczasowe meble, oświetlenie i inne dodatki z minionych epok. Lampa, którą widzicie po lewej stronie to vintage perełka belgijskiej firmy Deknudt, którą znalazłam na cudownym profilu MESBELLESMEUBLES. 

Ania – założycielka MESBELLESMEUBLES na co dzień pracuje w Brukseli, a w wolnym czasie, hobbystycznie kocha szperać i wyszukiwać przedmioty z duszą, które później mogą trafić do nowych właścicieli. Na swoim profilu dzieli się  również z nami fotografiami z wycieczek po Brukseli, zwracając uwagę na architektoniczne założenia miasta. Aniu – jeżeli to czytasz – to wiedz, że Twoja lampa wniosła nam dużo dobrego i mam nadzieję, że będzie rozświetlała moje nowe projekty.

Na koniec częstuję Was gorącą szarlotką i z wielką przyjemnością poczytam o Waszych pytaniach na temat aranżacji przestrzeni wokół jedzenia. Może są jakieś, na które dotychczas nie znaleźliście odpowiedzi.

Słonecznej niedzieli – Wasza Zosia

92 Odpowiedzi do “MAKE TABLE EASIER czyli zapowiedź i przepis na maślaną szarlotkę z kruszonką”

  1. Zosiu, gratuluję pomysłu i zakupię eBook pierwszego dnia:) Twoje książki zajmują u mnie na polce szczególne miejsce, żałuje tylko ze i teraz to nie będzie papierowa wersja…Czekam!

    Pozdrawiam!

    • Strasznie meczycie Zosie o wersje tradycyjna, a nie znacie nawet kosztow, nie tylko tych srodowiskowych. Wydanie papierowej ksiazki, to kosztowna sprawa, koszty wydawcy, redakcji, korekty, grafikow, topografow, przygotowania klisz, papieru, farby drukarskiej, introligatorni, marketingu, sprzedazy etc. E-book jest nie tylko nowoczesna formula, ale ogranicza koszty srodowiskowe tak produkcji papieru, nawet z recyklingu, ale rowniez produkcji farby drukarskiej, kleju intoligatorskiego etc.
      Bedac wielka milosniczka ksiazek. papieru, zapachu farby drukarskiej, popieram formula e-bookow, gdyz jest bardziej przyjazna dla srodowiska. Za wybor nowoczesnej i neutralnej dla srodowiska formuly — aplauz dla Zosi!

  2. Zosiu jestem zachwycona Twoim nowym pomysłem!
    Żałuję tylko ,że to nie będzie książka:) Uwielbaim Twój blog, Instagram, wiele pomysłów czy przepisów wykorzystuję. Dzięki Tobie odkryłam sklep ze starociami w Gdyni i jadąc na początku września na półwysep MUSIAŁAM o niego zahaczyć :) Mój mąż łapie się tylko za głowę pytając Anuś gdzie ty te swoje nowe skorupki ustawisz…? :)
    Zosiu dziękuję !
    Pozdrawiam serdecznie, Ania z Łodzi( sercem od lat dziewczyna znad morza:)

    • Aniu kochana, ależ mi miło🤍 Cieszę się, że odnalazłaś ten sklep🤩 To mój faworyt☀️Uściski!

    • Jeju dziewczyny teraz musicie zdradzić gdzie jest ten sklep – nie macie wyjścia 🤗

  3. Cudowna wiadomosc :) gratulacje Zosiu ze realizujesz swoje marzenia i projekty ! Czy nie ma jednak szansy na wersje papierowa ?

  4. Wspaniała wiadomość! Kiedy robiłaś zdjęcia kwiatom zapowiadając nowy projekt pomyślałam że będzie to coś z czego skorzystają mieszkańcy Twojej okolicy (np. Bukiety) a tu taka radość! Kupię tak samo jak poprzednie książki :) uściski ze słonecznej Warszawy!

    • Aneto, to zależy od rodzaju jabłek z jakich zrobisz szarlotkę-ja lubię tak odrobinę, żeby jedynie podkręcić smak-2/3 łyżeczki 😉

  5. Ja też dołączam do zwolenniczek wersji papierowej. Nie znoszę rękami w mące szperać po komputerze, telefonie, przewijać, odświeżać „uśpione” ekrany etc. Nawet te przepisy, które są na blogu i które chcę zrobić od razu drukuję i przyczepiam do lodówki.

    • Elu, dzięki za wiadomość. Może jednak uda mi się Ciebie przekonać zdjęciami? 🙈😍

  6. Piekny pomysl, Zosiu! Gratulacje!
    Jak pieknie wygladasz? i Juz taka mega figura po 2 dziecku? jaka diete stosuje tak czesto gotujac ?
    pozdr. marta :-)

  7. Droga Zosiu,
    nikt w kulinarnej blogosferze nie zna się lepiej na dekoracji stołu, aranżacji wnętrz i podawaniu posiłków niż Ty! Jesteś dla nas wzorem elegancji i estetyki kulinarnej, Zosiu;-*
    Pomysł świetny. Już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam słonecznie z południa PL,
    Marta:-)

  8. Zosiu,podróżowanie po Twoim świecie jest tak przyjemne,że i tym razem wyruszam w podróż🤗♥️

  9. Przepyszna! Skradła u mnie niejedno serce, więc jutro powtórka:-) uwielbiam z Tobą gotować i piec. Wspaniałe przepisy. Domowe i proste. Wykwintne i smaczne. Świetny blog. Jeszcze tylko do pełni szczęścia brakuje mi twoich książek, bo czytałam , że są dwie :-) pozdrawiam

