Skip to main content

Daily food diary

*    *    *

Tak trudno cokolwiek napisać. Od zeszłego czwartku świat wstrzymał oddech. Ręce rwą się do pomocy, a serce wciąż szuka nadziei. Codzienna rutyna nadaje rytm życia, tak bardzo kruchego. Po powrocie z naszych długo wyczekiwanych ferii zimowych wpadłam w wir pomocy organizacji zbiórek, błyskawicznych selekcji ubrań po moich dzieciach, czystkach w spiżarni (sprawdzanie dat ważności kasz, makaronów itd.). Naturalne ludzkie odruchy, które pozwalają na chwilę wytłumić poczucie bezradności wobec okrucieństwa świata. Wśród morza wiadomości nadesłanych przez Was, ta jedna sprawiła, że zmobilizowałam się do przygotowania dzisiejszego daily food diary. Otóż brzmiała ona tak: ,,Pani Zosiu, milczy Pani, bo wszyscy zamilkliśmy w tych dniach. My jednak czekamy. Na Pani pogodę, na Pani kojące fotografie, na atmosferę, którą Pani tworzy”. W ostatnich dniach wiele się czyta o lęku, który dopada, przerasta i przygniata. Lęk przed wojną to doświadczenie naszych przodków, którzy walczyli za naszą wolność. Siłą rzeczy nasze wyobrażenia, co będzie dalej spędza sen z powiek. Każdy ma inne sposoby okiełznania tego strachu. To, co się zadziało w ostatnich dniach, czyli siła którą odnaleźliśmy my wszyscy Polacy w niesieniu pomocy Ukrainie, jest najpiękniejszym ludzkim odruchem. Nie pozwólmy go ugasić, bo będzie nam przydatny jeszcze na wiele miesięcy. Wczoraj na profilu instagramowym Magdy Mołek przeczytałam, że to czemu dajesz uwagę – rośnie. Ty wybierasz to ,,coś”. Szukajmy zatem dobra, które pozytywnie nas wzmocni. Jeżeli tylko moje kadry z dni przed 24.02.2022 na chwilę Was oderwą i ukoją, to służę pomocą…

Wczesny poranek, kiedy zamiast spieszyć się do szkoły, wyszliśmy wszyscy z domu szybciej po ten widok.

Gdy pora nie ma znaczenia wobec ilości nieskończonych uścisków :*

Od jakiegoś czasu nie mamy w domu telewizji (błahy powód, który wynikł po naszym ostatnim remoncie) i bardzo nam z tym dobrze. Szczególnie teraz wobec ostatnich wydarzeń, proszę troszczmy się jeszcze bardziej uważnie o emocje najmłodszych. Tu polecam profil o tym, jak rozmawiać z dzieckiem, które się boi. Zajrzyjcie również do bardzo pozytywnej Marielle, która prowadzi profil rozwojowa mama dla młodszych dzieciaczków (ale ma w sobie tyle cudownej energii, że nie trzeba mieć dzieci, żeby do niej zagladać)

Coraz więcej słońca. Czy to już moment na pożegnanie zimy?

Czy tylko ja z wytęsknieniem czekam na sobotnie śniadania?

Pierwszy dzień domowych ferii. Szybka partyjka do jaja na twardo? :D

Krótka wizyta w Warszawie w bardzo ważnej sprawie.

Oczekiwania na nowego kuzyna już coraz bliżej :* Henryku czekamy na Ciebie tu wszyscy bardzo, bardzo mocno!

Powiew lata w lutym :))))

Błękitne niebo nad lodowiskiem w Konstancinie.

Chwila niepewności i odrobina adrenaliny. Po piętnastu latach znów na łyżwach. Bo jak tu odmówić swojemu dziecku?!

Bardzo poważne decyzje w kawiarni w warszawskim Bristolu.

 

Zamiast pączków :)

W trakcie przygotowywania dla Was nowych przepisów. Przed moim wyjazdem sporo gotowaliśmy, tak żeby zachować ciągłość w publikacjach blogowych. Długo się wahałam, czy w świetle tak brutalnych wydarzeń, jest jeszcze przestrzeń na taką zwykłą codzienność. Skorzystam zatem z okazji i zapytam się Was wprost, czy mielibyście ochotę na kolejne kulinarne wpisy?

