Skip to main content

Daily food diary

*    *    *

Nowy miesiąc, nowy rok szkolny, nowe czasy, nowe potrzeby, nowe zadania. Ale wciąż ta sama wrażliwość na bliskość rodziny, przyjaciół, naturę, stałe wartości..

 Sierpniowa codzienność na którą Was zapraszam jeżeli tylko znajdziecie chęci i czas.

31 stopni w cieniu, dacie wiarę takie temperatury w naszym Trójmieście?

Włoskie dolce far niente w naszej ulubionej sopockiej Andiamo a Roma.

Cacio e pepe testował na swoich bliskich przeszło tydzień, aż doprowadził przepis do perfekcji. Inaczej nie wyobrażałby sobie podać go gościom restauracyjnym. David – Włoch, który pokochał Sopot (i nie tylko ;)) karmi, jak na Włocha przystało. Całym sercem. Z produktów, które sprowadza ze swojego rodzimego regionu.

Rzymska pizza quattro formaggi i carpaccio z ośmiornicy, czyli weekendowa rozpusta | adres: Tadeusza Kościuszki 12, Sopot.

Jeżeli poszukujecie renomowanego cateringu dietetycznego, to zajrzyjcie do Nice To Fit You. Roślinny Debiut Gastronomiczny 2021, znak V-Label, Viva! to tylko nieliczne odznaczenia, którymi zyskali swoich odbiorców. Jestem pierwsza do promocji zdrowego, nieprzetworzonego i świeżego jedzenia.

Doskonała jest również możliwość wyboru / zmian każdego z dań i opcja wstrzymania wysyłki np. z powodu wyjazdu | Nice To Fit You.

Pierwsze urodzinki mojej chrześniaczki. Rośnij nam pięknie mały cudzie i kradnij nasze serca | Uwaga Psi Patrol na Monte Cassino.

Każdego roku obiecuję sobie, że będę na nim jeździć do pierwszego śniegu | UWAGA: Dla miłośników rowerów przypominam o konkursie w którym główną nagrodą jest rower elektryczny – chętnych zapraszam po szczegóły w tym wpisie.

Sopot powoli pustoszeje i pozostają lokalni lodożercy :) | Trochę czuję się ,,nie fair” jedząc tę porcję lodów ale cóż poradzę na te jego nieoczekiwane drzemki. Kiedyś mu o tym powiem :)

Czas żegnać się z kapeluszami i powitać swetry. Kolekcja od dziewczyn z MLE zapowiada się znakomicie.

Ukochane Sominy. Długie letnie wieczory i rozmowy o życiu przy wspaniałym jedzeniu..

Dekonstrukcja kaszubskich jagodzianek.

Słoneczne dni – zostańcie z nami jak najdłużej!

Kuszące kolory. Chyba nie muszę ich Państwu przedstawiać. Od niezawodnej trójmiejskiej lodziarni Latto Gelato.

Sierpniowe wspominki. Kończą nam się plażowe drzemki. Do przyszłego roku!

Letnie popołudnie w gdyńskiej marinie.

Gdy rodzice wybierają się na piknik bez dzieci, ale obiecują, że wrócą po zachodzie słońca :)

Tu jeszcze wciąż zielono, ale już sobie wyobrażam te tony złotych liści.

Celebracja letnich śniadań. Niektóre bywają w biegu na huśtawkę.

Brzuszek łakomczuszek drzemie po drugim śniadanku (albo tylko udaje :)).

W Jego oczach w moim zielonym schronie | Często pytacie mnie o źródło naszych roślin pnących, polecam internetowy sklep e-clematis.

Powrót do domowej zupy pomidorowej. Gdybyście chcieli skorzystać z przepisu, który może Wam uratować niejeden zimowy obiad, to polecam zaopatrzyć się w kilkanaście kilogramów pomidorów i przerobić je na przecier – tutaj podpowiadam, jak to sprawnie zrobić.

Jak może wyglądać idealne letnie popołudnie? Zachodzące słońce wśród zieleni ze stosem nowych książek od Wydawnictwa Rebis. Gdybyście poszukiwali nowego kryminału to polecam serię Anthony Horowitz-a.

Synku jedno espresso i mama wraca do gry :)

Wakacyjne marzenie naszej córki spełnione, czyli tzw. nocowanka w namiocie. Nie chcecie wiedzieć, ile dzieciaków tam się pomieściło. Psia ochrona oczywiście zapewniona całą dobę.

A Ty co robisz, gdy nie możesz zasnąć, bo temperatura pokojowa przekracza 29 stopni? Polecamy najnowszą Cruellę Disney-a w prywatnym kinie ,,pod chmurką” :)

Poranne obowiązki młodzieńca.

Pierwsze kurki, które trzeba było odpowiednio zagospodarować. Może być?

