Na dzisiejszy obiad zapraszam prosto z mojego ogrodu. Świeże rzodkiewki, chrupiąca zielona fasolka szparagowa i pieczone mięso w całkiem dobrym sosie. Ktoś chętny?
Skład:
1 polędwiczka wieprzowa
ok. 2 łyżki suszonego majeranku
garść swieżego majeranku
ser kozi do smarowania Merci Chef
młode ziamniaki / zielona fasolka szparagowa / rzodkiewki / pomidory (opcjonalnie)
2 łyżki masła
marynata do mięsa:
ok. 4-5 łyżek oliwy z oliwek
2 łyżki miodu wielokwiatowego
2 łyżki suszonego majeranku
1 łyżka musztardy sarepskiej
szczypta soli i pieprzu
1 płaska łyżka octu winnego
A oto jak to zrobić:
1. Mięso dokładnie myjemy i wycieramy. Oprószamy solą, pieprzem i suszonym majerankiem. Umieszczamy w żaroodpornym naczyniu. Oliwę z oliwek, miód i musztardę mieszamy w dużym kubku (naczyniu), dodajemy pozostałą część suszonego majeranku i ocet winny. Dokładnie mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem (wskazówka: marynata powinna mieć gęstą formę, w smaku dość słodka, jeżeli nie mamy octu winnego to możemy dodać sok z cytryny). Gotową marynatą polewamy mięso i odkładamy na parę godzin do lodówki pod przykryciem.
2. Na rozgrzanej patelni podsmażamy na maśle zamarynowane mięso (podsmażamy z każdej strony maksymalnie 3 minuty całość). Następnie przekładamy mięso do żaroodpornego naczynia i umieszczamy w rozgrzanym piekarniku o temp. 200 stopni C ( pieczemy od. 20 minut w zależności od ustawień piekarnika).
3. Upieczone mięso kroimy wzdłuż na cienkie plastry. Ugotowane młode ziemniaki kroimy w plastry, nakładamy na talerz, następnie dodajemy zieloną fasolkę oraz plastry pokrojonej polędwiczki. Całość skrapiamy resztkami sosu miodowego (marynaty) i dodajemy serek kozi. Posypujemy świeżymi listkami majeranku.
Uwaga ostatatnia szansa!
Wszystkich chętnych, którzy lubią tworzyć nowe smaki, zachęcam do przygotowania swojego autorskiego przepisu z dowolonym produktem Merci Chef i przesłania wraz ze zdjęciem potrawy. Po więcej szczegółów zapraszam tutaj :-)
Follow my blog with bloglovin!
świetne.!
świetny przepis, świetne zdjęcia..
teraz tylko na zakupy i pomysł na weekendowy obiad gotowy :)
gratuluje.!
pozdrowienia z Tychów (temp + 36!) :)
wowww 36 stopni?
Wygląda pysznie z chęcią zrobiłabym taki obiad ;) u mnie też dziś bardzooo gorąco ;)
http://photoslovecooking.blogspot.com/
oooj tak! trzydzieści sześć jak nic! :)
bardzo mi miło, że odpisałaś na mój komentarz ;)
aaa tak przez chwilkę pomyślałam, że może skoro pierwsza się wpisuje uda się akurat i odpiszesz ;)
btw blog – mistrzostwo świata! :)
Miłego popołudnia ;)
:-)0 dzięki dzięki!
Również życzę miłego popołudnia!
Zosia
Gdybym tylko miałą ogród… Wygląda smakowicie, mam nadzieję, że jak ja to zrobię to będzie Jakoś smakowało ;]
Ja mam ogród ale nie rośnie w nim nic jadalnego poza malinkami ;)
Zaraz będę;-)
:-) Czekam!
To ja tez sie wpraszam! ;-))
ja chętna, JA!:))
pozdrawiam gorąco:)
Kasia
Zdjęcia niesamowicie apetyczne!
Jak upały trochę ustaną, to podejmę wyzwanie :)
Zabieraj nas Zosiu częściej do ogrodu, a myślałam że smakowiciej wyglądać by już nie mogło :)
Ja chcę taki obiad !!! Juz wiem co będzie w niedzielę na obiad , nie przepuszczę takiej okazji :)
Zosiu kochana! Toż to czysta poezja. Wspaniały przepis, piękne zdjęcia i plenery. Piękna Ty, jak zawsze:-) Pozdrowienia z upalnego południa (+35 st. w cieniu), gdzie brak, niestety, powiewu od morza… Marta
Zosiu, Aa dlaczego kroisz polędwiczki wzdłuż? Zawsze kroiliśmy w poprzek by poprzecinać włókna?
Ostrzegam że moja wiedza na temat mięs jest mocno ograniczona, stąd pytanie:D
a czy moze byc czubata lyzka octu?
Przepis fantastyczny, uwielbiam go z pieczonymi ziemniaczkami!
Pozdrawiam:)
Zosiu, ten wykrzynik w tytule jest jak najbardziej uzasadniony – Twoje przepisy są po prostu bombowe! :)
Pozdrowienia z gorącej Łodzi :D
Zosiu, nie przepadam za kozim serem. Myślisz, że pleśniowy lazur czy gorgonzola dolce „zagrają” w tym daniu? Wygląda to wszystko świeżo i pysznie :) Piękne zdjęcia. To niesamowite jak bardzo się rozwijasz – coraz lepsze zdjęcia, coraz ciekawsze dania!
Przy okazji muszę pogratulować Ci Twojej pudrowo-różowej stylizacji z Rzymu. Chwaliłam ją już u Kasi. Moim zdaniem „ukradłaś show” dziewczynom. Kasia pisała, że ta spóniczka była z Mango (stara kolekcja?). A ta pudrowa bluzeczka?