W głowie już wiosna!

To jeden z lepszych wypieków, jaki udał nam się w ostatnich tygodniach. Śmiem tak twierdzić, bo zapewniacie mnie w przesłanych zdjęciach Waszych wypieków. Jeżeli ktoś jeszcze chciałby wypróbować słodkiej receptury, to zapraszam tutaj.

Mogę na nich patrzeć godzinami :*

Brzuszki z łososia, jajko na twardo, serek wiejski, garść rukoli i szpinaku, oliwa truflowa i podprażone orzechy laskowe. Pomagą poskromić pierwszy poranny głód.

To pierwsze zdjęcie pewnie nie należy do wysublimowanych ujęć instagramowych, ale właśnie takie przesyłam mojemu mężowi w wiadomiściach, że szykujemy kanapki na długo wyczekiwaną podróż w góry. Tak, jestem z tych, co lubią również jeść jajko na twardo w samochodzie, a w schowku trzymam solniczkę. Na drugim zdjęciu moja radość, że po czternastu godzinach wszyscy dojechaliśmy do naszego drugiego domu.

Witaj Południowy Tyrolu i choć przegrałam w półfinale na objęcie tytułu Ambasadora, to osobiście powiem Ci, że czuję się samozwańczym ambasadorem. Czy tego chcesz, czy nie!

W innym wymiarze.

Czy wiecie, że udowodniono ilość dni słonecznych w Południowym Tyrolu? 300 dni!

Nasz promyczek.

Pierwsze chwile poświęcone na sprawdzenie terenu :) Mamo, jak tu pięknie!

Każdy kolejny kilometr kryje przed sobą nowe wyzwanie..

Nie zapominajcie, że jest z Wami blogerka kulinarna :) Tak ostatnio lubiana przeze mnie polenta z duszonymi grzybami, ementalerem i parmezanem. Nie trzeba koniecznie przebywać w schronisku górskim, żeby wypróbować jej smak. Polecam tutaj zajrzeć po przepis.

To jeden z tych pozostałych sześćdziesięciu pięciu dni, kiedy nie ma słońca, a jest burza śnieżna!

Tylko dokąd teraz?

W końcu znalazłam moje miejsce na emeryturę!

Miejsca, do których pieszo już nie dotrę :)

Prowadź synu!

Mamo, papa! – czyli moment, kiedy już nie potrzebujemy Ciebie i sami damy sobie radę!

Czy możemy zarezerwować stolik dla 25 osób? Tak, dzieci będą jadły przy osobnym stole :)

A jednak, drzemka najlepiej w ramionach mamy :)

… i przy donośnych dźwiękach przy stole :)

Apetyt narciarza to poważna sprawa!

Kiedy nie jeżdżę na nartach, staram się z najmłodszym kompanem jak najwięcej podpatrywać życia w miasteczku górskim. Może kiedyś?!

Cappuccino czy precel. Nie wiem, kto z nas był bardziej zadowolony? :)

Widok na pożegnanie.

Gdy po kilkunastu godzinach spędzonych w samochodzie w drodze powrotnej do domu, nie musisz się martwić, że nie ma świeżego pieczywa!

Dzisiaj pomogłam kilku rodzinom, jutro i kiedy tylko będzie trzeba, też pomogę. Wszyscy pomagamy i tylko to się teraz liczy. Na moim Instagramie (instastories) codziennie udostępniam sprawdzone i zweryfikowane zbiórki oraz informacje dotyczące natychmiastowej pomocy potrzebującym. Okazuje się, że tak niewiele potrzeba, a dzięki szerzeniu wiarygodnych informacji możemy sprawnie zapewnić nocleg przybywającym. Niestety, jak to w życiu bywa, z każdym dniem powstaje coraz więcej oszustów, którzy podszywają się wykorzystując ludzkie nieszczęście. Proszę bądźmy czujni. Poniżej załączam sprawdzone zbiórki – być może będziecie chcieli wesprzeć.

