* * *
Ciepło przenikające przez porcelanę działa kojąco, a zawartość ma przynieść ulgę i zaspokoić głód. Z takim przesłaniem przygotowałam dla Was dzisiejszy wpis, bo niestety ziąb nadal nie odpuszcza. Gęsty dal z dużą ilością ziół i z pieczonym kalafiorem to pomysł, który zrodził się naprędce. Jak to w życiu bywa, najprostsze rozwiązania cieszą najbardziej. A gdybym gotowała tylko dla siebie to taki aromatyczny talerz byłby podstawą mojej diety.
Skład:
1 duży kalafior
1 puszka pomidorów
garść pomidorów koktajlowych (opcjonalnie)
3-4 ząbki czosnku
ok. 2/3 cm świeżego imbiru
1 łyżka płatków chili / 1 łyżka suszonego oregano / 1 łyżeczka nasion kuminu
1/2 szklanki czerwonej soczewicy
1 cebula
oliwa z oliwek
sól morska
A oto jak to zrobić:
- Główkę kalafiora dzielimy na kawałki i rozkładamy w żaroodpornym naczyniu. Posypujemy suszonym oregano, solą morską i skrapiamy oliwą z oliwek. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C, przez 20-25 minut (młody kalafior powinien być dobry już po 20 minutach).
- W żeliwnym garnku na małym ogniu, podsmażamy na oliwie drobno posiekaną cebulę, plastry imbiru, czosnek, nasiona kuminu oraz płatki chili. Dodajemy soczewicę i smażymy ok. 10 minut – tu podobnie, jak przy risotto, ważne jest, żeby każde ziarenko było pokryte tłuszczem. Dodajemy puszkę pomidorów i upieczone kawałki kalafiora. Całość mieszamy i pozostawiamy jeszcze przez kilka minut, do momentu aż soczewica będzie al dente. Całość doprawiamy solą i ewentualnie suszonym oregano.
Główkę kalafiora dzielimy na kawałki i rozkładamy w żaroodpornym naczyniu – jeżeli mamy pod ręką pomidory, to możemy również je dodać. Całość posypujemy suszonym oregano, płatkami chili, solą morską i skrapiamy oliwą z oliwek. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C, przez 20-25 minut (młody kalafior powinien być dobry już po 20 minutach).
W żeliwnym garnku na małym ogniu, podsmażamy na oliwie drobno posiekaną cebulę, plastry imbiru, czosnek, nasiona kuminu oraz płatki chili. Dodajemy soczewicę i smażymy ok. 10 minut – tu podobnie, jak przy risotto, ważne jest, żeby każde ziarenko było pokryte tłuszczem. Dodajemy puszkę pomidorów i upieczone kawałki kalafiora. Całość mieszamy i pozostawiamy jeszcze przez kilka minut, do momentu aż soczewica będzie al dente. Całość doprawiamy solą i ewentualnie suszonym oregano.
Gdybyście poszukiwali pewnej odmiany od swoich sprawdzonych przepisów, to przy okazji polecam Wam portal przepisy.pl w którym znajdziecie bazę niemal 30 tysięcy przepisów na dania z całego świata. Konkretnych przepisów możecie szukać na wiele sposobów – wpisując nazwę składnika (np. dynia, kurczak, makaron), rodzaj potrawy (np. zapiekanka), nazwę święta (np. Wielkanoc) czy typ kuchni (np. włoska). Są również porady, kuchenne sztuczki, informacje o składnikach, przyprawach, dodatkach i technikach gotowania. A dla zabieganych – zestaw przepisów na tydzień. Być może znajdziecie coś dla siebie :)
[współpraca]
Uwielbiam takie danie i również mogłabym jeść codziennie 😍😍😍
:-))))
Takie dania są cudowne….!!! Też bym takie tylko jadła, jakbym gotowała jedynie dla siebie. W Poznaniu również ziąb, Moje hortensje ogrodowe przemarzły. Mało przyjazne temperatury dla ogrodników. Uściski!
Anito, u mnie niestety też pare krzaków obumarło.. :( No nic, będę wysiewać tzw. łąkę, może coś wyjdzie z tego!
Ściskam!
Wiedziałam, żeby zajrzeć tu do Ciebie :)
Marysia
Marysiu, zawsze gorąco zapraszam :*
Zosiu, wspaniałe danie! ♥️ Zastanawiam się czy z suszonymi pomidorami byłoby równie smaczne… Czy talerz jest z zastawy dostępnej obecnie w sklepach? Jeśli tak, to zdradź proszę producenta.
Pozdrawiam z zimnej Łodzi
Dominiko, suszone pomidory super sprawa! A talerz jest wyszperany ze sklepu ze starociami (mam taki adres w redłowie😎). Ale jakiś czas temu widziałam bardzo podobny w Zara Home, zerknij, może jeszcze są… uściski!
Pani Dominiko,
mała podpowiedź, nie znam dokładnej nazwy producenta talerza widocznego na powyższych zdjęciach, ale proszę pooglądać na internecie talerze producentów francuskich takich jak np. Sarreguemines Alma, Mesange Longwy, czy Gien. Będzie miała Pani z pewnością w czym wybierać. W Zara Home są dostępne talerze z fajansu w kwiaty, o które zarówno tu i na FB wiele osób pytało i co mnie szokuje od Zosi została udzielona informacja na FB, że to stare talerze, a doczytać producenta nie można ze względu na ich długie lata. A talerze widoczne nie tylko na jednym poście tu na blogu … ewidentnie są nowymi stylizowanymi na „stare” z Zara Home. Jestem pewna bo posiadam tę zastawę. Na chwilę obecną jeszcze dostępna.
