Nareszcie przekonałam się do humusu. Parokrotnie próbowałam go w wielu miejscach i zawsze jego smak wydawał mi się nieco mdławy. Moja domowa wersja uwzględnia więcej czosnku i soku z cytryny, ale myślę że dla osób, które lubią bardziej wyraziste smaki, to może być interesująca propozycja. Taki domowy humus, oprócz wartości odżywczych cieciorki (źródło białka i węglowodanów, bogata w fosfor, potas, cynk, witaminy z grupy B; obniża poziom cholesterolu we krwi i wzmacnia odporność) to całkiem przydatna potrawa. Wystarczy kawałek ciemnego pieczywa na prawdziwym zakwasie, garść pietruszki (nie zawsze musi być pod ręką kolendra) i przekąska gotowa. Jednym ze składników humusa jest pasta tahini, którą śmiało możemy samemu przygotować (prażymy ziarenka sezamu, miksujemy na drobny mak i łączymy z odrobiną oliwy z oliwek). Co Wy na to? Z takim przepisem może łatwiej przetrwamy zimę!
Przepis na domowy hummus
Skład:
2 puszki ciecierzycy
3-4 ząbki czosnku
1-2 łyżki pasty Tahini
sok z 1 cytryny
szczypta soli i pieprzu
do podania: garść liści świeżej kolendry, oliwa z oliwek
A oto jak to zrobić:
1. Ciecierzycę dokładnie odcedzamy i płuczemy. Całość przekładamy do robota kuchennego, dodajemy czosnek i miksujemy (ja użyłam blendera). Następnie dodajemy sok z cytryny oraz pastę tahini. Miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy ze świeżą kolendrą i gorącymi plackami naan (poniżej przepis).
Przepis na placki naan (ok. 8-10 sztuk)
Skład:
250 g mąki pszennej
150 ml ciepłego mleka
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka cukru
1 łyżka mielonego kminku
na wierzch: garść czarnego sezamu (opcjonalnie, może być kminek w ziarnach)
2-3 ząbki czosnku
oliwa z oliwek
A oto jak to zrobić:
1. Mąkę przesiewamy i łączymy z proszkiem do pieczenia, solą, mielonym kminkiem i cukrem. W małym garnku podgrzewamy mleko, dodajemy oliwę z oliwek i przelewamy do suchych składników. Całość delikatnie mieszamy, a następnie wyrabiamy ciasto (ciasto wyrabiałam za pomocą tzw. haka w moim mikserze, ale śmiało można ręcznie). Wyrobione ciasto formujemy na kształt kuli i nacieramy oliwą z oliwek. Odkładamy do ciepłego pomieszczenia, a najlepiej do nagrzanego piekarnika na ok. 30 minut (do wyrośnięcia).
2. Ciasto dzielimy na małe części, rozwałkowujemy na cienkie płaty, smarujemy oliwą z oliwek, posypujemy sezamem (lub kminkiem) oraz roztartym czosnkiem. Placki przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy w rozgrzanym piekarniku do 220 stopni C przez 2-3 minuty (do momentu, aż zaczną powstawać bąble). Gorące placki naan podajemy z domowym humusem, cienkimi plastrami świeżej marchewki, cebuli, listkami kolendry i kiełkami (np. lucerny, soi lub rzodkiewki).
Zosia!!! Nie o tej porze, błagam!!! Zrobiłam się głodna…
;)
Do hummusu jakoś nie mogę się przekonać (choć moja siostra go uwielbia!), ale za to placki naan kocham, tak jak zresztą inne hinduskie dania ;) Może jakiś przepis na butter chicken albo moje ukochane biryani, Zosiu?
Ależ pysznie to wygląda ;)
Jadłam niedawno placki Naan i było wyjątkowo niesmaczne. Może po domowych się do nich przekonam ?
Ciekawy pomysł :) trzeba wypróbować!!!! Zosieńko mam prośbę pomóż coś potrzebuje coś zrobić wybrednemu facetowi na Walentynki??? Coś doradzisz???:) pozdrawiam gorąco w te zimne szare dni :)
Wyglądają pysznie!!! Z czym jeszcze, poza hummusem, podajesz te placki Zosiu?