    • Ach🙀to już tak szybko zdążyłaś ją upiec? Rany, jak miło🙈👩‍❤️‍💋‍👩

  10. Gratulacje! Wspaniały pomysł. Nie mogę się doczekać! Gdybym miała napisać, czego chciałabym się dowiedzieć z ebooka – na pewno oprócz zdjęć, informacji gdzie można kupić przedstawiane przedmioty. Od dawna marzy mi się srebrna zastawa, jak na twoich zdjęciach, pięknie zdobiona – ale nie znalazłam jeszcze takiego miejsca, gdzie można kupić cały komplet.

  11. Zosiu wspaniały pomysł! Estetyka Twoich zdjęć, wnętrz i nakryć stołu jest urzekająca. Wielokrotnie inspirowałam się Twoim blogiem przy nakrywaniu stołu i zaczęłam używać zasobów kredensu z porcelaną nie tylko od święta 😉 ostatnio z okazji małej, rodzinnej uroczystości do nakrycia stołu użyłam pięknej porcelany deserowej z lat 60. z Ćmielowa. Bliscy byli zachwyceni i zgodnie przyznali, że przy tak przygotowanym stole wszystko jeszcze lepiej smakowało 😉 Z radością czekam na ebooka!

    • Martyno, dziękuję! Kredens to wspaniała sprawa i faktycznie warto częściej do niego sięgać…szczególnie jak się ma porcelanę z Ćmielowa🤩

  12. Zosiu, ucieszyła mnie ta wiadomość, jednak ja również zdecydowanie wolałabym wersję papierową. Ale zawsze z zachwytem obserwuję, jak niesamowite masz poczucie smaku. Często jesteś dla mnie inspiracją.
    Uściski

  13. Cudo! E-booka z chęcią kupię i zapewne sobie wydrukuję, bo też wolę wersję papierową! Z Twoim blogiem związane jest też 9 ostatnich lat mojego życia, w trakcie których z „nowoczesnej” kobiety;-), bywalczyni restauracji, klientki nianiek, pań od sprzątania i ogrodników, stałam się „staroświecką” gospodynią domową, gotującą, robiącą zaprawy i samodzielnie uprawiającą ogródek oraz wychowującą własne dzieci;-) i dzięki Ci za to! pochodzę z podobnego domu, ale wchodziłam w dorosłość w trudnych latach 90-tych, gdy te wszystkie zajęcia stały się tak piekielnie niemodne. A potem pojawiłaś się Ty ze swoim blogiem. Na początku jeszcze nie byłaś taka stylowa:-) ale podobało mi się, że dziewczyna młodsza ode mnie potrafi fajnie gotować i nie jest dla niej obciachem samodzielnie dbanie o dom, wychowanie dziecka i mieszkanie z mamą;-) Dla mnie to już były zamierzchłe czasy: czyszczenie rodowych sreber przed Wigilią, huczne prlowskie imprezy domowe, podczas których mieszał się w wyjątkowy sposób zapach parzonej kawy, papierosów (tak, tak!) i domowego sernika, wino własnej roboty w butli pykające na szafie w kuchni i setki zawekowanych na zimę słoików mojej mamy, która już postawiła na mnie krzyżyk;-D no i tak właśnie zaczęłam Cię obserwować. Dziś mam stylowy, wyszukany w antykwariacie, 150-letni stół zestawiony z ghostami kartella, a w kolejce czeka biureczko obszyte zielonym atłasem i sekretarzyk;-) w spiżarce kilkadziesiąt słoiczków z dżemami własnej roboty, które moja córka pałaszuje namiętnie. Mam też nadzieję na powrót do szycia i robienia na drutach:-) Wyrzuciłam wszystkie arkoroki, a w domu mojej babci wyszukałyśmy starą porcelanę, niektóre sztuki mające po 100 lat, i zastąpiłyśmy nią „nowoczesną” zastawę;-) I jest mi tak dobrze, jestem bardzo szczęśliwa. Cieszę się, że jesteś. Bądź jak najdłużej!

    • Anito🤍🤍🤍 Ileż radości mi dała Twoja wiadomość! To ja Ci dziękuję, że już tyle lat tu jesteś ze mną!🤍🤍🤍

    • Anito, mile slowa, choc przyznam, ze nie rozumiem, tak historycznego podejscia do zycia w XXI wieku. Postrzeganie Zosi, jako perfekcyjnej pani domu, nie odpowiada realiom, gdyz Zosia pracuje zawodowo jako blogerka uzyskujac dochod wlasny, nie musi byc na utrzymaniu meza. Kobieta jest czlowiekiem, a czlowiek realizuje sie w zyciu przez wlasna sprawczosc. Im wiecej sprawczosci, tym wiecej samozadowolenia i poczucia wlasnej wartosci.
      PS krzeselka Ghost zaprojektowal Philippe Starck, a firma Kartell zleca produkcje, tak wiec jesli juz to — „Ghosty od Starcka wyprodukukowane dla marki,Kartell“.
      PPS sprawdzamy sie zawodowo i … sami dbamy o dzieko, dom i psa — wspolnie!

