Skład:
kilka gałązek kwiatów czarnego bzu (6-8 sztuk)
ciasto naleśnikowe:
1 jajko
3 łyżki mąki
50 ml mleka
50 ml wody gazowanej
1 łyżka likieru limoncello (opcjonalnie)
do smażenia: olej roślinny
do podania: cukier puder
otarta skórka z cytryny lub syrop klonowy (opcjonalnie)
A oto jak to zrobić:
1. Jajka dokładnie mieszamy z mąką i mlekiem. Dodajemy wodę i likier limoncello (opcjonalnie). Całość mieszamy do uzyskania gładkiej masy. Odstawiamy. Kwiaty bzu nie płuczemy, a jedynie strząsamy, tak by się pozbyć ewentualnych zanieczyszczeń. Zamaczamy w cieście i smażymy na rozgrzanej patelni. Gdy nabiorą złocistego koloru, przekładamy na ręcznik papierowy. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem i otartą skórką z cytryny. Polecam polać syropem klonowym.
Po więcej przepisów i zdjęć zapraszam na mój profil na instagramie
Droga Zosiu, takie naleśniki/racuchy z bzem to specjalność Śląska Cieszyńskiego, skąd pochodzi moja rodzina. Wspaniale, że przypominasz takie receptury! Czerwiec to w Cieszynie sezon na taki deser właśnie. Wszyscy się cieszą;-)
Pozdrawiam serdecznie i upalnie jeszcze z południa PL.
Marta:-)
Ale bym chętnie spróbowała takie danie, tylko gdzie ja w Londynie kwiaty bzu dostanę;))
Pozdrawiam i gratuluję nieniebanalnych przepisów!!!
Pani Zosiu, podziwiam Pani zdolności kulinarne :) Chciałam zapytać czy istniałaby możliwość wprowadzenia cyklu: „Słoik dla studenta” , w którym opracowałaby Pani przepisy dla głodnych studentów , które można byłoby zawekować i odgrzać szybciutko? :D Pozdrawiam :))
Żebym ja miała kwiaty bzu, już bym smażyła;)
Bardzo mnie zaciekawił ten przepis. Tylko muszę poszukać takich kwiatów:)
Ciekawy eksperyment, lecz cieżko o zdobycie tego bzu.
Tak, czy owak – brawo za pomysłowość!
Pozdrawiam.