Skip to main content

Konfitura z płatków róży – pierwsze podejście

*   *   *

Zacznę może od tego, że nasza wyprawa po płatki dzikiej róży, była na początku wakacji. Mój kochany teść od wielu lat jeździ w swoje ulubione miejsca i w tym roku postanowił nas namówić. Poszukiwanie dziko rosnącej róży (podobnie jak z ziołami) nie jest łatwym zadaniem. Aby jednak znaleźć te odpowiednie, najlepiej wybrać nieuprawiane pola, obrzeża polnych łąk, czy pobocza wiejskich ścieżek. Ważne, żeby były oddalone od źródeł zanieczyszczenia.

Na konfitury nadają się wyłącznie płatki róż niepryskanych. Jadalne płatki róży to róża damasceńska, stulistna i galicyjska. Zasada jest taka że przy zbieraniu, ze wszystkich płatków kwiatowych, usuwa się białą część u nasady, gdyż nadaje konfiturom goryczy. Płatki zbieramy do koszyka – unikamy plastikowych reklamówek. Możemy również transportować je w lnianej lub papierowej torbie.

Skład:

(przepis na ok. 1 słoik)

ok. 300 g płatków dzikiej róży (może być damasceńska, stulistna lub galicyjska)

ok. 400 g cukru pudru (wolę puder, ale może być też zwykły)

2-3 łyżki soku z cytryny

A oto jak to zrobić:

1. Płatki róży dokładnie myjemy i odstawiamy do wyschnięcia. Wsypujemy je do makutry i zasypujemy cukrem. Pozostawiamy na ok. 30 minut, a następnie skrapiamy sokiem z cytryny. Całość ucieramy w makutrze na gładką masę przez ok. 20 minut (możemy wesprzeć się blenderem).

2. Gładką i jednolitą masę przekładamy do wyparzonych słoiczków. Jeżeli planujemy ją wykorzystać przez najbliższy miesiąc, to nie musimy dodatkowo pasteryzować.

Komentarz: Jeśli nie chcemy, żeby w konfiturze była wyczuwalna goryczka to warto obciąć białe części płatków.

Zasada jest taka że przy zbieraniu, ze wszystkich płatków kwiatowych, usuwa się białą część u nasady, gdyż nadaje goryczy konfiturom.

Płatki zbieramy do koszyka – unikamy plastikowych reklamówek.

makutra kamionkowa – makutra // kwiecista sukienka – Sophie // mały koszyk Hani – NAP

Płatki róży dokładnie myjemy i odstawiamy do wyschnięcia.

Wsypujemy je do makutry i zasypujemy cukrem. Pozostawiamy na ok. 30 minut, a następnie skrapiamy sokiem z cytryny. Całość ucieramy w makutrze na gładką masę przez ok. 20 minut.

Jeżeli konfitury planujemy wykorzystać przez najbliższy miesiąc, to nie musimy dodatkowo pasteryzować.

P. S. W kontekście domowych przetworów – przed nami najlepszy sezon na pomidory, paprykę, śliwki, dynie, jabłka i gruszki. Czy chcielibyście, żebym napisała parę słów o swoich ulubieńcach, które przygotowuję na zimę?

49 Odpowiedzi do “Konfitura z płatków róży – pierwsze podejście”

  1. o, teraz się głowię, gdzie ja tyle płatków róży znajdę;-) kocham Cię za te pomysły:* a ten wieniec, to ten dawny przepis drożdżowy, czy inny, bo wygląda na kruchy, tak na moje oko;-) ja poproszę o absolutnie wszystkie przepisy na przetwory, jakimi zechcesz się podzielić:-) bo u nas w domu też robimy mnóstwo!

    • Anito, dobre oko – tak, to wieniec kruchy, ale nad przepisem muszę jeszcze popracować, bo za bardzo maślany :-P Uściski i dzięki za wiadomość!

  2. A ja zakochana😍😍😍 w …paskach 😍😍zapytam skąd jest Twój beżowy paseczkowy fartuszek ?

  3. Koniecznie! Słodkie i wytrawne!! Uwielbiam Twoje wpisy Zosi. Jest w nich tyle domowego ciepła. Ściskam z Warszawy.

  4. Koniecznie Zosiu o przetworach! Uwielbiam zamykać smaki i zapachy lata w słoikach. :)
    PS. Pięknie wyglądacie wśród tej natury :*

  5. Zosiu, bardzo chciałabym zobaczyć Twoje przetwory :-)
    Nawet ostatnio pomyślałam, że brakuje mi tego u Ciebie :)
    Ja uwielbiam przetwory i jestem pewna, że Twoje pomysły będą inspirujące.
    Czekam z niecierpliwością!
    Pozdrowienia, Kasia.

  6. Dzień dobry,
    Z ogromną ciekawością przeczytałabym jakie przetwory przygotowujesz na zimę :)

  7. Zosiu, napisz o wszystkich przetworach, jakie robisz.Twoje przepisy i zdjęcia będą dla mnie inspiracją.
    Dzisiejszy wpis , zgadzam się to POEZJA.
    Dwie cudowne wróżki zbierają płatki róż.
    Pozdrawiam .Ewa

    • Ewo kochana, dziękujemy bardzo i niebawem z przyjemnością zaprosimy na nasze jesienne przepisy :) Uściski piątkowe!

