Skip to main content

Na ratunek Mamom czyli nowy cykl poświęcony szybkim przepisom na domowe obiady

*   *   *

  Pomyślałam sobie, że może warto wznowić cykl przepisów poświęcony konkretnym potrzebom. I choć sama nieustannie próbuję zminimalizować czas poświęcony w kuchni (szczególnie w tygodniu, kiedy inne obowiązki przysłaniają potrzebę głodu :-D) to wciąż poszukuję nowych rozwiązań, tak by zadowolić wszystkich domowników. Większość z nas lubi gotować; gotowanie faktycznie może odprężać ale nie wtedy, kiedy staje się silną i dość powszechną potrzebą nakarmienia najbliższych. A czasu jak zawsze za mało!

 Tworząc ten cykl chciałabym mieć na uwadze dostępność składników (czyli wchodzę do swojego osiedlowego sklepiku i mam wszystko co potrzeba, żeby ugotować obiad), szybkość wykonania (najlepiej jedną ręką, bo na drugiej mały dowódca :) oraz różnorodność. Myślę, że nie ma sensu powtarzać treści w stylu jak ugotować idealny rosół ale postaram się zaproponować przepisy, które mogą być uniwersalnie wykorzystane. Tak właśnie powstała dzisiejsza propozycja na domowe pesto orzechowe – doskonale smakuje tradycyjnie, wymieszane ze spaghetti, jak i z grzankami lub z pokrojonymi pomidorami i miksem sałat (rukola, roszponka, sałata rzymska, etc.) może stanowić jako dip do grillowanych warzyw lub alternatywę humusu.

Ciekawa jestem czy taka forma wpisów Was zainteresuje i czy będą one przydatne?

Skład:

(przepis na 4 osoby)

ok. 500 g makaronu spaghetti

ok. 200 g mieszanki orzechów (mogę być orzechy włoskie, laskowe, nerkowce lub migdały)

3-4 ząbków czosnku (może być więcej)

200 ml śmietanki 36% + 50 ml mleka 3,2%

ok. 50 ml oliwy z oliwek

ok. 50 g parmezanu (tarty)

1 bułka pszenna

sól morska

A oto jak to zrobić:

  1. Mieszankę orzechów prażymy w żaroodpornym naczyniu w 200 stopniach C (opcja: góra-dół) przez 10-12 minut lub do momentu, aż lekko zbrązowieją.
  2. Bułkę zamaczamy w mieszance mleka ze śmietanką.
  3. Do kielicha blendera lub do wysokiego naczynia umieszczamy podprażone orzechy, namoczoną bułkę wraz z płynem, tarty parmezan, ząbki czosnku i oliwę. Całość partiami blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Doprawiamy solą morską wg własnego uznania. Jeżeli uznamy, że masa jest za gęsta dolejmy trochę mleka.
  4. Makaron ugotowany al dente mieszamy z pastą. Podajemy na ciepło. Możemy dodać natkę pietruszki.

Do kielicha blendera lub do wysokiego naczynia umieszczamy podprażone orzechy, namoczoną bułkę wraz z płynem, tarty parmezan, ząbki czosnku i oliwę.

Całość partiami blendujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Doprawiamy solą morską wg własnego uznania. Jeżeli uznamy, że masa jest za gęsta dolejmy trochę mleka.

Makaron ugotowany al dente mieszamy z pastą. Podajemy na ciepło. Możemy dodać natkę pietruszki.

66 Odpowiedzi do “Na ratunek Mamom czyli nowy cykl poświęcony szybkim przepisom na domowe obiady”

  1. Zosiu, że tak powiem – ideolo! Zarówno pomysł na cykl, jak i na samo danie, które brzmi wyśmienicie. Sama lada dzień spodziewam się dziecka, a nie chciałabym rezygnować z przyjemności gotowania. Także dziękuję, pozdrawiam i oczywiście gratuluję :)
    Pp

  2. Świetny pomysł, Zosieńko! Bardzo zdrowy i prosty;-)
    Super nowa inspiracja na domowy obiad. Dziękuję!
    A u nas od Nowego Roku już 3 razy było fettuccine Alfredo,
    jeszcze prostsza, a jakże pyszna wersja Twojej pasty.
    Pozdrawiam z mroźnego południa PL,
    Marta:-)

    • Dziewczyny kochana, a więc tak:
      gotujemy ulubiony makaron wg. przepisu, na patelni topimy masło, dodajemy do tego łyżkę wody z makaronu, przekładamy makaron na patelnię, zdejmujemy z ognia, mieszkamy, dodajemy świeżo zmielonego pieprzu (dla chętnych;-)), duuużo startego parmezanu i gotowe. Smacznego!