Gorąco pozdrawiam i życzę owocnego szukania w internecie :)
Zosiu jestem tu u Ciebie na blogu już parę lat, wierna czytelniczka, jak również właścicielka Twoich książek :) Jednakże nigdy dotąd nie komentowałam, jak również rzadko czytałam skrupulatnie komentarze. A szkoda bowiem jestem trochę negatywnie zaskoczona faktem udzielanych przez Ciebie odpowiedzi. Jak wszyscy wiemy jesteśmy tu wzajemnie dla siebie … to dawanie i branie … więcej chyba nie muszę wyjaśniać. Ale czy czasami nie lepiej by było nie udzielić odpowiedzi, aniżeli udzielić niezgodną z faktem? O serdeczności już nie wspominając. Ale to taka refleksja z mojej strony.
Pozdrawiam gorąco!
Pani Dominiko, mała podpowiedź, nie znam dokładnej nazwy producenta talerza widocznego na powyższych zdjęciach, ale proszę pooglądać na internecie talerze producentów francuskich takich jak np. Sarreguemines Alma, Mesange Longwy, czy Gien będzie miała Pani z pewnością w czym wybierać. W Zara Home są dostępne talerze z fajansu w kwiaty, o które zarówno tu i na FB wiele osób pytało i co mnie szokuje od Zosiu została udzielona informacja na FB, że to stare talerze, a doczytać producenta nie można ze względu na ich długie lata. A talerze widoczne nie tylko na jednym poście tu na blogu ewidentne są nowymi stylizowanymi na „stare” z Zara Home. Jestem pewna bo posiadam tę zastawę. Na chwilę obecną jeszcze dostępna. Gorąco pozdrawiam i życzę owocnego szukania w internecie :)
Zosiu jestem tu u Ciebie na blogu już parę lat, wierna czytelniczka, jak również właścicielka Twoich książek :) Jednakże nigdy dotąd nie komentowałam, jak również rzadko czytałam skrupulatnie komentarze. A szkoda bowiem jestem trochę negatywnie zaskoczona faktem udzielanych przez Ciebie odpowiedzi. Jak wszyscy wiemy jesteśmy tu wzajemnie dla siebie … to dawanie i branie … więcej chyba nie muszę wyjaśniać. Ale czy czasami nie lepiej by było nie udzielić odpowiedzi, aniżeli udzielić niezgodną z faktem? O serdeczności już nie wspominając. Ale to taka refleksja z mojej strony.
Gorąco pozdrawiam :)
To świetny przepis, Zosiu! Zdecydowanie potrzebujemy rozgrzania mimo, iż majówka za pasem;-) Uwielbiam dahl i chętnie znów przygotuję; dzięki za przypomnienie!
Pozdrawiam ciepło z wietrzego, jak Gdynia, Bielska-Białej,
Marta:-)
Polecam wysiewać łąkę; rośnie cudnie; to zupełnie inny wymiar ogrodnictwa! Jestem pewna, że Ci „wyjdzie”, Zosiu! U nas rosła w ogrodzie, ale też super się przyjęła w donicach na balkonie. W maju w Tygodniku Powszechnym będą nasiona łąki dla motyli:-)
Pozdrawiam,
Marta (początkująca ogrodniczka).
Ooo! To będę wypatrywać!
Zosiu, to chyba mój pierwszy wpis tutaj ale od dobrych kilku lat śledzę Twój blog. Jest cudowny – spokojny, błogi … to moja chwila odprężenia zaglądanie tutaj ;) Ostatnio poleciałam go mojej Przyjaciółce a wczoraj na prezent urodzinowy dostałam od Niej Twoją książkę! Jest również cudowna :)
Podpatruję sporo przepisów, mam kilka swoich ulubieńców i zawsze czekam na kolejne.
Przesyłam uściski z również zimnego Krakowa …
Magdalena
Ojejjjj jak miło☀️☀️☀️ Dziękuję z całego serca!
Strzał w 10😊
U nas też łąka – nie trawnik i to niemała prawie 1000m 😄
woooow! ale musi być cudnie!
duzo kalafiora u was ostatnio. mimo ze nie sezon i smakują różnie to ja robiłam ostatnio stek z kalafiora – pyszota.
Mniam, mniam! Wyglada przepysznie i te cudowne zdjecia, ktore podziwiam i sa moja inspiracja juz od wielu lat. Wyprobowalam juz wiele Twoich przepisow i jeszcze nie zdazylo mi sie zeby cos nie wyszlo. Czy myslisz Zosiu, ze zielona soczewica tez sie nada? Akurat mam pod reka ;)
Anno, bardzo się cieszę, że lubisz tu zaglądać ;-) Co do soczewicy zielonej, myślę że tak, tylko chyba troszkę dłużej musisz potrzymać na ogniu :) Dobrego weekendu!
Uwielbiam kalafiorowe dania! Ale już wolałabym się kulinarnie chłodzić, a nie docieplać:)
Och, my też☀️☀️☀️☀️
Ile porcji? ;)
Kolejny przepis z kalafiorem zainspirował mnie, żeby spożytkować znienawidzonego kalafiora 😂 A soczewica z kalafiorem w taki dzień jak dziś będzie idealna, dziękuję!
Podpinam się pod prośbę innych czytelniczek – jeśli to możliwe podawaj Zosiu nazwy porcelany, bo to jeden z powodów dla których tu zaglądam. Wiem, że sygnatury są czasem nie do rozczytania lub po prostu ich nie znasz, ale jeśli napis czytelny – podaj, bo to zawsze jakaś wiedza.
Jakie to pyszne! Dzisiaj ugotowałam i zjadłam już dwie porcje, ale może jak nikt nie będzie akurat patrzeć, to znowu się zakradnę po jeszcze trochę. Na szczęście to same warzywa😋😋😋
Robię dziś! idealne na piątek:-)