    • Zawsze mnie dziwi, kiedy nowoczesne kobiety z jednej strony promują autonomiczne podejmowanie decyzji o własnym życiu i szczęściu, ale jak się trafi, że inna kobieta spełnia się (świadomie i z własnej woli) w tradycyjnym domu, to (niektóre) próbują jej narzucić, że powinna pragnąć czegoś innego. Czy nie z tym właśnie walczymy? Życzę każdej z nas, żeby była szczęśliwa właśnie na swój sposób!

    • L., nawet jesli spelnienie w tradycyjnej roli pani domu jest swiadomym to jednak wyjatkowo krotkowzroczym wyborem. Wprawdzie, moze dla niektorych kobiet wielkim szczesciem i spelnieniem pozostaje zycie w zaleznosci ekonomicznej od drugiej osoby, z ryzykiem wymiany na mlodszy model, co w konsekwencji oznacza utrate podstawy egzystencji, to jednak perspektywa albo glodowej, lub wrecz zadnej emerytury ma wymiar spoleczny. System spoleczny jest tak zorganizowany, ze skladki emerytalne warunkuja wyplacanie emerytur. Uznanie pracy domowej jako pracy, z rygorem wynagrodzenia oraz oplacania skladek i podatkow, rowniez liczenie okresow opiekunczych jako skladkowych to niektore z podstawowych praw kobiet, ktorych w Polsce niestety brak. Wiec decydujac sie na spelnienie w pracy domowej traktowanej powszechnie nie jako uhonorowana pensja prace lecz jako wolontariat, kobieta decyduje sie swiadomie i z wlasnej woli na uzaleznienie ekonomiczne i mozliwe ubostwo w wieku 60+.
      Naturalnie – czlowiek jest kowalem wlasnego losu.
      Pozdrawiam.

    • Droga Gaby,
      Czytajac Twoje komentarze (ktore – bez zlosliwosci – same w sobie bywaja jak blog i nieraz dostarczaja ciekawych informacji), tutaj jak i na MLE, zwykle zgadzam sie z Twoimi obserwacjami.
      Jednak musze przypomniec Ci, a propos komentarza kierowanego do L., ze kobiety miewaja wlasny majatek – odziedziczony, badz np. zaoszczedzony w okresie wysokich zarobkow, zanim zdecyduja sie na „przemiane” w gospodynie domowa, nieraz nawet pomnozony przez udane inwestycje.
      Oczywiscie sytuacja, ktora opisujesz, jest znacznie bardziej powszechna, ale jednak nie wszystkie kobiety decydujace sie na prowadzenie domu, sa ekonomicznie uzaleznione od partnera.
      Jesli zas chodzi o aspekt sprawczosci, z ktorej wyplywa poczucie wlasnej wartosci, to wydaje mi sie, ze mozna to osiagnac zarzadzajac gospodarstwem domowym i rodzina.
      Kazdemu wedlug potrzeb:)
      Pozdrowienia!

    • Droga Ago, fajnie, ze wspominasz o grupie posiadajacych wlasny majatek kobiet (w dobie sredniowiecza byly palone jako czarownice na stosach!), ktora niestety stanowi zaledwie promil procentu – 0,1% kobiet nieaktywnych zawodowo. Sprawczosc natomiast definuje sie na całkowicie wolnej ekspresji, wiec nawet zarzadzajac gospodarstwem domowym i rodzina, jak wspominasz, bez srodkow umozliwiajacych niezalezna egzystencje ogranicza sie jedynie do funkcji sluzebnej.
      Wypelnienie roli sluzebnej i opiekunczej przez kobiety oczekuje od nich ponad 70% spoleczenstwa, zarowno mezczyzn jak i kobiet, w Polsce. Wedlug badan jest to najwyzszy procent w Unii Europejskiej. Kazdemu wedlug spolecznych potrzeb.
      Pozdrowienia ;):)

    • Dzieki za odpowiedz, Gaby, nic nie cieszy mnie bardziej niz polemika na dobrym poziomie! (Chociaz inne czytelniczki i pewnie sama Zosia, zalamuja rece;) )
      Statystyki – statystykami, i oczywiscie masz racje, ze przewazajaca wiekszosc kobiet prowadzacych dom, nie ma komfortu w postaci wlasnego zaplecza finansowego. Celem mojego komentarza bylo jednak przypomnienie, ze nie wszystkie kobiety prowadzace dom sa zalezne od partnera, co mozna bylo wyczytac z Twojego komentarza do wypowiedzi L. Moze to byc nieznaczny odsetek (ciekawa bylabym, swoja droga, zrodla tej informacji), ale jednak gwoli scislosci i precyzji nalezy wspomniec.
      Wydaje mi sie, ze z ta sprawczoscia tez troche generalizujesz… Odbieram Twoja wypowiedz jako zdecydowanie osadzajaca, mimo, ze sama piszesz „sprawczosc (…) definiuje sie na calkowicie wolnej ekspresji”. Wszystko jest kwestia umowy miedzy partnerami, i mysle, ze wiele kobiet krzywdzi taka ocena, poniewaz spelniaja sie doskonale w roli gospodyni domowej. I to moze byc ich swiadomy wybor, mimo ze Tobie (jak i mnie) takie rozumowanie jest obce.
      W Polsce zapewne bedzie jeszcze dlugo panowal taki spoleczny porzadek, ale zalozenie, ze kobieta zawsze jest do tej sluzebnej, jak piszesz, funkcji, sprowadzona, czy zredukowana, nie moze byc calkowicie zgodne z rzeczywistoscia. To tak, jakbys odmawiala innym kobietom prawa do wlasnego rozumowania i podejmowania decyzji, bo ich rozumowanie i decyzja sa wg Ciebie – i statystyk – zle. To wlasnie mialam na mysli, mowiac ” kazdemu wedlug potrzeb” – Ty ani ja nikomu nie sluzymy, ale nastepna kobieta byc moze tak wlasnie spelnia sie w zyciu.
      Milego wieczoru:)