  3. Zosiu super pomysł! Też jestem mamą i spodziewam się kolejnego dziecka. Chciałabym, żeby było szybko i w miarę zdrowo, bo czasu niestety brak :-(

  4. Droga Zosiu,

    dziękuję za dzisiejszy wpis. Jestem pewna, że cykl się przyjmie – tym bardziej, że będzie on przydatny nie tylko Mamom, ale również zabieganym pracoholikom czy tym, którzy po prostu nie przepadają za spędzaniem mnóstwa czasu w kuchni (choć ciężko mi uwierzyć, że tacy istnieją, bo przecież gotowanie sprzyja rozwojowi wyobraźni, potrafi relaksować i być świetną zabawą, prawda? :)
    PS. Jestem z Tobą od początku bloga i pamiętam ówczesny cykl przepisów dla studentów ;) proszę jak życie ewoluuje…
    Życzę Ci wszystkiego dobrego: zdrowia Maluszkowi a Tobie dodatkowo dużo sił i mnóstwa kolejnych pomysłów, na które cierpliwie czekam otoczona przyborami kuchennymi z narzeczonym-głodomorem u boku. :)

  5. Zosiu spadasz mi z nieba z tym cyklem❤️ mam na pokładzie 2-miesięczną córkę, która niechętnie śpi w dzień i długo sama nie poleży, więc te przepisy uchronią nas od głodu 😂 pozdrawiam serdecznie 😊

  6. Rewelacyjny pomysł na cykl!czekam na więcej 🙂Pomysłów na takie szybkie obiady zawsze mi brakuje, a córeczka (10 miesięcy) jak tylko zobaczy, że chce coś zrobić w kuchni to od razu chce na ręce🙄

  7. Każdy Twój pomysł zatwierdzam😉
    Poproszę jeszcze o przepisy na szybkie śniadania do szkoły.. nasze córki są w tym samym wieku😊😊😊

  8. Wspaniały i tak prosty przepis! akurat mam codziennie wielką ochotę na orzechy, nie wpadłam na taki przepis. Dziękuję za inspirację!

  9. Ten przepis brzmi dla mnie naprawdę dobrze.. Ale ponieważ nigdy w życiu nie słyszałam o takiej paście z orzechów i bułki!!!!! to z czystej ciekawości pytam skąd to?? Znaczy z jakiego kraju albo regionu.. Brzmi intrygująco👍

  10. Fajny pomysł! bo czy młoda mama czy inny powód ale każdemu przyda sie przepis na obiad „na już” ;)
    Uwielbiam patrzeć na pani sielskie zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie

    • :* Anito, myślę że Tobie (jako fance makaronów) może się przepis spodobać! Uściski wieczorne!

    • no jasne! ja wszystko Twoje lubię! placek z Mikołajów z karmelem upieczony, prawie zjedzony;-P karmel nieziemski!

  11. Witam,
    Chciałabym dziś zrobić ten przepis
    W liście składników jest: „200 ml śmietanki 26% + 50 ml mleka 3,2%”.
    Rozumiem, że wkradł się błąd i chodzi o śmietankę 36%?

    Pozdrawiam,
    Ola

  12. Dzień dobry.
    Wygląda pysznie. Moja propozycja, to zamiast bułki pół szklanki ugotowanej cieciorki można dać do pesto. Uwielbiam cieciorkę i w ten sposób pewnie ciekawie podkręci smak. A, łyżeczka tahini tez mi tu pasuje. Chyba skuszę się 🙂.
    PS. A żeby odciążyć zajęte i zmęczone noszeniem ręce proponuję nosidełko dla bobasa. Odpoczniesz troszkę 😉

    • Nosidełko się stosuje jak dziecko samodzielnie siedzi, a Zosi maluch ma przecież kilka tygodni

    • Aga dziękuję za podpowiedź z ceciorką :* p.s. do nosidełka musimy jeszcze trochę podrosnąć ale testujemy chustę kółkową :-))

  13. Uwielbiam takie uniwersalne propozycje. U nas zamiast bułki i mleka (staram się Córka wyprowadzić ze skazy białkowej, po ostatniej
    wizycie u Pediatry wiem, że dobrze mi idzie 😁), dodaje awokado i natkę pietruszki. Pyszne do kanapki, omleta, makaronu, tortilli i focacci na późną kolację z Mężem.