Oficjalna strona rządowa do rejestrowania pomocy, jest również w języku angielskim: https://pomagamukrainie.gov.pl

Strona przygotowana przez szkołę naszej córki: tutaj link

Profile, które codziennie odwiedzam na Instagramie – na bieżąco udostępniają rzetelne i sprawdzone informacje:

oliahercules

Anna Dziewit Meller

gastro_razem_dla _Ukrainy

w.bojanowski

makelifeharder

martyna.world

nytimes

Jako dziecko przed snem zawsze piłam kakao (słynny Kubuś w proszku :)) Magiczny napój, który sprawiał, że zapominałam o wszelkich dziecięcych strachach. Gdybym teraz znała taką recepturę dla dorosłych, to chętnie bym się nią z Wami podzieliła. Niemniej jednak mleko owsiane z porządną łyżką kurkumy, szczyptą cynamonu i łyżką miodu ma również właściwości kojące przed nocą.

Widok o poranku z mojego ukochanego miejsca na ziemi. Z nadzieją na najbliższe dni…

51 Odpowiedzi do “Daily food diary”

  1. Ale pięknie. Zosia na początku jest błędna data, nie marzec a luty powinni być.

  2. Dziękujemy Ci Zosiu, wszyscy potrzebowaliśmy tego wpisu. Piękne kadry i Wasze piękne wspomnienia pozwalają na chwilę wyłączyć wszystkie złe myśli i wrócić na kilka minut do normalności 0

    • 🤍🤍🤍 Marto, to ja Ci dziękuję za odwiedziny. Uściski w tym trudnym czasie…

  3. W trudnych momentach potrzeba też chwili oddechu, normalności… życie musi trwać dalej, nie możemy się skupiać na strachu. On będzie, cała ta sytuacja uderzy w nas wszystkich w mniejszym lub większym stopniu. Ale tym bardziej musimy się cieszyć z rzeczy codziennych, tych najmniejszych, i bardzo je doceniać.

  4. Dziękuję Ci Zosiu za ten wpis, wszyscy Twoi czytelnicy go potrzebowali! Piękne kadry i Wasze piękne wspomnienia pozwalają na chwilę oderwać myśli od strachu i okrucieństwa. Dlatego czekam na każdy następny Twój wpis. Pozdrawiam ciepło! :)

  5. Kochana Zosiu!

    Dziękuję Ci, że mimo wszystko zdecydowałaś się opublikować ten post.
    Przez ostatni tydzień żyję w zawieszeniu. Jeszcze nigdy chyba nie czuliśmy takiej niepewności. I dzięki codziennej rutynie, opiece nad Dziećmi, krzątaniu się, żyje się po prostu łatwiej.

    P.S. Bardzo polecam w tym czasie lekturę książki „Szczeliny istnienia” Jolanty Brach-Czainy oraz „Nadzieja w mroku” Rebecci Solnit.

    Ściskam najcieplej z południa Polski,
    Kinga.

  6. Zosiu absolutnie potrzebne są wpisy sprzed tego strasznego czasu.

    Żeby każdy z nas miał źródło czerpania energii, siły, pozytywnego nastawienia do niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebują!
    Super, że „wróciłaś” :)

    Dobrych, pięknych, spokojnych ale i inspirujących dni nam Wszystkim serdecznie życzę.
    Marta

  7. Witaj Zosiu! Pierwszy powiew fin de siecle przyszedł do mnie pod koniec 2019. Kończy się nasz świat i nasza epoka. Chociaż w kręgach, w których się obracam, spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw i spodziewamy się dalszych, gorszych zdarzeń, trudno zachować spokój. Dla mnie jedynym ratunkiem jest zwrócenie się ku zwyczajnemu życiu, celebrowaniu świąt, okazji, tradycji. Robiły tak nasze prapraprababki podczas 123 lat niewoli. I tak trzeba, ponieważ trochę czasu upłynie i dużo złego się wydarzy, zanim wykluje się nowy porządek świata. Tylko w naszych małych światach uda nam się przetrwać i zakonserwować nasze wartości dla przyszłych pokoleń. Trzeba pracować, uczyć się dalej, jeszcze pilniej, jeszcze bardziej. Dlatego czekam niecierpliwie na kolejne przepisy. Trzeba godnie przejść przez Wielki Post i przygotować się do Wielkanocy. To teraz misja. Całuję!

