Skip to main content

Daily food diary

*    *    *

  Przygotowując dla Was dzisiejszą selekcję zdjęć miałam wrażenie, że są one z grudnia, a przecież to podsumowanie z listopada. Z pewnością to zasługa niespodziewanego śniegu, który spadł w połowie miesiąca przykrywając niewygrabione liście, ale wprawiając nas w nieco już przedświąteczny nastrój. Parę lat temu obiecałam sobie, że na przełomie jesieni i zimy, kiedy więcej pracujemy, wcześniej wstajemy, a dzień jest krótszy i wydaje się, że więcej rzeczy trzeba zrobić w krótszym czasie, muszę szczególnie dbać o kondycję psychiczną i fizyczną swoją oraz moich bliskich. Nawet w listopadowej szarudze można znaleźć odrobinę przyjemności, gdy tylko odpowiednio się spojrzy. Prawda? Zapraszam Was zatem do listopadowej fotorelacji!

Gdy wizja lepienia bałwana z gromadką młodzieży jest bardzo realna, a moje zatoki marzą, by schować się pod zimową kołdrę. Mleko owsiane z kurkumą, miodem, cynamonem i goździkami. Znacie?

Ich świat, który powoli wkracza w świąteczny nastrój.

A wyobraźcie sobie, że w lecie to drzewko kwitnie na biało :)

Taki widok wymarzyłam sobie w dzień wigilijnego poranka, a to środek listopada!

7 grudnia bądźcie czujni na moim profilu Instagramowym :)

Coraz nowsze przepisy chodzą mi po głowie. Ciekawa jestem czy i Wam się one spodobają :)

Brukselka ugotowana al dente i skropiona oliwą truflową, solą morską i parmezanem.

Gdy macie ochotę sięgnąć po nieco więcej zieleni w kuchni – koniecznie wypróbujcie ten prosty przepis na dressing.

Mój świąteczny pomocnik, który bez zestawu lego, nigdzie się nie rusza!

Miło mi Państwa powitać. Czy wybierają się Państwo do moich dzieci?

Z każdym rokiem naturalne dekoracje wygrywają. A jak pachną!

Pewnego mroźnego popołudnia na Monciaku…

Można spotkać niedźwiedzicę brunatną :)

Nie wiem, która ekipa lepsza?

Moment, kiedy marzniesz czekając na dzieci, aż skończą zajęcia pozalekcyjne. Gdyby ktoś mądry zliczył matczyny czas czekania…?! :)

Dla ukochanego Dziadka Jubilata.

Nasz najmłodszy Jubilat, do którego niespodziewanie wpadła ekipa głośnych psiaków :) Chyba wiecie kogo mam na myśli.

Takie cuda rozświetlają nasz ukochany park w Kolibkach. Byliście już?

Jeszcze spadnie śnieg, a tymczasem chodźmy na szybki spacer.

Ile w tym opakowaniu wrażliwości!

Kochana pani Renato, nie dość że nasze odwiedziny w pięknym Pani miejscu utkwiły nam w pamięci, to dzięki temu kalendarzowi, będą o Pani myślała cały Nowy Rok :)) Dziękuję z całego serca!

Zapach wanilii, liści fiołka i kwiatu bawełny. To nowość od Rituals…, który ukoi nasze zmysły nawet po najtrudniejszym dniu pracy.

Poproszę o parę gałązek do zdjęć. Pytanie tylko czy dotrwają do Świąt?

Gdy od kilku dni chodzą za Tobą placki ziemniaczane. Do farszu dodaję odrobinę wędzonej papryki i kuminu.

Placki ziemniaczane z duszonymi pieczarkami, selerem naciowym, szalotką i oregano. A jaka ostatnio jest Wasza ulubiona wersja?

Gdy zawita do nas przesyłka od bajecznych Sticky Blenders.

Migdał słony karmel.

W ubiegłym wpisie obiecałam Wam link do mojego profilu na Vinted. Niestety już mało ubrań zostało, ale może komuś coś wpadnie w oko.

Listopadowe umilacze, które rozweselą nie jedno szare popołudnie. Polecam wszystkie trzy pozycje.

Małgosiu, to kiedy wspólna kolacja? Wciąż mam w pamięci tą na katamaranie :*

Długo wyczekiwania paczuszka od La Ronde. 

,,Sprawiamy, że odzież z drugiej ręki staje się pierwszym wyborem”. La Ronde.

Doskonałe miejsce w sieci dla ubrań, którym można dać drugą szanse. Puszysty, pachnący i w idealnym kolorze. Już czeka na Święta!

Poranek 11 listopada.

I najlepsze rogaliki, jakie do tej pory piekliśmy. Polecam przepis!

Ulicami Gdańska.

Kawa w biegu.

Gdańsk i celebracja Tygodnia Kuchni Polskiej.

Orłowska plaża poza sezonem.

Uśpione kolory plaży i wody.

To nic, że to początek listopada!

Wolność!

.. czyli robię co chcę! :-)

Weekendowy poranek, kiedy ostatnim razem widzieliśmy słońce.

,,Mamo, czytamy!”

No, Nancy No! – czyli nasza ulubiona książeczka przywieziona z ostatniej podróży z Londynu. A królowa w niej wciąż żywa!

W najbliższym czasie spodziewajcie się sporo nowych świątecznych przepisów.

Nastrój już coraz bardziej świąteczny!