Ściskam ciepło:-)
Hummus uwielbiam i czesto robie. Z przyjemnoscia wyprobuje przepis na placki :)
Zosiu, czy myslalas o przygotowaniu wpisu nt swojego robota kuchennego? Jestem ciekawa kazdej opinii, bo powoli odkladam na niego fundusze ;)
Pozdrowienia!!
Jeśli już odkładasz pieniądze, to znaczy, że żadne opinie nie są już potrzebne :)
Ja się ciągle waham, ale właściwie tylko dlatego, że mam niedużą kuchnię i obawiam się, że taki grzmot, choć na pewno często byłby w użyciu i niewątpliwie ładnie by wyglądał, ale jednak zajmowałby miejsce na blacie, które nieraz – a zwłaszcza gdy przyjmuję gości i gotuję trzydaniowy obiad na 12 osób – jest na wagę złota.
O SŁODKI JEZU! Już czuję ten smak, a ciecierzycy w domu brak:(
Hej!!!
Ponieważ to cykl o zdrowym odżywianiu, to jako „pożeracz” humusu od dłuuugiego czasu dodam tylko , że wszystko co z puszki jest gorsze od niepuszkowego.
Ciecierzyce kupuję od lat w ziarnach. Zalewam wodą na noc , a następnego dnia gotuję. A potem już tak jak Zosia, doprawiam i miksuję. Mogę też nadmienić, że samego humusu nie uda nam się nigdy tak przyprawić, żeby przyprawiał o zawrót głowy , ale jak się go połączy z ulubionymi składnikami…to pychotka!!!
Mogę polecić milion wersji, ale ostatnio zajadam się zwykłym chlebem posmarowanym humusem , posypanym świeżo zmielonym pieprzem i dużo czerwonej surowej papryki na wierzch….
POZDRAWIAM SERDECZNIE
Calkowicie się zgadzam – wystarczy zostawić cieciorkę na noc (albo na dzień jeśli chcemy ją robić po powrocie z pracy) i już nasz humus zyska na smaku i wartosciach odżywczych !
Zosiu! Ja jestem ogromną fanką humusu, zakochałam się w nim w Anglii, gdzie codziennie wcinałam go na śniadanie:) Moja ulubiona wersja to ta na ostro – dodaje sproszkowaną paprykę chilli i dużo papryki słodkiej w proszku, aby humus miał fajny kolor i smak :)
Jedna rada – ja używałam cieciorki z puszki, ale ostatnio użyłam takiej zwykłej, którą musiało się namaczać 12 godzin, a potem jeszcze gotować 90 minut (dużo zachodu, wiem), ale taka cieciorka jest o wiele smaczniejsza, niż ta z puszki. Wszyscy domownicy uznali, że taki humus jest najlepszy! Zrezygnowałam jeszcze z oleju sezamowego (tahini nigdy nie używałam), bo nie do końca odpowiada mi taki smak.
pozdrawiam!
Agata
Witaj! Oczywiście masz rację! Cieciorka namoczona przez całą noc wodzie jest lepsza, niż ta z puszki, niemniej nie zawsze się chce ;D:D
Pozdrawiam gorąco!
Zosia
Zosiu, a czy mozna kupic gdzies gotowe placki naan?
Przyznam Ci szczerze, że nie szukałam… ale myślę, że można zobaczyć w sklepie ze zdrową żywnością. Poszukam i dam Ci znać ;-)
będę bardzo wdzięczna, bo pomyślałam, że to doskonała opcja na przyjęcie niezapowiedzianych gości gdyby mieć takie placki w zanadrzu;) kiedyś było takie stoisko w realu z placuszkami naan i hummusem, ale niestety już je zlikwidowali
w Lildlu można dostać, widziałam w tym tygodniu
Cudownie! Mam cieciorkę (w słoiku, też jej nie trzeba namaczać) i kiedyś już robiłam hummus, ale ciągle szukałam nowego przepisu. :) Poza tym chciałam sama wykonać pastę tahin. Dzięki, Zosiu!
Trzymam zatem kciuki za Twoją pastę!
Zosia
Zosiu, wyszło przepyszne! A sama pasta też jest smaczna – przyjechała do mnie prosto z Grecji. Mamy w Łodzi coś takiego jak kooperatywa spożywcza: „Młodzi ludzie związani z kooperatywą spożywczą raz w tygodniu robią zakupy bezpośrednio u producentów, przez co ceny uszczuplone są o marże pośredników”. Zamawiane są głównie świeże warzywa, owoce itp. […] „Co czwartek członkowie spółdzielni odbierają zamówione produkty spożywcze, każdy może się przyłączyć”.