  8. Zosiu,

    Twoje wpisy sa wspaniala odskocznia, SZCZEGOLNIE w tych czasach… i w tej sytuacji.

    Zeby nie zwariowac :)

    Czekamy na nowe wpisy!!

    Buziaki,
    Marta

  9. Dziękuję za tę chwilę wytchnienia. Udało mi się na parę minut zapomnieć, przesłonić niełatwą codzienność Twoimi relacjami. Pisz dla nas, pisz… Pozdrawiam :)

  10. ,, bo ludzi dobrej woli jest wiecej”

    Oby nadzieja nas nie opuscila.

    Serdecznosci!

    Gosia

  11. Zosiu!
    Bardzo potrzebujemy takich wpisów, zdjęć…właśnie teraz, kiedy rzeczywistość przeraża…
    Jak zwykle cudownie i pięknie u Ciebie!
    P.s. Tez nie mamy telewizora ( tez zniknął przy okazji remontu, w jego miejsce powstała biblioteka) i to była najlepsza decyzja! Teraz słuchamy wieczorami muzyki i czytamy😍

  12. Piekny wpis. Prosze o wiecej, zdjec, przepisow, Zagladam tu czesto od wielu lat. Prosze nie przestawac sie dzielic codziennoscia ktora jak wiemy teraz wyglada inaczej, ale jest potrzebna jest ta forma sztuki ktora znajdujemy tutaj na Make Cooking Easier.

  13. Droga Zosiu,
    Twoje wpisy zawsze niosą ukojenie i nadzieję na lepsze jutro. Teraz rówmież. Dziękuję Ci!

    Dla mnie jesteś Ambasadorką nie tylko Tyrolu, ale przede wszystkim Orłowa i pięknej codzienności:-)

    Dobrze, że pomagamy ponad podziałami. To sprawdzian dla naszego człowieczeństwa. Każdy może się znaleźć w takiej sytuacji.

    Pozdrawiam serdecznie z zaśnieżonego południa PL,
    Marta

    PS. Mleko owsiane z kurkumą i miodem to też mój wieczorny faworyt;-)

  14. To było nam potrzebne w tym trudnym czasie. Moja córeczka rano budząc się do szkoly pyta jak Ukraina? W tym kraju zostali nasi przyjaciele. Mają problem z wyjazdem. Łzy cisną się do oczu.
    Sława Ukrainie 🇺🇦🇺🇦🇺🇦

  15. Zosiu, publikuj, dziel się z nami nowymi przepisami. Widać po komentarzach, że jest to bardzo potrzebne, może nawet bardziej niż dotychczas. Pomagajmy jak umiemy i jak możemy Ukrainie a w naszych kuchniach gotujmy z miłością dla bliskich. To właśnie te chwile liczą się najbardziej. W weekend robię tiramisu z Twojego przepisu. Dziękuję że jesteś :*

  16. Zosiu, dopóki Ty masz ochotę i siłę pisać to rób to. Cały czas śledzę wszelkie portale informacyjne, a potrzeba przeczytać coś jak wcześniej. W nowej, odmiennej, ale cały czas normalności…

  17. Tęskniłam Zosiu, jest mi tak strasznie smutno i źle. Robię co mogę żeby nie zwariować. Pomagam jak mogę i umiem.
    Mam złamane serce.
    Ania z Łodzi

    • Aniu, my też👩‍❤️‍💋‍👩👩‍❤️‍💋‍👩👩‍❤️‍💋‍👩👩‍❤️‍💋‍👩

  18. Dziękuje za ten wpis i chwile wytchnienia 🥰 ❤️ Stop tej strasznej wojnie 🇺🇦💙💛

  19. Dobrze, ze jesteś Zosiu. Dobrze, że piszesz. Tak – potrzebujemy tego bo wtedy wraca to poczucie bezpieczeństwa i wiara, ze jest tak jak było, i że będzie tak jeszcze długo.