    • Ago, jedynie zwracam uwage na spoleczne i osobiste konsekwencje braku aktywnosci zawodowej kobiet, przy rownoczesnym braku podstawowych praw jak wspomniane powyzej uznanie pracy domowej jako pracy, z rygorem wynagrodzenia oraz oplacania skladek i podatkow, rowniez liczenie okresow opiekunczych jako skladkowych. Prawo polskie nie zapewnia kobietom podstawowych praw, co moze skutkowac powaznymi konsekwencjami osobistymi w wielu przypadkach losowych. Gdyby prawa kobiet byly gwarantowane, kobiety mialyby wybor. Nie lezy w mojej gesti, ani intencji ocenianie cudzych wyborow, nawet jesli pozostaja, ze wzgledu na swoja archaicznosc, dla mnie niezrozumiale. Kazdy czlowiek jest kowalem wlasnego losu.
      Pozdrowienia :):):)

    • Witaj Gaby,
      Dlatego wlasnie cenie takie dyskusje – otwieraja horyzonty na inne punkty widzenia:) Jesli chodzi o konsekwencje tych wyborow, absolutnie nie musisz mnie przekonywac.
      Odnosilam sie natomiast do pierwszych kilku zdan Twojego komentarza do wypowiedzi L., gdzie sarkazm jest ewidentny. Kiedy piszesz, ze dla niektorych kobiet „wielkim szczesciem” jest zaleznosc ekonomiczna od drugiej osoby, wyraznie widac, jaka jest Twoja ocena takiego postepowania..! Wspomnienie o wymianie na mlodszy model tez zakrawa na zlosliwosc w tym kontekscie.
      Na to tylko chcialam zwrocic Twoja uwage, bo wydajesz sie byc kulturalna osoba – byc moze nie zdajesz sobie sprawy z tego, ze wyrazenie opinii w oceniajacy sposob, jak i dosc niesprawiedliwe generalizowanie, moze kogos obrazic. Chociaz jednoczesnie do pewnego stopnia zgadzam sie z innym Twoim komentarzem, gdzie wspominasz o odbiorze intencji wypowiedzi, przytaczajac Pamuka…
      Pozdrawiam serdecznie:)

    • Aga, okreslenie „wymiana na mlodszy model“ to jedynie obrazowe podkreslenie kwesti. Czesto spotykam stosowanie tego wyrazenia w wypowiedziach prof Srody, wiec nie nazwalabym sarkazmem. Uzaleznienie ekonomicze natomiast to stwierdzenie oczywistego faktu, bo osoba nie posiadajaca wlasnego zrodla utrzymania pozostaje realnie na utrzymaniu innych czyli jest od nich zalezna. Jak sama zauwazasz, w gesti piszacego nie lezy odpowiedzialnosc za odbior czytajacego.
      Wszystko zostalo powiedziane, wiec proponuje, zakonczmy w tym miejscu polemike i spotkajmy sie przy lekturze Pamuka.
      Sedeczne pozdrowienia :)

  14. Zosiu,
    Powiedz proszę czy na stole w jadalni położyłaś płytę marmurową? Czy był to gotowy stół ze sklepu?

    • Czesc Marta,
      Zosia kiedys pisala, ze to dodany osobno marmurowy blat wykonany przez e-stone.pl, jesli dobrze pamietam.
      Pozdrawiam!

  15. Zosiu, gratuluje pomysłu !
    Bardzo chętnie do Ciebie zaglądam i zawsze dobrze Ci życzę !
    Pytanie trochę z innej beczki ; planuje upiec tort urodzinowy dla męża, doradź proszę który z Twoich przepisów jest top on the top ?

  16. Droga Zosiu, podoba mi sie twoje nowe przedsiewziecie, gdyz niesie kaganek kultury stolowana pod polskie strzechy. Kultura biesiadowania, celebry posilkow, to temat jeszcze trudniejszy niz kultura kulinarna, nie tylko w sferze prywatnej, ale rowniez publicznej. Czesto spotkalam sie, nawet w bardzo dobrych restauracjach z brakiem … nozy do ryb, a przeciez ryba, to zupelnie inny produkt niz drob (savoir-vivre dopuszcza uzycie palcy do spozycia), wieprzowina, wolowina. Nie wspomne o zblazowanych nawykach konsumentow, ktorzy nawet w najlepszej restauracji potrafia siedziec przy stole … z podwinieta noga, gestykulowac zamaszczyscie trzymajac w rekach sztucce, czy tez wkladac serwetki „za kolnierz“ jak dzieciecy sliniaczek. W sferze prywatnej chyba(?) juz minely czasy, jedzenia „ryby z gazety“, choc jak napisano w jednym z komentarzy powyzej porcelana nadal lub znow nazywana jest skorupami. Porcelana sama w sobie stanowi dobro kulturowe, swiadectwo w wymiarze estetycznym, rowniez wspolczesnie.
    Aplauz za podjecia tematu. Zycze tobie Zosiu, sukcesu publikacji!!!
    Trzymam bardzo mocno kciuki:):):) Usciski:):):)

