Skip to main content

Domowe faworki

IMG_3279

Kruche faworki to niezła sztuka! Wymagają poświęcenia czasu – przynajmniej 20 minut – na ubijaniu zagniecionego ciasto wałkiem lub drewnianym tłuczkiem. Po dość energicznym zabiegu ciasto powinno minimum pół godziny leżakować w lodówce, aby później rozwałkować, ponacinać, przewinąć przez nacięcia i wrzucić do rozgrzanego oleju. Jeżeli faworki od razu wypłyną na wierzch i nie zaczną natychmiast brązowieć, to znaczy że tłuszcz ma odpowiednią temperaturę.

Z samym ciastem są różne szkoły – ja osobiście łączę śmietanę kremówkę z kwaśną, a zamiast spirytusu dodaję rum lub wodę pomarańczową. Ciekawa jestem Waszych przepisów? I czy w Waszych domach w okresie tłustego czwartku panuje tradycja faworków czy jednak pączków?

IMG_3291

Skład:

400 g mąki pszennej

5 żółtek

80 g śmietany kremówki

80 g kwaśnej śmietany

1 łyżka rumu / spirytusu / wody pomarańczowej

szczypta soli

do smażenia: olej roślinny

do posypania: cukier puder + ziarenka wanilii lub cukier wanilinowy

IMG_3300

A oto jak to zrobić:

  1. Przesianą mąkę łączymy z dwiema śmietanami, roztrzepanymi żółtkami i rumem. Dodajemy szczyptę soli i zagniatamy ciasto (ręcznie lub za pomocą tzw. haka). Następnie przez 20 minut ubijamy ciasto wałkiem lub drewniany tłuczkiem. Zawinięte ciasto odstawiamy do lodówki na pół godziny.
  2. Schłodzone ciasto wyjmujemy i rozwałkowujemy. Za pomocą radełka lub zwykłego noża wycinamy prostokąty (ok. 2 cm x 8 cm). Po środku robimy 2 cm nacięcie i przewijamy przez nie kawałki ciasta. Smażymy w rozgrzanym tłuszczu do momentu, aż wypłyną. Odsączamy z tłuszczu na ręczniku papierowym i posypujemy cukrem pudrem zmieszanym z wanilią lub cukrem wanilinowym.

IMG_3265

IMG_3312

Po więcej zdjęć zapraszam na mój profil na instagramie

44 Odpowiedzi do “Domowe faworki”

  1. Zosiu!

    Aż mi ślinka cieknie po obejrzeniu Twoich zdjęć! :) Uwielbiam faworki i w tym roku skorzystam z Twojego przepisu! :)

    Pozdrawiam ciepło i już wiosennie z południa Polski,
    Kinga

    • Dzięki Kingo za wiadomość. Wiosna na południu? Świat zwariował :-)) Uściski!

  2. Droga Zosiu, oczywiście faworki w moim domu rodzinnym to zawsze była tradycja! Faworki właśnie, nie pączki;-) Pięknie przywróciłaś moje wspomnienia z dzieciństwa tym wpisem. Już od lat nie smażymy faworków, ale miło powspominać;-)
    Pozdrawiam wiosennie z południa PL,
    Marta:-)

  3. Cześć Zosiu,
    robisz najpiękniejsze zdjęcia kulinarne i okołokulinarne w całej polskiej blogosferze. Niestety przepisy są bardzo słabą stroną makecookineasier. Zosiu, nie odbieraj tego jako hejtu, ja po prostu chcę podzielić się z Tobą kilkoma moimi wątpliwościami. Jestem stałą czytelniczką bloga, dlatego podaję swój adres email i czekam na odp, choćby prywatną.

    Po pierwsze, myślę, że korpusy tych babeczek (link poniżej) nie zostały przez Ciebie wykonane samodzielnie. Myślę, że kupiłaś je i chyba nawet wiem, gdzie (m&s)? Uważam, że w tej sytuacji podawanie czytelnikom przepisu na kruche ciasto do tych babeczek i udawanie, że wychodzą właśnie takie jak na zdjęciach jest nie fair. Chodzi mi o ten wpis:

    https://www.makecookingeasier.pl/na-slodko/babeczki-malinowe-z-kremem-i-konkurs-starbucksfrappuccino/

    Kolejny przykład – dzisiejsze faworki. Niestety wyglądają jak kupione w jakiejś kiepskiej cukierni, są ciężkie, gliniaste, szare i grube… Myślę, że ktoś, kto się choć trochę zna, to i tak nie skorzysta z tego przepisu skoro te faworki mają wyjść właśnie takie. Ale bardzo szkoda mi kogoś, kto się nie zna i kto będzie chciał pierwszy raz spróbować zrobić faworki i zachwycić kogoś kochanego. Myślę, że się zawiedzie, może nawet zrazi. Trochę szkoda marnować cudzy czas, pieniądze i pracę…

    Wiele Twoich ciast w środku wygląda na surowe, gliniaste i zakalcowate, wiele mas i kremów czytelnikom się nie udaje. Twoje receptury są bardzo dziwne, np. 250 g mascarpone i prawie tyle samo tłustego masła na ćwierć kilo mąki?!