    Poproszę o przepisy dla jednorękich bandytów, gotuje z Młodszą (5) na ręku i Starszą (20 miesiecy) w roli Szefa Kuchni ❤

  14. Jestem na TAK! Każdy pomysł na zminimalizowanie czasu spędzanego „przy garach” biorę w ciemno! :) Pod koniec kwietnia przekonam się sama, jak to jest nie mieć chwili na gotowanie. ;)

    Ściskam mocno i życzę dużo zdrowia dla Ciebie Zosiu, Malucha i całej Twojej rodziny.

    • To śmiało pomiń i dodaj więcej oliwy i ciepłej wody :) Myślę, że się uda!

  15. Cykl trafiony w 10👍 już nie mogę się doczekać kolejnych przepisów 🥰 bardzo lubię gotować ale zajmuje mi to ostatnio zbyt dużo czasu nad czym ubolewam-przy dwójce dzieciaków i całym domu na głowie jest co robić 🙃 dlatego aż podskoczylam z radości jak zobaczyłam ten post 😁 A Twoje przepisy Zosiu zawsze bardzo nam smakują więc z pewnością skorzystam 😃

  16. Cykl idealny, tylko niestety przy moim nieodkładalnym domowniku może być ciężko ale cóż pozostaje nadzieja. Na pewno będę śledzić bo Twoje przepisy często mi towarzyszą. Dziękuję za piękne zdjęcia. Cudna mama.

  17. Tak,tak tak i raz jeszcze tak !!!!!!!! Każdy pomysł na szybki i smaczny obiad jest na wagę złota, gdy po domu biega energiczny roczny chłopczyk i zagląda w każdą dziurę 🙈😍😜

  18. Bardzo dobry pomysl zarowno na danie jak i na nowy cykl.
    Ja sama uwielbiam gotowac ale niestety jak wszyscy nie mam na to zbyt wiele czasu. Mysle ze glowna idea cyklu powinna byc wlasnie dostepnosc produktow, to jest klucz do szybkiego dania, przynajmniej dla mnie :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Agnieszka

  19. Tak, tak, tak! 😀 Bardzo chętnie poznam Twoje propozycje takich szybkich posiłków. Kilkumiesięczny synek i u nas jest władcą czasu 😉 Proszę również o pomysły na dania z mięsnymi dodatkami 🙊 Pozdrawiam!

  20. Doskonały pomysł! Koniecznie muszę wypróbować! <3 i czekam na kolejne wpisy z tej serii. Powrót do domu z pracy z 20msc, rozbieganą panną też nie stwarza warunków do gotowania ;)

  21. Zosiu cudowny ten makaron- wlasnie sie nim zajadamy!!! Dzieki Ci za niego❤️👩‍🍳🍝

  22. Od razu zrobiłam się głodna :) a ja się zastanawiałam co to za dobre coś pojawiło się kilka dni temu na insta no i proszę. Mówisz i masz :D

  23. Zosiu droga, wzruszylas mnie bardzo poprzedzajacym wpisiem na instagramie. Przypomnialo mi sie jak troskliwi byli nasi rodzice. Ze wzgledu na uznanie nierozrwalnosci kontaktu rodzinnego i bliskosci w rodzinie, jaka zapewniaja i gwarantuja wspolne posilki z dziecmi, czyli moja 3 lata starsza siostra i moja skromna osoba , mileli biuro architektoniczne – oboje architekci, po drugiej stronie ulicy. Razem jedlismy lunche i kolacje, glownie nie te gotowane w domu, ale te w albo z restauracji. Ani mama, ani tata nie naleza do dobrych kucharzy, a najszybszy obiad lub kolacja to ta zamowiona w restauracji z dostawa do domu. Gotowanie to przyjemnosc, ale nie presja, wiec zupelnie nie rozumiem „matek Polek“ gotujacych za cene wlasnego czasu i komfortu. Dzis nawet w Polsce (ok moze poza najmniejszymi miejscowosciami) istnieje roznorodnosc w gastronomi, rowniez cenowa, od baru mlecznego (na szczescie!) po restauracje fine dining, rowniez z dostawa do domu. Dziewczy, nie oddawajcie swojej strefy komfortu za wyzywienie rodziny, obiady domowe nie sa ani zdrowsze, ani tansze od tych z baru mlecznego, bo poza cenami produktow, zuzytej energii elektrycznej, czy gazu musicie doliczyc koszt waszej pracy i koszt zuzycia waszej energii, wasza stawke godzinowa, wiec jakby nie liczyl wyjdzie drozej. Czas „matek Polek“ chyli sie ku koncowi. Na szczescie!