.. tylko za oknem wciąż zielono! Oby w wigilię powtórzyła się zeszłoroczna prognoza pogody. Ściskam Was mocno i jak zawsze dziękuję za Wasz czas tu, na blogu :*

30 Odpowiedzi do “Daily food diary”

  1. Kolejny raz zajrzałam do Pani po odrobinę spokoju. Wpisy pełne ciepła i inspiracji. Nigdy nie zawodzą. Uwielbiam to miejsce <3

  2. Dziękuję, bardzo czekam na Pani podsumowanie miesiąca, niezwykle kojące i inspirujące.

  3. Obłędny post. I cudownie, że od razu 1 XII. Co do placków, to ja robię placki ziemniaczane z cukinii, o czym nie trzeba na głos mówić, a mąż i dzieciaki wsuną ;) Oczywiście dodatek to śmietana. A czasem gulasz wołowy.
    PS. Czy te pojemniki na przekąski na przyjęcie urodzinowe są dostępne w jakiejś sieci stacjonarnie czy tylko przez internet?

  4. nie, nie, placki ziemniaczane tylko z furą cukru i śmietaną! niestety nie mamy takiego błogiego czasu, jak Ty i chyba nie odnajduję się w takim świecie…. w 8. klasie walka nierówna, jest bardzo ciężko, wokół mnie same nieszczęścia, kolega mojego syna, 13-latek, otrzymał niespodziewaną diagnozę, glejak wielopostaciowy, wyrok. Nie odnajduję się w tych kadrach, życie naprawdę jest dużo bardziej skomplikowane i ostatnią rzeczą, o jakiej teraz myślę, to układanie poduszek w dziadki do orzechów….ale wszystko przed Tobą.

    • Anito, bardzo mi przykro, niemniej cieszę się, że znalazłaś jednak chwilę żeby tu zajrzeć. Nieszczęść i niesprawiedliwości jest bardzo dużo… z każdym kolejnym rokiem mam wrażenie, że coraz więcej. Niewypowiedziane, przemilczane, ukryte w głębi… Na ten trudny i wymagający czas polecam Ci film Johny o ks. Kaczkowskim.
      Uściski,
      Zosia

    • Jak można komuś powiedzieć, że jeszcze wszystko przed nim…??? Ludzie, opamiętajcie się! Czy naprawdę Zosia/która w sieci chyba jest najbardziej autentyczną osobą, zasługuje na taki komentarz…? Świat juź nsprawdę spada na psy…

    • Asiu daj spokój . Dziewczyna jest załamana wiadomością jaka na nią spadła , jak każda matka ,zapewne przerażona myśli co by było gdyby to spotkało jej dziecko . Nie sądzę aby źle życzyła Zosi , niefortunnie tylko sformułowała myśl .

  5. Zosiu,
    dziękuję Ci za dużą dawkę świątecznego spokoju.zrobię placki a w weekend pozbieram zielone gałązki🌿

    Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej Rodziny

  6. Dzien dobry Zosiu, czy moglabys polecic strone lub sklep gdzie kupilas te sliczne w choinki poduszki? pozdrawiam cieplutko, Agnieszka

    • Cześć Agnieszko,
      Poduszki w choinki kupiłam w ubiegłym roku na stronie Westwing.

      Pozdrowienia!

  7. Dzień dobry Zosiu,
    czy mogłabyś napisać skąd są te piękne poszewki na poduszki z iglakami? :)

  8. Zosiu,muszę Ci powiedzieć,że ICH świat bardzo mi się podoba!🎄💚Ja też cenię naturalne ozdoby,u nas na choince będą wisiały ususzone plasterki cytryny z własnego drzewka💛Pięknie u Was.

  9. Kochana Zosiu,
    piękny i kojący zmysły wpis♥️ My w tym roku też postanowiliśmy już w listopadzie zadbać o świąteczny nastrój w domu piekąc min. rogaliki z Twojego przepisu👌 Jutro będą z domową masą makową.
    Pozdrawiam ciepło z południa PL,
    Marta

  10. Zosiu, cudnie piszesz, uwielbiam czytać Twoje posty i oglądać zdjęcia. To jest czas dla mnie, odpoczywam i planuję różne rzeczy.
    Zosiu powiedz proszę gdzie kupiłaś te biało-czarną apaszkę? Szukam takiej od dawna. W internecie same kolorowe…

  11. Nawet nie wiesz Zosiu, jak kojący jest dla mnie ten cykl wpisów! Piękny listopad:)

  12. Zosiu, te ponacinane mandarynki to w jaki sposób są suszone? Piekarnik, grzejnik? Bo wygląda to super.
    Pozdrawiam ciepło

  13. Zosiu, jaki rozmiar masz tego płaszcza Lormont z mle ? Wydaje mi się, ze trzeba brać mniejszy czytając wymiary. Ale już sama nie wiem i tak ciagle czekam z zakupem.

  14. Pokazujesz taki spokój,radość i rodzinne szczęście. Byle jaki widok ulicy a zdjęcie super. A placki ziemniaczane tylko z cukrem zwykłym, białym.

  15. Zosiu zdjęcia i treści wspaniałe ale jak będziesz miała kiedyś możliwość dodając zdjęcie cisa z kulkami przestrzec rodziców maluchów przed owocami tych roślin. Pare miesięcy temu nasz synek włożył do buzi jedna kulkę i niestety nie byliśmy pewni czy połknął czy wypluł całą i skończyło się na płukaniu żołądka w szpitalu i 3 dobach spędzonych z dzieckiem podpiętym pod pulsoksymetr i seria badań.
    Sami do tego momentu posiadając te krzewy w swoim ogrodzie nie mieliśmy pojęcia jak bardzo są trujące, a niestety czerwone owoce zachęcają małe dzieci. Od wyjścia ze szpitala czuje wewnętrzna potrzebę informowania rodziców i przestrzegania żeby chociaż uchronić jedno maleństwo przed cierpieniem które po zjedzeniu na nie czeka

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.