Po upałach przyszły wytęsknione burze. Lubię wtedy piec.

Gdy spodziewam się gości na śniadanie i w ferworze przygotowań zapomniałam o świeżym pieczywie. Domowa focaccia? Czemu nie?!

Zieleń po deszczu i świeże powietrze po porannej burzy. Przyjemniej się ćwiczy przy takich warunkach atmosferycznych.

Rozmaryn, oliwa z oliwek i czarnuszka.

Tylko, gdzie są goście?

Gdy przepis na żeberka zakłada połowę butelki czerwonego wina :)

Nastrój sopockich werand zawsze zachwyca. Gościnność Pani domu, również!

I znów tych gości nie widać?! :)

Jedyna wersja tiramisu, którą uznaję (unikam dodania bitej śmietany i ubitych białek). Gdyby ktoś chciał skorzystać, to podaje skład: 300 ml świeżo zaparzonej kawy, 80-100 ml likieru Amaretto, 5 żółtek ,,zerówek”, 500 g mascarpone, 350 g podłużnych biszkoptów, gorzkie kakao do posypania. Sposobu wykonania nie opisuję, bo zakładam, że każdy wie.

Zamiast polnych kwiatów.

Czym byłyby letnie wieczory, bez odpowiedniego nakrycia?

Ostatnie dni wakacje.

Schronisko PTTK Jagodna. Kto tu był, ten wie co za klimat.

,,Zochaaaaaaaa, obiad!” czyli savoir vivre w górskim schronisku, za którym już tęsknie!

Dla dzielnych piechurów racuchy z jagodami. Mam wrażenie, że nigdy lepszych nie jadłam i obawiam się, że będę musiała po nie wrócić w przyszłym roku.

„W górach jest wszystko co kocham, góry to przystań, niekończąca się nadzieja, że można żyć życiem i wierzyć nie dotykając.” – ks. Józef Tischner

Ciekawa jestem, czy za parę lat oni też będą podzielać tę miłość do gór..?

Pocztówka z Polanicy Zdrój, żałuję, że nie mogę Wam osobiście przekazać uroku tego miasta.

W drodze powrotnej z Polanicy Zdrój musieliśmy wstąpić na mini maraton poszukiwań wrocławskich krasnali. Czy wiecie, że w całym mieście podobno jest ich 360?

Wrocławska Charlotte.

Nastrój na placu zabaw – czy oni muszą tak szybko rosnąć?

Me and mini me :*

Estetyka wrocławskich parków :)

Sentymentalne powroty do domu.

Carpe Diem.

Pierwsze zapasy herbat od Brown House & Tea. Gdy czujesz się poirytowana to wybieraj białą herbatę, gdy znużona to zielona, a gdy masz poczucie przytłoczenia to czarna. Ja wybrałam mieszankę SLEEP ME TENDER stworzoną z myślą o poprawieniu jakości snu oraz przyjemnym zaśnięciu. Składniki, takie jak kozłek lekarski, ashwagandha czy męczennica korzystnie wpływają na te procesy i mocno je wspomagają.

Schyłek lata.

TEN wrześniowy poranek :)

Rozpoczęcie roku szkolnego też świętujemy. Oby był twórczy i zdrowy dla wszystkich!

26 Odpowiedzi do “Daily food diary”

  1. Zosiu, cudowne zdjęcia ! Zawsze z chęcią tu wchodzę i zalewa mnie wtedy przyjemne ciepło. Świetny wpis, bardzo miło się go oglądało :) Wszystkiego dobrego !

  2. Piekne zakonczenie letniego sezonu w Twoich zdjeciach, Zosiu <3 Jednak… czy aby na pewno jestes pierwsza do promocji zdrowego, nieprzetworzonego i swiezego jedzenia? Z reklama Coca-Coli nie mialas problemu…

    • Aniu, dzięki za Twój czasu tu..miło mi bardzo. Cóż, nic na to nie poradzę, że lubię od czasu do czasu napić się coli🤷‍♀️

  3. powodzenia! u mnie 8 i 3 klasa plus bierzmowanie i komunia;-) ani się obejrzę, a będzie czerwiec;-) tak jest co roku. samo życie.

  4. Zosiu, wybieram sie wlasnie niebawem w gory, zainspirowalas mnie swoim strojem a buty sa …. cudowne, prosze napisz gdzie mozna takie kupic?
    dziekuje ze jestes, Agnieszka

  5. Jak zwykle piękne zdjęcia, i zawsze się zastanawiam, czy tak pięknie przygotowane śniadanie u Was jest każdego dnia, z takimi licznymi opcjami jedzeniowymi :)
    Piękne są też Twoje letnie ubrania. Możesz zdradzić gdzie są kupione te ze zdjęć? Sukienka, biała i czarna, koszula, biała i beżowa, oraz spódnica w kratkę? :)

  6. Zosia, cieszę się niezmiernie widząc Was w moich rodzinnych stronach. Jagodna to taka nasza lokalna perełka. Zapraszamy ponownie!