Od jakiegoś czasu raz na 2-3 miesiące mamy też dostawy z Grecji. Kupiłam pastę tahini za 20 zł za 500 g. 100 proc. sezamu. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Cytaty wzięłam z http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/1038445,lodzka-kooperatywa-spozywcza-nie-przeplaca,id,t.html
we Wrocławiu są dostępne w sklepach sieci Marks&Spencer więc podejrzewam, że w innych miastach w tej sieci też będą. Nie są tak smaczne jak zrobione własnoręcznie, ale są dobre więc można z nich korzystać szczególnie jak nie ma czasu na zrobienie samemu ;)
uwielbiam:) robiłam w pt. jedliśmy cały weekend:D
Lecę do kuchni :)
http://dream-berry.blogspot.com/
Jadłam humus tylko raz w życiu. Nie zrobił na mnie wrażenia, ale może spróbuję dać mu drugą szansę, z Twoim przepisem. :-)
Ciasta owsiane już zjadłam, a dzisiaj energii do nauki dodaje mi spaghetti z czosnkiem, oliwą i chili. Pycha!
Dzięki Zosiu za insipracje!
A pomyśleć, że kiedyś nie lubiłam gotowania!
Witaj:)
nie jadłam jeszcze takiego dania ale brzmi ciekawie.
Zosiu, czy myślałaś o tym, żeby od czasu do czasu do przepisu umieścić filmik jak dany przepis przygotowywałaś?
Bardzo przyjemnie oglądałoby się Ciebie w akcji :)
Pozdrawiam,
Monika
ciekawe, nigdy nie próbowałam. tylko wydaje mi się, że robiłabym to danie przez 2 godziny…
_
http://dropofmusic.blogspot.com/
mmm ;-)
wygląda tak apatycznie aż zrobiłam się głodna ;) idę na mój rosołek !:D
Pozdrawiam !
Zosiu miałabym jeszcze prośbę na przepisy z piersi kurczaka. Mogłabyś mi wkleić linki?:) Myślę nad sobotnia kolacją we dwoje:)
Pozdrawiam,
Monika
Skąd są podkadłki na stół?
IKEA
Zosik uwielbiam Twoje przepisy, dania są przepyszne:)
zapraszam do siebie francuski dla wszystkich :)
http://francaisdesaffaires360.blogspot.com/
Pani Zosiu, chciałam zapytać czy można mąkę pszenną z placków naan zastąpić jakimś innym rodzajem mąki? Będę wdzięczna za sugestie. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo lubie naan chlebek, ale taki prawdziwy z pieca tandoori. Twoj naan wydaje sie troszke za plaski jak na moje oko. Humus za to uwielbiam.
Bo to nie są prawdziwe placki naan. Naan robi się bez proszku do pieczenia i bez kminku. Jeśli już, to z kuminem.
Gdzie można kupić pastę Tahin?
To nie Tahin, tylko pasta Tahini, w przepisie Zosi jest błąd.
Można ją kupić w sklepie ze zdrową żywnością lub w Piotrze i Pawle, Almie. Kosztuje około 12 zł
w Almie
wow! super pomysł z samodzielnym wykonaniem placków! koniecznie też muszę spróbowac. aha i tez jestem za ciecierzycą surową, którą trzeba moczyć. gotowana z czosnkiem i tymiankiem jest przepyszna sama w sobie :)
A gdyby tak placki posypać czarnuszką zamiast kminkiem? Pasuje? Czy lepiej nie zmieniać smaku?
A może teraz coś z kuchni ukraińskiej:) Taki mały, symboliczny gest:)
Jasne! Czekam na propozycje ;-)
Ostatnio też zrobiłam sama hummus, bez tahini. Wyszło rewelacyjnie! Dodałam pomidory suszone i rukole. Przepyszne !!
Wydaje mi się, że bez tahini to już nie hummus, tylko pasta z ciecierzycy z suszonymi pomidorami i rukolą :/
Placki zrobię jutro! Już nie mogę się doczekać :D
Nigdy nie jadłam hummusu, ale skoro piszesz Zosiu, że taki zdrowy, to z chęcią wypróbuję Twój przepis, bo na zdjęciach całość wygląda bardzo apetycznie (jak wszystko w Twoim wykonaniu) ;)
Pozdrawiam!