    Zosiu, masz ogromną rzeszę fanów, wielu czytelników, myślę, że to nie tylko zaszczyt, lecz także duża odpowiedzialność. Dlatego powinnaś większą wagę przykładać do testowania przepisów, szczególnie słodkich, które wymagają wręcz laboratoryjnej dokładności i precyzji. Przecież nikt nie podchodzi do stolnicy i z przypadkowych składników i przypadkowych proporcji nie tworzy deseru. Może warto przemyśleć sprawę ?!

    Zosiu, jeśli się mylę i Cię uraziłam, to przepraszam, jeśli mam rację, to pamiętaj, że Twoi czytelnicy to również ludzie myślący i analizujący.

    Pozdrawiam, Iza

    • Izo, dziękuję Ci za wiadomość i poświęcenie Twojego czasu na analizę. Przykro mi że masz taką opinię…niemniej liczę, że z czasem uda mi się ją zmienić :-) Jestem dobrej myśli! Dużo serdeczności-Zosia

    • Niestety muszę potwierdzić, jeśli chodzi o faworki ze zdjęć powyżej. Ciasto jest zdecydowanie za grube. Cała filozofia udanych faworków polega na cieniuteńkim rozwałkowaniu ciasta. Po uniesieniu płata rozwałkowanego ciasta ma ono wręcz prześwitywać. Inaczej nie wyjdą nam faworki, tylko gnieciuchy.

      • Hej Dziewczyny? To ja chyba muszę Was zaprosić na te faworki w ,,realu”. Nie wiedziałam, że mogą wywołać tyle emocji :D

    • Izo a ja się nie mogę z Tobą zgodzic! Akurat kruche ciasto z Zosinego przepisu króluje u nnie w domu :-) myślę więc źe ta opinia jest b. krzywdząca!

    • Gotuję z MCE praktycznie codziennie, naprawdę rzadko coś jest nie tak. Przepisy pyszne, efektowne, łatwe i szybkie w wykonaniu. Myślę, że każdy musi po prostu trafić na swojego bloga. Ja nie potrafię na przykład gotować z whiteplate i chociaż bloga bardzo lubię, to jeszcze żaden przepis stamtąd mi się nie udał. W MCE urzekło mnie, że wykonanie przepisu było pokazywane krok po kroku (teraz już jest tego coraz mniej, więc Zosiu wielki apel o powrót do takiego stylu prezentowania przepisów!!!), i ja, która wcześniej nie znosiłam gotować, nagle zaczęłam to lubić. W końcu gotowanie stało się dla mnie łatwe i szybkie, a efekt czasami jest naprawdę „wow”! I to naprawdę jest zasługą tego bloga!

      • Anito dzięki za wiadomość – taki komentarz to dla mnie bardzo cenne! W miarę możliwości będę się starała zwracać uwagę ujęcie etapów gotowania/pieczenia. Pysznego tłustego czwartku :*

    • Cześć Zosiu , ja bardzo lubię twojego bloga, ale co do faworków to dziewczyny mają rację. Moja babcia by zawału dostała gdybym jej takie grube faworki podała. Faworki to w mojej rodzinie świętość, wiec się czepiam. Tak czy siak podkreślam, że bardzo lubię twojego bloga, ale zachęcam Cię do zrobienia faworkòw jeszcze raz, tylko z ciastem 4 razy cieńszym. Ciasto musi być tak cienkie, ze az przeźroczyste . Spróbuj, a nie pożałujesz :) Pozdrowionka!

      • Gosiu dzięki za wiadomość. W przyszłym roku będą jeszcze cieńsze :-) Uściski!

  4. W moim „rodzinnym” domu od kiedy tylko pamiętam prym wiodą – chrusty oraz racuchy z jabłkiem. Chrust jest tak delikatny, cieniutki i kruchy. Rozpływa, rozpada się dosłownie w ustach.
    W tym roku będę pierwszy raz robiła sama, u siebie w domu, bez pomocy mamy aaaa! Trzymajcie kciuki ;)

  5. Zosiu wczoraj piekłyśmy z moją Mamą faworki z Twojego przepisu-ale było wesoło :-) moja Mama dotychczas dodawała wyłącznie kwaśną śmietanę więc była trochę nastawiona że mogą być za ciężkie. Wyszły jednak wspaniałe-aż bratowa pozazdrościła :-PPP
    dziękujemy!