    • Masz racje, nic za wszelka cenę, ale myślę, że jest sporo kobiet, które lubią gotować i bawią się tym i cieszą, a po prostu, gdy rodzina się powiększa czasu na tę zabawę jest mniej, co nie znaczy, że się tego nie chce robić:) dla mnie ten cykl jest idealny. Ja na codzień gotuję dania, które są gotowe w maxymalnie 30 minut od momentu wejścia do kuchni do pierwszego kęsa. Dla mnie ten cykl jest idealny, bo jeszcze skraca ten czas. 🌷

    • Właśnie wróciłam z obiadu w restauracji (polecanej przez Gault&Millau). Jedzenie od przeciętnego po obrzydliwe, z dojazdem 3 h, w tym ponad 2h w lokalu z otwartą kuchnią (teraz wietrzę ciuchy), w hałasie (restauracja jest, naprawdę nie pojmę dlaczego, oblegana, wejście tylko na rezerwację) i z otwieranymi w kółko drzwiami wejściowymi, koszt kilkaset złoty. Efekt: wszyscy wykończeni, a ja za chwilę ugotuję obiad w domu, żeby nakarmić dzieciaki. Za taką kwotę w 3 h przygotuję jedzenia, że palce lizać, na cały tydzień. I tak: obiady domowe są zdecydowanie zdrowsze i tańsze. Nie przeliczam (już na szczęście, bo kiedyś a i owszem tak robiłam) gotowania dla rodziny czy dbania o nich i o dom na to, ile mogłabym w tym czasie zarobić, albo na mój tzw. „czas wolny” czy „komfort”. Móc poświęcić swój czas na dbanie o bliskich i otoczenie jest bezcenne.

    • Anito, to ze bylas w nieadekwatnej i odleglej restauracji nie swiadczy o wyzszosci domowych obiadow nad restauracyjnymi. To, ze obiady domowe sa zdrowsze i tansze jest mitem, pielegnowanym jedynie po to, aby kobiety dysponowaly mniejsza iloscia czasu. Tanszy to moze byc jedynie makaron z keczupem, ale juz prawdziwy rosol z kury, wolowa sztuka miesa czy sznycel cielecy, o sushi nawet nie wspomne, wypadaja drozej. Nie rozumiem, ze to ty gotujesz obiad dla dzieciakow a nie twoj maz? Czy pozwalasz na to, ze twoja praca domowa jest traktowana jako wolontariat? Dzisiaj niedziela, wiec tym bardziej zamiast tluc garnkami mozesz lezec z maska na twarzy w wannie pelnej platkow rozy.

    • Zgadzam się z Anitą- domowe obiady są lepsze i zdrowsze-zwracam uwagę na jakość i pochodzenie produktów.Nie wiem czy tańsze bo nie liczę. Pomimo intensywnej pracy zawodowej gotuje codziennie dla męża i córek.. i bardzo mi z tym dobrze😉

    • Wypowiedz wyjatkowo niewiarygodna. Przy otwartej kuchnii w lokalu gastronomicznym, przepisy wymagaja takich wyciagow, ze nawet zapachu kuchnii zmyslem wechu nie poczujesz. Aby wydac w PL kilkaset zlotych nawet w cztery osoby to wyjatkowa sztuka, bo dzieci wina nie pija, a to sa na ogol najdrozsze pozycje rachunku. Wolna kobieta, nie pozwalajaca sobie na uznanie jej pracy domowej za wolontariat, w niedziele zamiast tluc garnkami lezy w wannie pelnej platkow rozy. Twiedzenie, ze domowe objady sa zdrowsze i tansze od restauracyjnych to mit, ktory jest kultywowany jedynie po to, aby kobiety mniej dysponowaly wlasnym czasem, a poprzez to zgubily swoja sprawczosc.