  20. Tak Zosiu. Niech Twoje wpisy się nie zmieniają. Ja nie czuje żadnych strachów ani leków, nic też się nie zmieniło w moim życiu ani codzienności. Oczywiście dostrzegam te zmiany u innych ale mnie nie dotyczą, więc Zosiu jeśli możesz, to nie zmieniaj nic. Pozdrawiam 😘

  21. Zosiu,pomagam,ale też przyjmuję pomoc…od Ciebie.Moje skołatane serce i niespokojna głowa wracają do równowagi dzięki Twojej codzienności i rytuałom.♥️PS.Ja również poczułam adrenalinę na łyżwach po tak długiej przerwie🙆A na emeryturze dołączam do Ciebie właśnie tam gdzie pokazałaś😘

  22. Dziękuję.Potrzebujemy normalności jak najbardziej podpisuję się pod wszystkimi komentarzami. Piękne kadry, piękne treści działają kojąco. Piękny wazon z żonkilami można wiedzieć gdzie go zdobyć?

  23. Kojace kadry, piekne wapomnienia, w kazdym czasie warto pielwgnowac. A nowe przepisy- czekam. Bo kazdy dzien to nadzieja

  24. „Gdy pora nie ma znaczenia wobec ilości nieskończonych uścisków”- Zosiu to jedno z najpiękniejszych zdań jakie przeczytałam w tym ostatnim strasznym i trudnym czasie. Kiedy nad ranem karmiłam mojego synka i sprawdzałam, czy córeczka jest przykryta kołdrą, kiedy tuliłam się do męża, nie pomyślałam, że zaledwie 3 godziny później obudzę męża ze słowami, że jest wojna.
    Dlatego te nieskończone uściski są teraz tak ważne. Pozostańmy w łączności duchowej z naszymi Sąsiadami, pomagajmy jak tylko możemy, ale pamiętajmy też o sobie i troszczmy się o siebie nawzajem. Zarówno w naszych rodzinach, wśród przyjaciół, ale także w tej społeczności. I takie piękne kojące wpisy są wg mnie wyrazem Twojej troski Zosiu- o nas Twoich czytelników.
    Dziękuję 😘

  25. Moja 90-letnia Babcia pochodzi z Ukrainy, dlatego obecną sytuację przeżywamy podwójnie, ale trzeba wierzyć, że w końcu ten koszmar się skończy, a odpowiedzialni za ludobójstwo poniosą adekwatną karę… Przy okazji dodam, że jestem bardzo dumna z Polek i Polaków – po raz kolejny udowadniamy, że potrafimy się jednoczyć w słusznej sprawie i działać szybkiej niż wielcy tego świata – dziękuję!!!

    Zosiu! Ze swojej strony proszę byś nadal tworzyła swoje przepisy i dzieliła się nimi na swoim blogu, byś koiła nasze niespokojne myśli spokojnymi kadrami, bo zwyczajnie każdy tego potrzebuje!

    Doceniajmy ten spokój nieba i cieszmy się codziennością. Pięknego dnia!

  26. Kochana, dzięki serdeczne, że umilasz nam ten ciężki czas. Miło choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Jak zawsze piękne zdjęcia pełne miłości, czułości…
    Trzymajmy się blisko Pana Boga i Jego Matki, a strach nas opuści.
    Pozdrawiam ciepło.

  27. Tak Zosiu,ja bardzo czekam na Twoje przepisy. Chyba każdy przeżywa to co się dzieje,ale żyć trzeba dalej. Może dziwnie to zabrzmi,ale widząc takie wpisy jak Twój dzisiejszy, daje mi dodatkową siłę do dalszej pomocy i działania. Także czekam bardzo na kolejny przepis na pyszności.

  28. Jak wszyscy pozostali, dziękuję za wpis. Świat zmienił się już na zawsze , strach o jutro zostanie tez na długo . Jesli będzie nam dane , następne ferie w Tyrolu . Wspólne chwile mają dziś największe znaczenie . Polacy, jestem z nas dumna.