    • Pozwolę sobie odpowiedzieć, gdyż wspomniane powyżej „skorupki” nie skorupy pochodzą z mojego komentarza. Trudno nie zauważyć, że było to ŻARTOBLIWE określenie wszelkich szklanych czy porcelanowych „staroci”. Nazwał tak je mój mąż mówiąc do mnie i uśmiechając się, ja zacytowałam to Zosi. Lekką przesadą jest branie wszystkiego aż tak na poważnie. I jeszcze ten wykład czym jest porcelana…Kocham ją i właśnie dlatego zbieram. Z pewnością nie jest dla mnie żadną skorupą. Odnoszę wrażenie ,że szuka Pani dziury w całym:)
      Pozdrawiam serdecznie, Ania.

    • Aniu, intencja mojej wypowiedzi jest pochwala nowego przedsiewziecia Zosi! Bynajmniej nie szukam dziury w calym! Okreslenie „skorup“ jest czesto stosowane w potocznym jezyku, jednak nawet w zartobliwej formie jego wydzwiek pozostaje pejoratywny. Wspomnialam jedynie przykladowo zastosowania tego okreslenia w twoim komentarzu, nie jest to zadna krytyka twojej wypowiedzi.
      Zamilowanie do porcelany i jej kolekcjonowanie to godne pochwaly hobby, rowniez w wymiarze kulturowym. Czy masz Aniu, ulubione manufaktury, fabryki, okresy czasowe, formy? Sama zbieram KPM, forme Kurland, glownie bez ornametu, choc czasami udalo mi sie zdobyc na pchlim targu doslownie za bezcen recznie malowane egzemplarze ze zlotym obramowaniem. Jednak najbardziej zachwyca funkcjonalnosc formy, ktorej w kompeksowosci zastosowania czesto nie dorownuja te nowoczesne.
      Usmiechy w strone kolekcjonerki:)

    • Droga Gaby,
      Zgadzam się z Tobą, że niestety niewiele osób zna zasady savoir-vivre. Nie naucza się ich w szkołach, a nie zapominajmy, że i dawniej uczono dobrych manier jedynie dzieci z najwyższych klas społecznych. Nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie Środkowo-Wschodniej lata komuny i zorganizowana akcja pozbycia się dawnych elit niestety bardzo się do tego stanu rzeczy przyłożyły. Dlatego, moim zdaniem, nie ma się co dziwić, że tak niewiele osób te zasady zna i przywiązuje do nich wagę. Szczerze mówiąc w obecnych czasach coraz częściej mam wrażenie, że dobre maniery są wręcz passe…
      Oczywiście brak zachowania dobrych manier w restauracji może razić, ale musimy pamiętać, że nie dla wszystkich są one ważne – i tak, jak akceptujemy odmienne zdanie, odmienną religię, czy odmienną kulturę, tak samo powinniśmy akceptować odmienne maniery. Myślę, że taka akceptacja wpisuje się w tak powszechny ostatnio trend wolności i tolerancji. (Można oczywiście zadać sobie pytanie, czy powinniśmy akceptować wszystko, a jeśli nie, to jakim kryterium się w tym wyborze kierować, ale myślę, że nie jest to miejsce do takich rozważań.)
      Jeszcze jedną rzecz z Twojej wypowiedzi chciałabym skomentować – wspomniałaś, że razi Cię brak noży do ryb nawet w dobrych restauracjach. Otóż, kiedyś bardzo zainteresował mnie temat różnorodności sztućców, których najróżniejszych rodzajów – zwłaszcza w XIX w. – było wręcz zatrzęsienie. W jednej z publikacji na ten temat znalazłam taką informację: „Sztućce do ryb wyszły z mody z końcem I wojny światowej, przynajmniej w wyższych sferach, gdzie od początku budziły wątpliwości” (jest to cytat z : „Embarras de richesse, czyli o dziewiętnastowiecznych sztućcach stołowych” autorstwa M. Palińskiej – wszystkim zainteresowanym tym tematem bardzo tę publikację polecam!). Dalej autorka wspomina, iż aktualnie tego rodzaju sztućce bywają używane zasadniczo wyłącznie podczas bardzo wykwintnych kolacji lub w niektórych luksusowych restauracjach, więc, moim zdaniem, ich brak – nawet w bardzo dobrych restauracjach – nie powinien zbytnio dziwić.

      Pozdrawiam serdecznie!
      Ania

  17. Zosiu, gratuluję z całego serca i nie mogę się już doczekać, aż dostanę tego e-booka w swoje ręce, bo na pewno go zakupię 😍

  18. Gratulacje! Ja mam pytanie trochę bardziej „od kuchni” :) szukam ładnego fartuszka, nie przepadam za nadrukami, ale boję się, że na gładkim będzie widać każdą plamkę… czy wszyscy piorą fartuchy codziennie? Czym je doprać np. po sosach pomidorowych? Wczoraj upuściłam kawałek mięsa prosto w sos z większej wysokości więc potrzebuję fartucha :(

    • Anthropologie ma ladne fartuszki, w tym wzorzyste, wiec praktyczne;)
      Z plamami z sosu pomidorowego zwykle radzi sobie plyn do naczyn (czas ma znaczenie, jak i z plamami z czerwonego wina), a na wyjatkowo uparte mam odplamiacz Vanish. Trzeba tez jak najszybciej zeskrobac pomidorowe pozostalosci na sucho, zeby nie rozlaly sie bardziej podczas namaczania.
      Mam nadzieje, ze troche pomoglam:)
      Pozdrawiam!