Rewelacja!! Jutro zrobię :)
ale pyszne zdjecia :)!
Przepis świetny-wyłączając kozi serek ;)
pychota;) muszę spróbować
A u mnie dziś 30 stopni w cieniu!
+ pyszny przepis!:)
Zosiu co zrobić, żeby polędwiczka nie była sucha i twarda??
Przede wszystkim nie solić do marynaty, tylko przed samym pieczeniem- sposób mojej mamy, ale jest o tym np. tu: http://kuchnia.wp.pl/zyj-zdrowo/health/1530/1/1/kiedy-nalezy-solic-.html
jeszcze jedna rada mojej mamy- najpierw wysoka temperatura ( ok.200-230) a po 10 min zmniejszamy do 160-170 stopni. Dzięki temu najpierw mięso ścina się na zewnątrz a soki zostają w środku. Oczywiście wówczas trzeba piec dłużej niż 20 minut
Zosiu przepiękna kolorystyka, błękit działa na mnie uspokajająco :)
Dawno mięsa nie jadłam, jakoś w takie temperatury odrzuca mnie od mięsa a Twoje polędwiczki wyglądają zachęcająco.
U mnie rabarbar, poziomki i śliwki zapiekane pod kruszonką. Bajeczne ciasto, nie wiem czy próbowałaś kiedyś ale jest banalnie proste w wykonaniu a smakuje nieziemsko, zwłaszcza jedzone na ciepło.
Zosia już podawała przepis na owoce pod kruszonką i osobiscie bardzo go polcam ;-)
http://www.makelifeeasier.pl/inne/bajecznie-prosty-deserletnie-owoce-pod-kruszonka
Zosiu, owoce już są, a mnie tak tęskni się za tartami (na samą myśl ślinka kapie mi na klawiaturę;))!
Pozdrawiam serdecznie.
Jak dobrze, że jestem najedzona… Daję Słowo. :)
Zosiu, czy możesz zdradzić tytuł książki z której korzystasz?:)
Zosiu mam pytanko czy będzie dostępny u ciebie w sklepie ten album makecookingeasier.pl ?
Zosiu świetny przepis! Zrobiłam wczoraj obiad z okazji Dnia Ojca i wszystkim bardzo smakowało a ja tylko pękałam z dumy ;-)
Trochę zmieniłam przepis bo użyłam schabu ale wydaje mi się, że wyszło tak jak powinno… Super! Kozi ser to wspaniału dodatek do mięsa chociaż sama nigdy bym na to nie wpadła. Dziękuję za inspirację ;-)
Wygląda naprawdę wspaniale!
wow, smaczne musi byc!
http://www.cookplease.blogspot.com zapraszam na podsumowanie wakacji :)
to danie musi być pyszne. zosiu sproboje kiedys je zrobic;))
wygląda pięknie i tak też musi smakować :) i jak Ty Zosiu to pokroiłaś w takie cienkie piękne plasterki aż po samą dupkę to pojęcia nie mam, ale szacunek :)
ja chyba jutro popełnię ten kozi ser bo ostatnio próbowałam, co prawda innego producenta, ale się zakochałam :)
xoxo
http://livingwithpepe.blogspot.com/
Sądzę, że wszyscy są chętni :) Pyszności! :)
Ahh Yummy!
Nice blog here! Also your web site loads up fast!
What web host are you using? Can I get your affiliate link to
your host? I wish my web site loaded up as fast as yours lol
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Paprykę kroimy w kostkę, a por wzdłuż na cieniutkie paski. Odkładamy do miseczki na bok. Teraz kiełbasę chorizo kroimy na plastry o grubości ok. 0,5 cm i wrzucamy na patelnię. (Choć jeszcze nie włączamy pod nią ognia). Następnie przygotujemy masę jajeczną. Do dużej miski wbijamy jaja, doprawiamy je solą i pieprzem. Dodajemy mleko bądź jogurt i roztrzepujemy na gładką masę. Zagęszczamy ją mąką kukurydzianą tak, aby masa kleiła się do drucików trzepaczki. Kolejno dodajemy małą garstkę startego żółtego sera i rozdrobniony na małe kawałki ser topiony. Mieszamy lekko, żeby połączyć składniki. Teraz do chorizo, które jest na patelni, dodajemy pokrojone warzywa i łyżeczkę oliwy z oliwek. Podsmażamy, by kawałki kiełbasy się zrumieniły, pilnując by dobrze rozgrzać patelnię. Kiedy patelnia jest gorąca, wlewamy masę jajeczną. W momencie ścięcia się masy możemy drewnianą szpatułką oddzielić ją od krawędzi patelni. Jak uznamy, że spód jest już dobrze zrumieniony, wierzch frittaty posypujemy resztą startego sera i wkładamy patelnię do piekarnika, aby stopić ser i ściąć resztę masy od góry. Czekamy od 5 do 10 minut. Danie jest gotowe, kiedy odpowiednio zetnie się wierzch, a ser rozpuści. Przekładamy na talerz i kroimy na 6 równych kawałków. Kiedy potrawa przestygnie i będzie ją można zjeść, trzymając kawałek w dłoni jak pizzę, znaczy to, że wyszła nam idealnie. Zamiast tych warzyw i tej kiełbasy można użyć innych składników. Takich, które akurat mamy w domowej spiżarni. Powoli zbliża się wieczór. Nie chcąc karmić rodziny po godzinie 19, zapraszam wszystkich do stołu tuż przed osiemnastą. Chcąc urozmaicić trochę domowy jadłospis na dość wczesną kolację podałem kurczaka w migdałach i puree marchewkowe. Całość jest dość słodkawa, więc tym razem deseru nie będzie. Przynajmniej odświeżymy pamięć o dawno zapomnianych już przepisach wprost z polskiej kuchni.