Oryginalnie hummus swój wyjątkowy smak zawdzięcza kminowi rzymskiemu,nie kminkowi, ale co kto lubi :)
Zosia, nigdy nie robilam humusu- a po przeczytaniu Twojego przepisu- nabralam ochoty zrobic domowy humus. Masz jakies ciekawe przepisy z tehina? Moc serdecznosci
Zosiu, a jak mielisz sezam? w mlynku do kawy czy jakos inaczej? nie mam mlynka i zastanawiam sie czy da sie go jakos inaczej zmielic – moze w mozdzierzu moznaby go rozdrobnic? (mozdzierza tez nie mam ale zastanawiam sie co kupic – mlynek czy mozdzierz).
Mieszkam w Libanie, czyli mecce hummusu, i moge zdradzic, ze ciecierzyce trzbe najpierw namoczyc w wodzie z SODA OCZYSZCZONA przez noc, i pozniej tez daje sie troche sody do gotwania. Druga sprawa, to oliwa z oliwek jedynie powinno sie polewac juz gotowy hummus. Dodawanie go jako skladnik to faux pas;).
Pozdrawiam
Droga Julio,
Dziękuję serdecznie za tak cenne wiadomości ;-) Jak miło jest dowiadywać się czegoś nowego…. a jeszcze prosto z Libanu! ;-)
Pozdrawiam ciepło,
Zosia
Tak, ja w imieniu własnym, jako wierna czytelniczka Zosi, również Ci bardzo dziękuję za cenne uwagi a.d. humusu:-)
Wyobrażam sobie te wspaniałe libańskie smaki z humusem na czele;-))) Pozdrawiam serdecznie. Marta:-)
Polecam Bejrut jako destynacje na wakacje kulinarne:)
Same dobre przepisy i piękne zdjęcia.
no… wreszcie coś oryginalnego!:) super;) oby tak dalej!
natychmiastowo muszę wypróbować ten przepis!!
o tak ;-)
Wygląda smakowicie i zdrowo. Muszę się przemóc i przyrządzić ten smakołyk ;)
http://dropofmusic.blogspot.com
Zosiu orientujesz się może przez jaki czas można przechowywać otwartą pastę Tahini?
przez 3 miesiące w lodówce
Zosiu! Hunus u w i e l b i a m! Pierwszy raz jadłam kilkanaście lat temu w Londynie, na Notting Hill.
Dzięki za przepis, placki z pewnością upiekę.
Cieszę się, że przekonałaś się do humusu.
Pozdrawiam z mroźnego południa PL. Marta:-)
cześć Zosiu, dobry hummus można dostać we Wrzeszczu :) możesz podejrzeć fan page na fb . Nazywa się Tonka hummus :) jest przygotowywany na bieżąco więc trzeba wcześniej zamówić :) pozdrawiam. Karola
Dziękuję za informacje!
Miłego wieczoru,
Zosia
Marta z Jadlonomii robi 1000 razy lepszy,to samo tyczy sie naan.
Wczoraj próbowałam zrobić chlebki naan ale nie wyszły :( coś poszło nie tak. ciasto było strasznie twarde i nie wyrosło. był problem z rozwałkowaniem, a po upieczeniu smakowały jak gumowe ciasto od pizzy. masz może pomysł co zrobiłam źle? koniecznie muszę zrobić 2 próbę bo hummus to jedna z moich ulubionych przekąsek :) będę wdzięczna za odpowiedź
Bardzo fajny przepis na naan. Ok, w indyjskiej restauracji smakuje inaczej ale ta domowa wersja jest tez fajna no i zawsze pod reka! W polaczeniu z hummusem i warzywami, super. Dziekuje i pozdrawiam.
To ja dziękuję za wiadomość i odwiedziny!
Zosia
To nie mielony kminek, a kumin (albo: kmin rzymski). http://pl.wikipedia.org/wiki/Kmin_rzymski.
Robiłam już nieraz hummus i wiem, że konieczna jest woda mineralna ponieważ bez niej składniki po prostu się nie połączą – składniki są zbyt suche.
Pozdrawiam, Jagoda