    • Wlasnie jest odwrotnie, to restauracje oferuja jakosc produktow, ktorej jako prywatna osoba nie jestes w stanie zapewnic, bo produkty kupujesz na bazarku, w malym sklepiku, w dyskoncie, supermarkiecie. Gastronomia zaopatrywana jest przez hurtownie lub bezposrednio przez producentow. Swiezosci warzyw i ryb, jakosci miesa uzywanego w gastronomi prywatnie nie jestesmy w stanie nawet zakupic. Chyba najlepszym przykladem jest moj ulubiony lokal z sushi, ktory 2x w tygodniu otrzymuje dostawe dwoch 100 kilogramowych tunczykow prosto z rybnej hurtowni. Ryby filetowane sa na miejscu, co gwarantuje najwyzsza jakosc. Pewnego razu bylam swiadkiem takiej dostawy.

    • Gaby, napisz proszę co to za lokal sushi? Wprost uwielbiam sushi.. w Krakowie, gdzie mieszkam wg mnie najlepsze jest przy ulicy Bożego Ciała.

    • Kochana, ja gotuję ,choć mogłabym żywić rodzinę codziennie w dobrych restauracjach, co wyszłoby mi może i nawet taniej, bo kupuję jedzenie najwyższej jakości i wydaję na to najwięcej pieniędzy, szczędząc na zbytkach typu dodatkowa para markowych butów czy drogie majty. Przede wszystkim w restauracji, a tym bardziej w barze mleczym, jakość produktow NIGDY nie będzie taka, jak w domu. Nikt tam nie kupuje jajek bio, mąki orkiszowej demeter, mięsa z ekozagrody i masła klarowanego od krów pasących się na łące. Nawet w najlepszych knajpach liczą się z kosztami i szukają złotych środków. Jak widzą mikrokropkę pleśni na pomidorze, to odkrajają i ładują do gara. Taka prawda niestety. Ja ostatnio wywaliłam do śmieci całą pitaję, która tania nie była, bo po wyjęciu jej z opakowania, okazało się, że jest już odrobinkę włochata przy końcówce. Sorry, ale dziecku tego nie dam. Wolę wywalić kasę w błoto. Czasem oczywiście jadamy w dobrych restauracjach, ale wolę ograniczać te wizyty, bo nigdy takiej jakości tam nie dostanę. A dodatkowo lubię gotować i rodzina czasem narzeka w knajpach, że są już za bardzo przeze mnie rozpuszczeni i ciężko im dogodzic (ale zdarza się, że się uda!) :)

    • Wiktorio, to ze kupujesz produkty ekologiczne, sama kupuje wylacznie ekologiczne od kefiru, masla i pieczywa poczynajac na warzywach, winach, miesie i rybach konczac, nie oznacza, ze w restauracji nie dostaniesz eko jajek na sniadanie, czy najlepszego lososia z ekologicznej hodowli. Rozpowszechnianym mitem pozostaje, ze w restauracji nie podadza dobrego jedzenia. Dobrych, a tym bardziej najlepszych restauracji nie stac na oszczedzanie na produktach, na wyposazeniu, a kucharz to zawod, a nie hobby. W domu nie masz pomieszczenia chlodnii, jako gospodyni domowa nie dostajesz dostaw swiezych produktow prosto od rolnika, hodowcy, z hurtownii, nie filitujesz swiezych 3-5 kilogramowych lososi, o 100 kilogramowych tunczykach nie wspomne, watpliwe czy jako gospodyni domowa w ogole sztuke filetowania potrafisz. Z okreslen: bio czy demeter wynika, ze prawdopodobnie mieszkasz w Niemczech, wlasnie w Niemczech produkty ekologicznego rolnictwa sa latwo dostepne przez sieci sklepow Alnatura, basic, denn‘s etc. Tu w Austrii nawet w supermarkietach oferowane sa produkty ekologiczne „ja natürlich“. Trudno jednak wydac nawet w miesiac fortune rowna cenie szpilek Jimmy Choo, jak probujesz nam wmowic. Fajnie, ze lubisz gotowac dla rodziny, ja tez lubie, ale pod presja czasowa dnia codziennego wybieram jednak dobre restauracje, ulatwiaja i umilaja zycie.

