Mam dziwne wrażenie, że cukiernik nie uznał by ich za prawdziwe faworki, chociaż smakują doskonale! Może dlatego, iż przygotowuję je raz do roku, głównie w środę wieczorem… i nie zawsze zdążą przeżyć do czwartku rana. Później już tylko pozostają mi kupne pączki, bo na nie przepisu nie mam. Niemniej jednak oceńcie sami, a ja wracam do mojej porannej kawy z faworkiem ręcznie robionym.
Skład:
500 g mąki tortowej
5 żółtek
¾ szklanki kwaśnej śmietany 18%
2 łyżki włoskiego likieru Limoncello (może być również polski spirytus)
3 kropelki esencji cytrynowej
szczypta soli
cukier puder do posypania
tłuszcz do smażenia (olej bądź smalec)
A oto jak to zrobić:
-
Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy żółtka, śmietanę, Limoncello (niestety, spirytusu zabrakło), esencję cytrynową, szczyptę soli i zagniatamy ciasto. Według rodzinnych przepisów, im dłużej wyrabiamy ciasto na faworki, tym bardziej są udane. Ja osobiście zagniatałam 14 minut,
-
owijamy w folię i wkładamy do lodówki na 30 minut,
-
po wyjęciu z lodówki, ciasto rozwałkowujemy na cieniutki prostokąt, dzielimy na wąskie, niezbyt długie paski, a na środku każdego robimy podłużne nacięcie. Jednym ruchem przewijamy ciasto, przez to nacięcie,
-
wrzucamy na gorący tłuszcz, smażymy dosłownie chwile aż uzyskają złoty kolor. Odsączamy na ręczniku papierowym i posypujemy cukrem pudrem.
Pycha! Szczesliwego Tlustego Czwartku, palce lizac! :)
Pytanko nie na temat – co się dzieje z blogiem Kasi,
http://www.makelifeeasier.pl ?! Był i znikł z nagła :-(
pozdrawiam,
tasza
Witam, z przyczyn technicznych blog chwilowo jest niedostępny, ale awaria techniczna powinna zaraz ustąpić. Serdecznie zapraszamy ok godziny 14:00.
Dziękuje za info.
Mm, wyglądają przepysznie, choć nie przepadam za faworkami, za to obowiązkowo skuszę się na pączka :)) Jednego, no może dwa… Wczoraj wypróbowałam Twój przepis krewetki z makaronem, dość często spożywam krewetki, ale w tym wydaniu, jeszcze nie próbowałam, istna mieszanka smaków, było wyśmienite, choć moim zdaniem trochę suche danie, może coś nie tak zrobiłam ;) Czekam na kolejne pomysły:-)
Oj jak ja dawno nie jadłam faworków … Zosiu narobiłaś mi wielkiego smaka :)
Dziewczyny mam nadzieję, że nie znikniecie szybko ze świata blogerów!
Nie dajcie się głupim tekstom itp!
Blogujcie dalej, bo wychodzi wam to świetnie, a ja czekam z niecierpliowścią na kolejne wpisy! :)))
Pozdrawiam i ściskam ;-)
Ja też dziś będę robić :) hihi pozdrawiam z New Jersey :) czekam na więcej przepisów bo bardzo mi sę tu podoba :)
Wyglądają smakowicie, albo wyglądały bo pewnie już ich nie ma.
Bardzo przyjemne miejsce w sieci, całość bardzo estetyczna z przekazem. Podoba mi się i już dodaję do ulubionych.
Pozdrawiam.
Zosienko! wyglądaja cudnie! z checią wypróbuje Twojego przepisu. Gratulacje za pomysł
masz świetny styl pisania- lekko i z dowcipem- będę tu często zaglądał. 3mam kciuki!
wygladaja przecudnie!!!!! choc zjadlam dzisiaj 5 wielkich paczkow, na takiego faworka mam jeszcze ochote!! :))
Pyszny blog , który można jeść oczami!
Zosiu, czekam już na lato i knedle ze śliwkami według Twojego przepisu.
Trzymam kciuki z WYPIEKAMI na twarzy:)
właśnie, co się dzieje?
nie potrafię się dostać na stronę główną :(
a tak się już wciągnęłam w tego Waszego bloga! ;))
macie tyle pozytywnej energii i ciepła w sobie ;)
mam nadzieję, że da się coś z tym zrobić.
pozdrawiam;))
Ciasto na faworki wyrabia sie do momentu az uzyska sie cos jakby pergaminowy koloryt. Dobrze wyrobione ciasto oraz niezbyt grubo rozwalkowane, powoduje, ze faworki rozplywaja sie w ustach…wkoncu maja swoja druga nazwe „chrust” :-)
pozdrawiam
A
Bardzo dziękuję za komentarz. Cenne uwagi. Pozdrowienia!
Też robiłan ;), Super blog, chyba jestem uzależniona, bo wchodzę 3 razy dziennie i sprawdzam, czy jest nowy post ;D
Co do słodkości, Zosiu, może masz przepis na ciasto „3 bit”? Chętnie bym spróbowała tego w Twoim wydaniu ;].
Pozdrawiam ;)
.. 3 bit, brzmi obiecująco. Z chęcią wpiszę na listę i tak tylko coś mi wyjdzie, to od razu polecę. Gorące pozdrowienia!
uwielbiam fawroki, a Twoje wyglądają wyśmienicie:) na pewno je wypróbuje;) Jeżeli nie masz przepisu na pączki polecam fajny kulinarny blog, ktory na pewno nie raz Ciebie zainspiruje!! Mam nadzieje ze kilka” pomysłów” Wam się spodoba :)
http://mojewypieki.blox.pl/html
Bardzo lubię zaglądać na Waszą stronkę,życzę powodzenia! Pozdrawiam :)
Dziękuję za link :) chętnie będę zaglądać. Pozdrowienia z Trójmiasta!
hmm…
ladne, ale niestety wyglądają na grubaśne te Twoje faworki.
ich druga nazwa to „chrust”, wiec musza byc kruchutkie, lamiace sie podczas przenoszenia z talerza do ust :)
po przepis na paczki zaprasam do mnie: http://kingawkuchni.blogspot.com/search/label/p%C4%85czki
niezaleznie, na ktore sie zdecydujesz, nie bedziesz rozczarowana: zawsze sie udaja i naprawde sa mniej pracochlonne niz faworki – wbrew pozorom :)
pozdrawiam!
ja gdy robie faworki to oprucz długiego zagniatania tłuke ciasto wałkiem około 30minut czym lepiej je napowietrzymy tym wieksze bąble wyjda w smazeniu. co jakiś czas nakrajam i sprawdzam czy powstaja w nim bąbelki powietrza czym wiecej robi sie w nim dziurek tym lepiej. w tedy podczas smazenie robią sie w nich pikne baloniki powietrza rosna duze i same ropadaja sie w palcach
MEGA przepis!
zacytuję konsumenta:
„Nie potrafię sobie wyobrazić jak miałyby smakować lepsze faworki!” :D
Dziękuję za rewelacyjny przepis :)