  19. Nie wobrażam sobie, by ktoś mógł zrobić to lepiej od Ciebie Zosiu. Na udaną kolację składa się tak wiele szczegółów, miło będzie je mieć w jednym miejscu.

    Podrowienia!

  20. Zosiu, jestem zachwycona pomysłem :) wypróbowałam większość przepisów z bloga, część z nich weszła na stałe do menu mojej rodziny. Zachwycam się zdjęciami, codziennością, podejściem do życia i ogromną klasą. O ile nie mam problemów z potrawami na różne rodzinne imprezy (Twój blog to kopalnia pomysłów) to aranżacja stołu to ju właśnie mój bardzo słaby punk. Czekam na ebook z niecierpliwością. I jestem przekonana, że będzie to jedna z lepszych lektur (w końcu praca Twojego Asystenta to gwarancja sukcesu:-) ).
    PS
    I bardzo dziękuję, że o czytelnikach bloga nie zapominasz. Dwie wspaniałe książki (które ciągle kupuję na prezenty) a pomimo tego mnóstwo kolejnych publikacji tutaj. To niestety nie jest standardem :(

  21. Gratuluje, Zosiu! Czekam z niecierpliwoscia na publikacje!
    Inspirujac sie m.in. Twoimi zdjeciami poczynilam juz pewne kroki (lub raczej make kroczki) w kierunku pieknej oprawy serwowanych dan – np. z uzyciem obrusow i serwetek Chiarastella Cattana, ktore Ci kiedys nawet polecalam;) – ale jednak dluga droga jeszcze przede mna… Mam nadzieje, ze podszkole sie dzieki Twojemu e-bookowi. Zwlaszcza, ze Boze Narodzenie juz za kilka miesiecy:) (nic nie poradze, juz planuje..!)
    Pozdrawiam!

  22. Nie wydaje mi sie aby Zosia poczula sie ” umeczona” prosbami czytelniczek o wersje papierowa natomiast nikt tak bardzo jak Gaby nie meczy swoimi wszechwiedzacymi madrosciami , protekcjonalnym tonem i wiecznym strofowaniem autorki bloga , proponuje zalozyc wlasnego bloga i tam uzewnetrzniac sie we wszystkich mozliwych tematach

    • Nic o nas bez nas Magdo, wiec pozwolę sobie na odpowiedz na twoj komentarz. Wspomniane powyżej „umeczanie“ odnosi sie w mojej wypowiedzi jednynie do kwantum pytan, a nie do faktycznych meczarni. Odbior moich komentarzy przez ciebie Magdo, nie odpowiada ani percepcji moich intencji, a tym bardziej rzeczywistosci. Pod tym, jak rowniez pod wieloma innymi wpisami, jedynie wychwalam zamysl nowego przedsiewziecia Zosi!
      Skoro Magdo masz takie problemy z pojmowaniem realnosci, to twoj komentarz jest zupelnie nieistotny. Wiec w jakiej intencji i z jakich pobudek piszesz Magdo, na sympatycznym blogu Zosi bezwartosciowy komentarz, dodatkowo w wyjatkowo impertynenckiej formie?
      Zycze wiecej uprzejmosci!

    • Gaby ty jestes najgorszym koszmarem kazdego blogera…..a twoje komentarze nie sa uprzejme ! Na blogu u Kasi przestalas komentowac bo czytelniczki za kazdym razem cie wyszydzaly a twoje ime stalo sie synonimem ..hmmm najglupszych wypowiedzi, pozdrawiam Magde !

    • Sylwio, podstawa kazdej odpowiedzi jest czytanie ze zrozumieniem. Komentarz skierowany jest do Magdy, wiec w jakiej intencji wchodzisz w polemike? Przekraczasz wyraznie kompetencje wspolczytelniczki, gdyz insynuacja nie lezy w gesti oceny komentarzy. Wyjasnij prosze, z jakich pobudek Sylwio, ty sama piszesz przesiakniety pogarda, pelen insynuacji i opryskliwy komentarz?
      Na sympatycznym blogu Zosi, zupelnie nie na miejscu!!!

    • Coraz bardziej skłaniam się ku przekonaniu, że Gaby to troll, który – w odróżnieniu od zwykłych chamskich trolli (chyba?), myśli iż stosując zasłonę dymną z pięknych słów, ma prawo zwyczajnie, prosto mówiąc – obrażać innych i dyktować im jak żyć. Etyka słowa to nie tylko brak wulgaryzmów, ale przede wszystkim szacunek do odbiorcy komunikatu, jego poglądów i przekonań. U ciebie, Gaby tego brak. I twój język polski upstrzony wieloma kwiatkami tego nie zmieni. Narzucę więc Tobie swoje zdanie, tak jak gdzieś wyżej w komentarzach, ażebyś założyła swojego bloga i tam przeniosła swoje „nieistotne komentarze” (dokładnie tak wytknęłaś komuś innemu jej/jego komentarz). Jesteś też jedną z osób, której nawet gdyby 100 kolejnych powiedziało, że nie ma racji i zachowuje się niekulturalnie – Ty dalej będziesz brnąć w swoje. Skwituję to zbyt dużym zadufaniem i brakiem pokory, co prawie zawsze skutkuje nieradzeniem sobie z krytyką. Nie dociekam źródła tego problemu, a bo i mnie to nie interesuje. Podkreślając wielokrotnie, jak miły i sympatyczny jest ten blog, proszę, ale nie jestem pewna czy zrozumiesz ten język uliczny – ić stont. Taki żart, można wygooglować :) Zarówno, ani Kasia, ani Zosia nigdy się do Twoich komentarzy nie odniosły, pora więc wyciągnąć wnioski.