  29. Zosiu witaj, tak smutno i tak daleko od myslenia o nowinkach chociazby kulinarnych….. nie dajmy sobie ich odebrac i…..sila madrosci zwyciezy!
    I zapytanie…… czy zrobilas zaraz po przyjezdzie buleczki do pieczenia czy mials przygotowane juz ciasto, bardzo prosze o przepis Zosiu?
    Przytulam Was cieplutko, Agnieszka

  30. Zosiu ja też w obecnej sytuacji nieraz się zastanawiam czy coś robić, czy wypada itp. Ale pomyślałam że są nam potrzebne takie stałe „punkty ” że tak pozwolę sobie Ciebie nazwać 😉. Informacje docierają do nas smutne. Każdy pomaga jak może i na ile może – i odskocznia jest niezbędna bo zwariujemy.

    Tak więc gotuj dla nas 😉 dalej, piec i publikuj!

    Ps. I znów mam oliwę truflową 🤗

  31. Droga Zosiu, jak miło, ze wracasz do publikacji, bo życie biegnie dalej. W Paryżu, mimo wojny na Ukrainie, niezmiennie piją szampana i siorbią ostrygi.
    Trzeba żyć, pracować, zarabiać, dzieci wychowywać i o zdrowie dbać etc. Pandemia się nie skończyła i nadal trawa.

    Notabene obiecałaś czytelniczkom przepis na tyrolskie Schlutzkrapfen, które kształtem przypominają nie tylko ravioli, ale również luksusowe pierogi z cieniutkiego ciasta. Dla mnie mogą byc nawet ruskie pierogi. Podobno aktualnie, z powodu głębokiej niewiedzy zmieniana jest w polskiej gastronomi ich nazwa. Przymiotnik „ruskie” w nazwie pierogów odnosi się do historycznej Rusi Czerwonej, krainy położonej na północno-zachodniej Ukrainie oraz w południowo-wschodniej Polsce. Określenie ruskie ma odniesienie do Ukrainy, a nie do Rosji.

    Podróżniczy wpis z rodzinnej wyprawy do Tyrolu Płd tez by się przydał. Twoj filmik w plebistycie na objęcie tytułu Ambasadora Tyrolu Płd, był bardzo elegancki, szkoda ze skasowałaś na blogu.
    Nawet ładniejszy niz twoje poprzednie fotorelacje z Tyrolu Płd. No i ładniejszy od wszystkich pozostałych filmików w tym plebistycie. Kierujesz w nim twoj przekaz do wyrafinowanych odbiorczyń i odbiorców.
    W każdym plebistycie konkurencja jest nierówna, gdyz nie decyduje jury, które ocenia wszystkie walory przekazu, lecz największa grupa docelowa, również wiekowo, odbiorców przekazu.

    Piękne zdjęcie morza zimą – najpiekniejsze pejzaże bałtyckie wybrzeże prezentuje zimą – glownie ze wzgledu na intensywną subtelnoscią jego barw, ktora nie wystepuje w lecie. Uwielbiamy ten klimat.
    Niedawno tvn24 donosilo -„Plaży w Orłowie już nie ma!” „Dzisiaj morze zabrało plażę, być może za 50 lat zabierze kawałek Gdańska, Sopot”. Na zdjęciu również brak płazy. Co jest z plażą w Orlowie?

    Zdjęcia wypiekow z Baby Shower kuzynki Karoliny znów potwierdza twój wyjątkowy talent cukierniczy, Zosiu. Doskonale sprawdziłabyś się w zawodzaie – Pâtissière. Piękne są twoje torty, tarty, bezy, Pavlova, a zdjęcie doskonale obrazuje, ze nawet w Park Cafe nie wyrabiają tak pięknych tortów jak twoje.

    Piękny kolor tulipanów – zapewne z pracowni Narcyz? Tulipany pięknością dorównują peoniom, tylko woni brak. Istnieją co prawda odmiany pachnące, jednak sa mało powszechne, mnie jeszcze nie udało się takiej odmiany spotkać. Tulipanowy sezon w pełni, wiec zachwytów nad nimi wiele. Szczególnie lubię te pełne, jak na zdjęciu, ale najbardziej te papuzie.

    Piękno i dobro zawsze zwycięża. Trzymajcie sie zdrowo.
    Tulipanowe pokrzepienie. Uściski:)))

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.