Portobello Road Market- to chyba jeden z najsławniejszych targów w Europie. Odwiedziny obowiązkowo w sobotę, w godzinach porannych. Najbliższa stacja metra: Notting Hill Gate. Wstęp darmowy. Problem niestety jest taki, że chce się zbyt dużo rzeczy kupić naraz. Taki pchli targ, to dla mnie raj na ziemi. Od dziecka byłam przyzwyczajana, że co niedzielę z moim Tatą chodziliśmy na pobliski rynek i kompletowaliśmy porcelanę, o charakterystycznym ornamencie. Uwielbiałam te chwile. Zawsze bacznie się przygladałam, na co zwracać uwagę i dlaczego warto się targować :) Tym razem, również wyszukiwałam małe drobiazgi, które z pewnością wypatrzycie w mojej kuchni przy kolejnych przepisach.
Kolorowe, ręcznie tkane materiały, guziki, klamki, niepotrzebne kulki, emaliowane cedzaki, garnuszki i stare drewniane deski. Niczym raj dla ludzi, którzy kochają stare przedmioty.
,,A home without a dog is just a house"- słuszna prawda! :-)
W trakcie poszkuwiań nowych akcesoriów do bloga, natrafiłam na całą serię porcelany, która została wyprodukowana specjalnie na cześć ślubu Williama i Kate. Talerze kremowe, z delikatnym złotym zdobieniem. Po rabacie 5 funtów za sztukę (przed rozmową 16 £). Kupiłam.
Po wielogodzinnym szperaniu, z ciężkim sercem musiałyśmy się pożegnać z Portobello. Za to koniec naszej wycieczki, umiliłyśmy sobie słodką babeczką z cukierni Hummingsbird Bakery. Jeżeli będziecie kiedyś przejazdem, koniecznie skuście się na jedną o smaku Red Velvet.
Przed nami kolejny punkt odwiedzin!
Piękne zdjęcia. Z przyjemnością poszperałabym na takim targu. :)
Byłam na tym targu w ubiegłym roku w czasie mojego weekendu w Londynie, ale niestety chyba przyjechaliśmy za późno, bo było już pustawo i nic ciekawego nie znaleźliśmy…
Jakie boskie cupcakes! :D ślinka mi cieknie ;) takie targi to kopalnie wyjątkowych skarbów :)
http://veryfirstapartment.blogspot.com
uwielbiam muffinki, pchli targ to już nie moje klimaty
Ostatnie zdjęcie bardzo fajne :))
….i najlepiej wygląda Kasia – taka długość płaszcza jest idealna
Ta tabliczka z napisem o psiaku jest fantastyczna! Tym bardziej, że ja jestem dumną właścicielką czarnej jamniczki (która swoją drogą również ma czerwoną obrożę). Szkoda, że u nas nie ma takich rzeczy, bo na pewno byłaby już u mnie w domu :-)
te niepotrzebne kulki to piłki do krykieta ignorantko…
Dziękuję za wiadomość :)
masz rację: piłki do krykieta są każdemu niezbędne…
Jakbym tam trafiła, to chyba siłą by mnie wyciągali-szczególnie od muffinek :)
:-)
„Po rabacie 5 funtów za sztukę (przed rozmową 16 £)” – kolejny powód, dla którego warto opanować jakiś obcy język!
Pozdrawiam:)
raj na Ziemi!
http://gabbiemarie.blogspot.com/
Zosiu, świetny ten targ. Bardzo lubię sobotnie wizyty na Portobelo Market, kiedy tylko jestem w Londynie, teraz jeszcze skorzystam z Twojej rekomendacji i odwiedzę piekarnię z cupcake’ami. A propos w Krakowie jest świetny Cupcake Corner; wszystko domowego wyrobu, wspaniałe lody i kawa – gorąco polecam. Pozdrawiam jesiennie i słonecznie:-) Marta.
Dziękuję za polecenie miejsca! Jak tylko będę w Krakowie, to z przyjemnością odwiedzę!
Pozdrawiam ciepło i życzę miłej niedzieli,
Zosia
sklep Art. Deco już po samej wystawce strasznie mnie zaciekawił. Jakie ceny proponuje cukiernia Hummingsbird Bakery? ZOSIA a może pokusisz się o przygotowanie ciasta/tortu red velvet? :)
szkoda, że u nas nie ma takich targów, niesamowite było by móc sobie po nich poszperać, ahh
Jaka cudowna cukiernia :)
http://dream-berry.blogspot.com/
świetne jest szperanie w takich skarbach. ja bym zacytowała to drugie hasło ;p „home without CAT is just house”. pozdrawiam.
_
http://dropofmusic.blogspot.com/
Zosiu, skąd masz tą piękną marynarkę??
Zosiu! Zdjęcia jak zawsze wspaniałe, mam coraz większy apetyt na wyjazd do Londynu i na te babeczki :P Targ ekstra, pewnie wydałabym tam wszystkie pieniądze!
Słoneczne pozdrowienia z Olsztyna ;)
Asia
Hej Asiu! Po pierwsze bardzo Ci dziękuję za poranną wiadomość :) i za odwiedziny mojej strony. Jest mi niezmiernie miło! Oczywiście polecam wyjazd do Londynu, ale extra targi i przepyszne babeczki też są w Trójmieście :)
Pozdrawiam ciepło,
Zosia
Zosiu fajne są te Twoje relacje z wyjazdu:) Pozdrawiam:)
Istny raj na ziemi. Zawsze w takich miejscach mój portfel staje się szczuplejszy. Świetne rzeczy można tam zdobyć i zjeść! :)
ale śliczne muffinki! <3
Przecudnie:)
Natknęłam się na Twojego bloga szukając ciekawego miejsca na krótką, sobotnią wycieczkę. Wybrałam się tam i zostałam zauroczona klimatem tego niezwykłego miejsca. Muffinki jadłam-wyśmienite, polecam też ulicznych sprzedawców paelli z owocami morza-wspaniała sprawa. Cudownie jest tam również po zmroku. Pozdrawiam serdecznie
Czy market jest czynny tylko w weekendy? W tygodniu coś tam jest? Będę od wtorku do piątku :(