    • Ach i Gaby – byłabym zapomniała. Bardzo często zapominasz o podwójnym „ii”, chociażby odmieniając imię Sylwii (nie Sylwi). W wielu innych słowach podwójnego ii też zabrakło, przeanalizuj. Także tego :) Jeśli już komuś coś wytykasz, upewnij się, że sama nie popełniasz błędów gramatycznych.

  23. Sylwia, na blogu Kasi Gaby jest ciągle aktywna. Podpisuje się – Anonim.
    Brawo dla Zosi za pomysł! Ja jednak też wolę tradycyjną formę. Ale koszty środowiskowe i produkcji wyjaśniają wszystko.🙂

    • Alu, rzeczywiscie moje komentarze mozesz przeczytac w wydaniach online dziennika derStandard.at i tygodnika zeit.de, gdzie komentuje regularnie, nie tylko w lifestylowych rubrykach. Inne media, inne miejsca, inny jezyk niz twierdzisz. W tych mediach, zarowno komentarz Sylwi, na ktory odpowiadasz, ale zapewne i twoj Alu, zostalby sklasifikowany jako hejt i usuniety przez redakcje,
      Fajnie, jednak, ze rozumiesz jak istotne sa koszty, zwlaszcza te srodowiskowe, tradyjnej formy papierowej publikacji w relacji do nowoczesnej formuly e-bookow, co wyjasnilam powyzej. Jeszcze raz brawa za wybor nowoczesnej i neutralnej dla srodowiska formuly i aplauz dla Zosi!!! :):):)

  24. Ten sklep nazywa się „Starocie, wystrój wnętrz” i jest super:)
    Myślę, że Zosia nie urwie mi głowy, jak podam Ci Ulu adres :)
    Gdynia Morska 105. Ile tam jest towaru! Na wakacje pojechałam już z nową mosiężną donicą, pięknym porcelanowym talerzem, sztućcami i wazonikiem…:) Trzeba było zobaczyć minę męża…:) A zakochałam się w kredensie…z przyczyn dość oczywistych pozostał na miejscu:) Pozdrawiam ciepło! Ania

  25. Gaby
    Ja ,w przeciwieństwie jak widać do większości , lubię czytać Twoje komentarze za wiedzę jaką można z nich wynieść ,ale….
    Rzeczywiście bywasz męcząca , nigdy nie odpuszczasz , zawsze musisz mieć ostatnie słowo ,uwielbiasz strofować i wynajdować błędy .
    Zapewne u mnie też coś znajdziesz 😁
    Chodzi o to , że w ten sposób z inteligentnej dziewczyny z dużą wiedzą stajesz się dla większości czymś w stylu komara …
    Wierzę , że z Twoją nieprzeciętną przenikliwością zrozumiesz dokładnie co chciałam Ci przekazać , zapewne lepiej niż ja sama

    • Moniko, dzieki za zaciekawienie moimi komentarzami. Jednak nie lezy w zakresie moich kompetencji, ani odbior pisanych komentarzy, a tym bardziej cudze zmeczenie. Proponuje zapoznac sie z podstawowymi zasadami komunikacji, gdyz w gesti piszacego nie lezy zainteresowanie, a tym bardziej odpowiedzialnosc za odbior czytajacego. Ta regule swietnie opisal noblista Orhan Pamuk w powiesci „Snieg“. Jesli jeszcze nie czytalas Moniko, to polecam ta swietna lekture.
      Pozdrawiam serdecznie :)

    • A ty Aniu, w jakiej intencji wkraczasz w polemike? Z jakim zamyslem poslugujesz sie jedna z najhaniebniejszych metod dehumanizacji?
      Odwolywanie sie do metod dehumanizacji, notabene metoda ta obrazuje zatracenie wartosci humanistycznych, jest haniebnym poczynaniem, gdyz umozliwia przy niskim poziomie swiadomosci, uzasadnienie wrogosci, poniżania i dyskryminacji.
      Zegnam!

  26. Gaby, nie trzeba mieć kilku fakultetów by rozpoznać czyjś styl. Ty masz bardzo charakterystyczny. A i prywatne informacje pojawiające się w Twoich komentarzach u Kasi i u Zosi dowodzą, że pisze je ta sama osoba. Również argumenty dotyczące różnych rzeczy (polskie morze, wybrzeże itp itd) były jednakowe i tam i tutaj. Jak ktoś uważnie i ze zrozumieniem czyta, nie ma problemu…Tyle w temacie. A i jeszcze, jesteś praktycznie jedyną komentatorką zarzucająca innym hejt. Ciągle. To też widać.
    A tak na marginesie, ja lubię Twoje wpisy i zawsze na nie czekam.