  7. Zosiu! Cacio e pepe, jak wyszukałam, pada na blogu 4 razy. Raz z krótkim opisem składników, które znam. Ileż naczytałam się opisów, jak przyrządzić moją pastę marzeń, która jak wszystko, co doskonałe włoskie, brzmi tak prosto, a mam wrażenie, że tak mnie przerasta. Żeby nie popsuć jej jak carbonary śmietaną. Proszę, wnoszę, zrób wpis, jak zrobić doskonałe klasyczne Cacio e pepe.

    • Wszystkiego można się nauczyć, a włoska sztuka gotowania przerasta niejednego gotującego – choć to jedynie kwestia zrozumienia – podejścia do produktów, sedno ich smaku i ograniczanie ich ilości.
      Cacio e Pepe to właśnie kwintesencja włoskiej kuchni – ogranicza się do paru składników i prostego przyrządzania. Jednak tak zdawałoby się prosta potrawa wymaga dobrego przepisu, dużej precyzji i dużej wprawy w technice mieszania – określanej przez Włochów jako mantecatura.
      Poza makaronem – najlepiej pasują tonnarelli, najważniejszy jest ser – młody Pecorino Romano – musi być słodki, łagodny i niezbyt słony. Jeśli nie znajdziesz Pecorino Romano, ale bardziej pikantne Pecorino Sardo, zmieszaj Pecorino z Parmigiano. W ten sposób złagodzisz słony smak sera.
      Tajemnica smaku Cacio e Pepe tkwi w mantecaturze – mieszaniu składników. Termin mantecatura opisuje ciągłe mieszanie i mieszanie.
      Oba te elementy są niezbędne do zapewnienia kremowej konsystencji składników. Tę samą technikę stosuje się podczas przygotowywania risotto, kiedy dokładnie miesza się kawałki masła i tarty parmezan z ryżem.
      Mantecatura ma się odbywać w Cacio e Pepe a freddo, czyli bez dopływu ciepła. Idealny sos nie może być gotowany ani odgrzewany, bo się zbryluje. W ten sposób nie są potrzebne żadne dodatkowe składniki, takie jak olej, śmietana czy masło.
      Owocnej nauki. Pozdrowienia :)

      PS Gosi Minty kuchnia włoska raczej nie przerasta, a sama podaje na mintaeats jednak przepis według Jamie Oliver
      PPS Michał Korkosz podaje na rozkoszny wersję z łatwym do kupienia w PL litewskim serem Džiugas

  8. Zosiu juz w piątek będziemy z dziećmi w Trojmiescie 🤩
    mozesz polecic miejsca gdzie niejadki zjedza cos dobrego?

    Pozdrawiam z podkarpacia

  9. Kochana Zosiu♥️
    od czego tu zacząć? Hmmm… rozmarzyłam się po kolejnej, od wczorajszego wieczora, lekturze tego cudnego posta. Twoja celebracja każdej chwili jest wspaniała. Jesteś dla nas ciągłą inspiracją! Też uważam, że dobra codzienność to treść naszego życia.
    Pozdrawiam serdecznie i słonecznie z weekendu w winnicy🍇🍷
    Marta🤓

  10. Ach jak pięknie! Ten sierpień  widzę, że był dla Was rodzinny i piękny! Niech wrzesień będzie dokładnie taki sam!

  11. Wspaniała relacja. Oko, ręka o sercu nie wspominając. ” Przedwojenna, ponadczasowa klasa i wrażliwość. Kawałek dobrej „roboty” połączonej jak widać z przyjemnością i radością. Dziękuję.

    • Podpisuję się pod słowami Bożenny , mam takie same przyjemne odczucia podczas lektury tego bloga. Jest tu coś uroczo staroświeckiego , co mnie zachwyca !

  12. Piękne podsumowanie miesiąca i lata.
    Zawsze jestem zaskoczona,że to koniec i mamy jesień.
    Zamykam w słoiczkach skarby lata dla zdrowia i poprawy nastroju, gdy aura zmieni się diametralnie.
    Właśnie przymierzam się do zrobienia konfitury i soku z pigwy wg. Twojego Zosiu przepisu.
    Pozdrawiam .

  13. Droga Zosiu, dfd fajny jak zwykle. Najbardziej urokliwe tym razem są nastrojowe zdjęcia z pikniku na jachcie w gdyńskiej marinie – piękne północne światło. Uwielbiamy wyjątkowość i klimat północnego lata.