  6. Zosiu na ile mniej więcej faworków wychodzi ten przepis? Bo chce zrobić dzisiaj i zostawić trochę w domu i zanieść jutro do pracy , więc nie wiem czy podwoić porcję czy zostawić tak jak jest.

    • Sporo! Trochę to też zależy od szerokości prostokątów – ale ok. 35-40 sztuk. Pozdrawiam ciepło i życzę dobrej zabawy :*

  7. Zosiu, Twoja faworki wyglądaj pięknie! Jakieś dwa tygodnie temu tez robiłam faworki ale pierwsze spaliły mi się strasznie. ciagle walczę z moja nowa kuchenka, nie wiem kiedy tłuszcz jest dobrze rozgrzany a kiedy zacznie spalać,mam nadzieje ze już niedługo dojdę do perfekcji:) serdecznie pozdrawiam!

  8. Witaj Zosiu:) wczoraj robiłam z Mamą Twoje faworki. Wydrukowałam przepis i Mama patrzy: hmm smietana kremówka? a gdzie cukier, proszek do pieczenia? Mówię, taki przepis:) Kiedy przyszedł czas na 20minutowe „walenie” w ciasto to tak śmiesznie było. Ciasto poleżało w lodówce prawie godzinę, a potem na stole kolejną bo serial był:):) No i konsystencja świetna, Mama zachwycona, nic się nie lepi, nawet mąki nie trzeba było do wałkowania. Zrobiłyśmy 1,5 porcji. Była godz. po 22.00 ale nie mogłam sie oprzeć i nie skosztować. Bardzo smaczne są. Przez noc poleżały sobie i dzis wałówka do pracy. Mmmm!! Po drodze byłam w Biedronce i widzę te stosy pączek -mówię sobie nigdy w życiu tego nie zjem! Na sobotę pieczemy swoje! :)
    PS. Jak w Izraelu? Liczę na relację! :)
    Uściski!

    • Monia!!!! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Dziękuję Ci bardzo za wiadomość i wypróbowanie przepisu :-) P.S. Izrael niesamowity – podróż życia – planuję pod koniec tygodnia podzielić się chociaż cząstką zdjęć :-) Dobrego dnia i uściski dla Mamy :-)

  9. Ja jestem podzielona wewnętrznie: pączki z dobrej cukierni, ale faworki tylko domowe.
    Ale…, z całym szacunkiem Zosiu, bo uwielbiam Twojego bloga i zaglądam prawie codziennie, ale te faworki wyglądają na bardzo grube, u mnie by nie przeszły. Wg mnie idealne faworki muszą być cieniutkie i kruchutkie – w końcu nazwa chrust nie wzięła się znikąd. Jedyne różnice jakie widzę pomiędzy naszymi przepisami to to, że ja daję samą kwaśną śmietanę i obowiązkowo łyżka spirytusu na 450 g mąki. Ciasto po ubijaniu i leżakowaniu wałkuje się cieniuteńko, aż prześwitujące. A smażę na smalcu. Raz w roku można ;-)

  10. A ja do pracy na drugą zmianę! :(
    Zosia, podrzuć z jednego ; )
    Pozdrawiam i również życzę smacznego czwartku oraz… żeby oczywiście, jak co roku poszło w cycki! ;))))

  11. 1. Faworki/ chruściki muszą być cieniutkie z masą bąbelków – te takie nie są
    2. Spirytus daje się po to, by nie „piły” tak tłuszczu – mniej procentowy alkohol tak nie będzie działał, a w smaku naprawdę spirytusu nie czuć ;)
    3. Mimo że ogólnie nie stosuję smalcu faworki powinny być smażone wyłącznie na nim.

    I faktycznie, te wyglądają raczej na sklepowe… Poza tym takie połamane – przy wyjmowaniu z tłuszczu na pewno by się tak nie połamały ;)

  12. Niestety tez mi sie nie podobaja te faworki, strasznie grube:( i niestety pieklam kiedys ciasto dwa razy i mi nie wyszlo. Tez uwazam, ze niektore przepisy sa slabe- zdjecia za to bardzo mi sie podobaja, aranzacja, detale bardzo ladne.

  13. Zosiu, one nie zachecaja do zrobienia ich niestety. Faworki wedlug mnie powinny byc cieniutkie. A te takie nie sa.
    Tak jak wiekszosc przepisow mnie zacheca do ich zrobienia, tak ten , nie tylko wedlug mnie, chyba do takich nie nalezy. Pozdrowienia.

    • Ido dziękuję za Twoją wiadomość. No trudno! Na szczęście znalazły się osoby, którym bardzo smakowały i nawet skłonne były przesłać mi zdjęcia swoich wypieków :-))) Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że jakimś przepisem jeszcze Cię zachęcę!

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.