    • Alu, chyba nie jestes agentka wywiadu? Nawet Jams Bond moglby pozazdroscic takiej inwigilacji. Twoja wypowiedz porwierdza, ze musisz sledzic internet niczym wyborna wywiadowczyni taka na maksa prawdziwa…
      Tym razem jednak twoja hpoteza jest jak kwadratura kola, sympton nigdy nie stanowi dowodu.
      W ocenie stylu, powtarzalnosci oraz rozwiazywaniu jezykowych roszad – polecam nadal madrosc i autorytet Michala Rusinka. Swietna lektura.

  27. Zosiu, dzień dobry.
    Pytanie z innej beczki, zaraz pewnie posypią się na mnie gromy ;)
    Czytam Cię od dawna, zajadam, podziwiam zdjęcia. I właśnie przy tym ostatnim, zrodziło się w mojej głowie pytanie. Jak to robisz, że zawsze jest tak czysto? Jakie masz sposoby na dobrą organizację domowych prac? Pytam ja, matka dziesięciolatki, właścicielka dwóch kotów i psa, mieszkająca na 50m2 a choćbym nie siadła w ciągu dnia ani na chwilę to nie umiem dojść do takich efektów :/

    • Anonimie, jakie pobudki kieruja toba, ze na forum, gdzie kazda czytelniczka podpisuje sie mniej lub bardziej zindywidualizowanym nickiem, ty podpisujesz sie jako wszedobylski Anonim? Chyba nie jestes pospolitym trollem?
      W jakiej intencji piszesz na sympatycznym blogu Zosi, opryskliwy, pelen pogardy komentarz?

  28. Zosieńko – toż to jest HIT! Zapisuję sobie do moich ulubionych słodkości. Żebyś wiedziała, jak moja rodzinka się zajadała. Oczywiście zrobiłam z dwóch porcji :)))

    Dziękuję za to i za wszystko co dotychczas ugotowałaś :))

  29. Gaby jestes takim omnibusem wiec zapewne wiesz co to narcystyczne zaburzenie osobowosci ? Mniemam ze to ci dolega …twoje komentarze to powtorze po przedmowczyni ” koszmar dla kazdego blogera ” a aplauz to i owszem nalezy sie Zosi ze tak cierpliwie i z klasa znosi twoje wypociny

    • Magdo, przekraczasz wyraznie kompetencje wspolczytelniczki, bo brak ci mandatu na ocenianie osobowosci i zachowan kogokolwiek!!!
      Odbior moich komentarzy przez ciebie Magdo, nie odpowiada ani percepcji moich intencji, a tym bardziej rzeczywistosci. Wiec pytam Magdo, co powoduje, ze majac problemy z pojmowaniem realnosci, piszesz opryskliwe i bezwartosciowe komentarze? Chyba nie jestes trollem?
      W jakiej intencji i z jakich pobudek prezentujesz pogarde wobec wspolczytelniczek?

  30. Jest takie stare powiedzenie , zapewne znane większości – Gaby z pewnością przedstawi nam jego historię – przytoczę tylko sens:
    jeśli jeden człowiek mówi ci ,że jesteś osłem miej to gdzieś , ale jeśli mówi ci to już dziesięć osób , to kup sobie siano na zimę .
    Pozdrowienia dla wszystkich

    • Alez Moniko ! Taki ” przesiakniety pogarda, pelen insynuacji i opryskliwy komentarz ” o Gaby ?! Hahaha …w punkt , brawo Moniko ” aplauz” dla ciebie ! Ps. Na blogu u Kasi ponownie durno-madre komentarze okreslone przez czytelniczki jednym slowem ” Gaby” !

    • „Magdo”, i tak wszyscy wiedzą, kim jesteś – tą wszędobylską, męczącą, protekcjonalną i wywyższającą się osobą.

  31. Droga Zosiu, dzisaj z calego serca HAPPY BIRTHDAY!!!!
    Bukiety dla solenizantki💐💐💐💐💐💐
    Usciski z twojego ulubionego Wiednia :):):):)

  32. Gaby, nie opowiadaj tu wielce o poczuciu stylu i poprawności językowej, bo przed chwilą sama napsialaś o jedzeniu ,,palcyma” o niebiosa…

    • A., atakowanie za najdrobniejsze bledy czy to literowki, gramatyki czy tez lapsusow jest klasycznym przykladem pospolitego trollingu.

  33. Gaby, na temat trollowania duuużo może powiedzieć! Ma ogromną praktykę w tej dziedzinie🙄

  34. A., jaka ja mam praktyke i w jakiej dziedzine to tylko realni patrnerzy moga stwierdzic. A., niemniej jednak to ty stosujesz caly repertuar pospolitego trollingu w twoich wypowiedziach, wiec to ty sama A. prezentujesz nie tylko doswiadczenie w trollingu, ale poziom ignorancji i impertynencji. I nie jest on bynajmniej poziomem na ktorym jestem zainteresowana dalsza i jakakolwiek dyskusja. Preferuje uprzejmych partnerow. Bye!

  35. Tak Gaby, dokładnie. Sama w takich sytuacjach atakujesz, poprawiając i umoralniając wszystkich, nawet jeśli tekst jest zrozumiały. Należało zatem pamiętać, że kto mieczem wojuje od miecza ginie. Pozdrowienia.

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.