    Fajnie, ze w Sopocie jest takie proste, skromne miejsce z autentyczna włoską kuchnią jak Andiamo a Roma – same zdjęcia potwierdzaja, ze karmią dobrze i prawdziwie po włosku. A kucharz Dawid jest najlepszym marketingowcem, co zawsze stanowi połowę sukcesu. Ludzie wierzą w opowieści, mimo ze nie za bardzo wiadomo co takiego kucharz miał przez tydzień próbować w cacio e pepe, które po garum jest najstarszym znanym daniem starożytnych Rzymian.
    To danie jest proste, szybkie w przygotowaniu, smakuje wyśmienicie, jedynie dzięki połączonym składnikom – słonemu smaku sera i ostrości pieprzu. Rzymianie umawiając się na nieformalne i przypadkowe spotkanie, mówią “Facciamoci un cacio e pepe!”
    Rzymska pizza z blachy – znana jako Teglia alla Romana, ktorej ciasto dzięki wysokiej zawartości wody – do 90 %, i długiej fermentacji, trwającej co najmniej 24 godziny, a nawet do 72 godzin, uzyskuje piękne pęcherzyki powietrza co sprawia, że jest lekkie. W porównaniu z pizzą neapolitańską, pizzę rzymską piecze się na blasze, a nie bezpośrednio na kamieniu. Rezultatem jest przewiewna, miękka masa i chrupiący spód.
    W Rzymie tego rodzaju pizzę można znaleźć na każdym rogu – całe blachy rozmaicie okraszonych pizz – od klasycznej margherity po ziemniaki, ustawione obok siebie na ladzie, sprzedawane w kawałkach na wagę. Rzymianie taką pizzę jedzą jako przekąskę między posiłkami, często nawet na śniadanie w drodze do biura.

    W pierwszym momencie myślałam, ze z Karkonoszy wracaliście przez … Berlin, bo takie właśnie postindustrialne podwórka jak to na zdjęciu, gdzie mieści się Charlotte są w Berlinie w każdej dzielnicy.
    Jednak gdziekolwiek by nie była – Charlotte jest przereklamowana wszędzie – w Warszawie, w Krakowie i we Wrocławiu. Pretensjonalne pozorowanie francuskiej atmosfery, bez francuskich standardów i jakości tak jedzenia, jak i pieczywa – wychodzi słabo.
    Crossanty i bagietki zostały wykreowane … w Wiedniu i nazywane są we Francji – Viennoiserie. We Francji tradycyjnie wypiekane było okrągłe, ciemne pieczywo na zakwasie – dopiero wiedeński piekarz August Zang otworzył w Paryżu około 1839r przy rue de Richelieu 92 – boulangerie viennoise – piekarnię wiedeńską, w ktorej sprzedawał podłużne bagietki jako Pain viennois – chleb wiedeński, a pod nazwą croissant rożki znane w Wiedniu jako Kipferl.
    Co prawda renomę międzynarodową zyskały jako wypieki francuskie, gdyż te wyrabiane z francuskiej mąki są smaczniejsze od pierwowzoru. Jakość francuskich wypieków zapewnia po prostu i jedynie użycie francuskiej mąki oraz francuskiego masła – pomijając nawet cały know-how. Taki prosty powód sprawia, ze w Charlotte, wszędzie wyrabiane są pośledniej jakości pieczywo i wypieki.
    W Polsce, nawet przy największych chęciach, nie da się odtworzyć ani francuskiej atmosfery ani stylu życia. Notabene Wrocław podobnie jak Sopot jest bardzo berliński – dzieki starej niemieckiej architekturze. To jednak – nikt w Berlinie, mimo kilkusetletnich, przeważających francuskich wpływów – rozpoczętych przyjęciem przez Brandenburgię i Prusy francuskich uchodźców religijnych, po rzezi nocy św. Bartlomieja i ucieczce Hugenotów z Francji, kiedy co czwarty ówczesny mieszkaniec mówił wyłącznie po francusku – w berlińskim żargonie do dziś stosowane są określenia – Buletten, etepete, Marotte, Karree, Maller etc – nie próbuje udawć francuskich klimatów, gdyż wiadomo, że może to być jedynie miernym falsyfikatem. We Wrocławiu najbardziej autentycznym wypiekiem byłyby Breslauer Semmel czyli wrocławskie podwójne bleczki charakteryzujące się jak rzymska pizza – lekkim ciastem i chrupiącą skórka.

    Autentyczność jest piękną wartością. Uśmiechy i uściski:)))

    • O, jak miło Aniu – znów czuwasz bardzo skrupulatnie nad moimi komentarzami i nic nie ujdzie uwadze belferskim oczom. Nobody is perfect – następnym razem napiszę o powrocie z gór i będzie po twoim kłopocie. Ale dzięki, za tyle uwagi okazanej mojej skromnej osobie.
      Serdeczne pozdrowienia ;))).

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.