Od dziecka mam słabość do serników. Najlepiej te na zimno. Obowiązkowo bez rodzynek i innych bakaliowych dodatków. W smaku musi być delikatny. Konsystencja kremowa trochę jak deser panna cotta. Podany na zimno, bez wyczuwalnych grudek żelatyny. Próbowałam wielu wersji – z białą czekoladą, z mielonym trzykrotnie twarogiem, z twarogiem z pudełka, z serkiem typu philadelphia. Ten […]