  8. Ja zbieram na Westerplatte swoje płatki róż :) Robię konfiturę ze smażonych płatków w syropie, ale spróbuję też tej wersji :)

    • Robię syrop z cukru, cytryny i wody, jak zgęstnieje, dodaję płatki róży i smażę aż wyraźnie zbledną. Wtedy dodaję znów sok z cytryny i ciepłe wrzucam do słoika ;) A i jeszcze robię cukier różany, do słoika dorzucam trochę roztartych liści róży, zasypuję cukrem, kilka razy dziennie mieszam, a potem mam genialny cukier do herbaty :)

    • Szykuję syrop z wody, cukru i soku z cytryny, wkładam przepłukane płatki róży, i smażę aż zbledną, potem dodaję sok z 2 cytryny, chwilę smażę i gorącą konfiturę przekładam do słoików. A zawsze zostaje mi trochę syropu, więc robię z nich lemoniady :)

  9. Witaj.zosiu.ja już dawno pisałam do Ciebie zebys zrobila post o przetworach a najlepiej książkę. Chcialabym zeby to byly latwe i zdrowe.pozdrawiam

  10. Zosiu od dawna zaglądam na bloga i czasami gotując wykorzystuję twoje przepisy. Dzisiaj przeczytałam zakładkę „o mnie”. Zdziwił mnie dziwny opis tego jak założyłaś bloga. Nie wiem w jakim świecie jest dane Ci żyć ale nikt nie rezygnuje z pracy aby siedzieć w domu, gotować i robić zdjęcia jedzeniu. Można się temu przecież poświęcić tylko wtedy gdy osiąga się z tego niezły zysk. Tym bardziej jak ma się dzieci, rodzinę dom które trzeba utrzymać.
    trochę dziwna ta twoja „bajka”.

    • Niekoniecznie trzeba osiągać aż taki zysk z bloga, aby móc rzucić pracę. Być może mąż zarabia przyzwoicie i można żyć używając” mniejszej łyżeczki”. Ja tak robię.

    • Przede wszystkim nie należy oceniać innych podług siebie. Ja akurat jestem w podobnej sytuacji co Zosia. Mam wolny zawód. Nie wyobrażam sobie chodzić na cały dzień do pracy i widywać się z dziećmi wieczorami i w weekendy. Nie moja bajka. Bajka Zosi jest tez moja bajka i nie ma w niej nic dziwnego.

    • Ludzie zyja w roznych bajkach, to ze Ty nie bylabys w stanie sie utrzymac nie pracujac, nie znaczy ze to samo dotyczy kazdego innego.

    • wydaje mi się, że na samym początku Zosia funkcjonowała w duecie z Kasią Tusk przy makelifeeasier, a niewiele później założyła swój blog (o ile mnie hierarchia wydarzeń nie myli, to była wtedy na lub zbliżała się do macierzyńskiego). Więc po 1. jej nzawisko i umiejętności szybko zostały wypormowane przy Kasi (Kasia sama o tym wspominała w wywiadzie, że na pewno blog szybko zdobył popularność dzięki nazwisku, utrzymanie marki to już inna bajka); 2. miała conajmniej rok na sprawdznie, czy formuła własnej działalności z bloga kulinarnego da radę. Zresztą, jak teraz widać, netizenom kulinaria, których się bardzo namnożyło, też się „przejadają” i teraz Zosia zaczyna testować z odzieżą z wyższej półki (jakby nie patrzeć) dla dzieci. Czy to źle? Nie sądzę, Jest Zosi wypracowana, własna marka, jest popyt, jest luka na rynku, to i podaż się pojawia.
      A przy tym uważam, że blog Zosi jest genialny zarówno jeśli chodzi o całą otoczkę, przjrzystość strony, a przede wszystkim przepisy, które zawsze się udają i zawsze są pyszne.

    • Kala „to że ty nie jesteś w stanie utrzymać się nie pracując” czyli chodzi o żerowanie na bogatszym mężu?
      no rzeczywiście wzór dzisiejszych czasów godny naśladowania ha ha ha.
      Żenujące, a takie z kobiet obecnie feministki. Dopóki kasa się zgadza.

  11. Ommmm ta konfitura to mój smak dzieciństwa. Przypomniało mi się jak babcia robiła pączki z takim napełnianiem, aż łezka zakrecila w oku! Szkoda że nikt jeszcze nie wymyślił czegoś by można było cofac czas i wpaść do babci *której już niestety nie ma, na niedzielny rosół, pączki i poczuć dzieciństwa smak. Pozostaje mi tylko spróbować odtworzyć to. Dziękuję za miłe emocje, które wywołał post.

  12. Droga Zosiu, konfitura jak marzenie. Świetny pomysł!
    A czy i jak robisz konfiturę z dyni i z jabłek? W Portugalii bardzo są popularne i pyszne, zamierzam je odtworzyć w domu. Chętnie przeczytam Twój przepis;-)
    Pozdrowienia z drogi z Porto do Lizbony,
    Marta

  13. Koniecznie muszę spróbować Twojego przepisu. Moje pierwsze podejście do takiej konfitury skończyło się zaatakowaniem przez pszczołę ;)
    Chętnie zobaczę także przepisy na inne przetwory! Szczególnie te z pomidorkami!

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.