    • Aniu, niestety nie Krakow, do odwiedzenia moich ulubionych lokali z sushi konieczna jest podroz, jednak niedaleka.
      Berlin – Ishin, 4 lokale, prowadzone przez Japonczyka, najbardziej lubie ten na Bundesalle 203, bo tam wlasnie filtuja swiezego tunczyka, co mozna obserwowac przez szybe, klasyczne japonskie sushi z najswiezszych produktow, do 16 happy hour.
      Wieden – Tsutenkaku – Kollergerngasse 4, malutenki lokal prowadzony przez dwoch braci Japonczykow, ktorzy sztuki sporzadzania sushi nauczyli sie w Kaliforni, wiec doskonaly fusion sushi.
      Szczecin – Tokyo – Rynek Sienny 3, prowadzone przez indyjsko- polska rodzine znanych gastronomow, prowadza pare innych restauracji w miescie, min. jedna z najlepszych w Europie restauracje hinduska Bombay, ale i tak, tak swietne sushi jak to serwowane w Tokyo trudno znalezc, i to nie tylko w Polsce.

  24. Bardzo się cieszę na nowy cykl przepisów!!! Gotować uwielbiam, ale czasu coraz mniej. Czekam na nowe przepisy z niecierpliwością! Pozdrawiam serdecznie ❤️

  25. Wygląda obłędnie! Mam tylko jedno pytanie, czym można byłoby zastąpić bułkę aby danie było w wersji bezglutenowej?

  26. Mieszkam od urodzenia w Polsce, a nie w Niemczech :) Po prostu bardzo dobrze (z rozmaitych perspektyw) znam rynek produktów ekologicznych, i od dawna je kupuję, bo mam hopla na punkcie zdrowego odżywiania. Babcia była uznaną restauratorką, kiedy taki biznes jeszcze u nas raczkował, łowić, oprawiać i filetować ryby umiem, ponieważ od dziecka, dzięki mojemu kochanemu dziadkowi wędkuję :))) Nie wszystko jest takie, jakie się nam wydaje. Zdania nie zmienię, ale może ktoś zacznie jadać pierogi i tatary na mieście wbrew sobie, żeby udowodnić światu, że jest wyzwolony :) dobrego wieczoru !

    • Wiktorio, jestes niewiarygodna, bo skoro babcia twoja byla uznana restauratorka, to przeczysz wlasnym tezom. Czyzby babcia odkrawala te nadgnile czesci pomidorow i dlatego znana jest ci ta praktyka? Smiem twierdzic, ze piszesz nieprawde szukajac jedynie zaczepki, bo wytaczasz argumenty niespojne. Malo kto w Polsce stosuje okreslenie bio wobec produktow ekologicznych a okreslenie jakosci produktow demeter popularne i znane jest jedynie w Niemczech. Ryba rybie nie rowna, wiec nawet zaloze sie, ze nie jestes w stanie filetowac ryb wiekszych od pstraga, jesli w ogole. Ale abstrahujac od twoich indywidualnych umiejetnosci, tu nie chodzi o indywidualne zdolnosci, tu chodzi o komfort kobiet poswiecajacych sie nad miare, jedynie, gdyz takie wzorce zostaly im zaszczepione. Mieszkajac w paru krajach takich wzorcow roli kobiet nigdzie nie spotkalam, wiec szkoda mi bardzo dziewczyn poswiecajacych swoj minimalny komfort, bo i tak maja nadmiar obowiazkow, na wolontariat pracy domowej.

  27. Zosiu.najlepsza past ever! Wiecej takich przepisow dla zapracowanych mam.blagam!!!

  28. Bardzo przykra sytuacja- administrator podobnej strony pod tym postem pozwala ma fale strasznego hejtu celowaną w młodą mamę. Trzymaj się Zosiu kochana! Kto ma oczy widzi co sie dzieje. Moge tylko po ludzku powiedzieć ze współczuję patowej sytuacji.
    Pomysł na szybkie obiady to niewyczerpany temat rzeka, ktory zawsze znajdzie zwolennikow. Wiadomo sa tez tacy co dziecko dadza niani a na jedzenie pójadą do restauracji, ale to juz inna inszość 😏

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.