Skip to main content

LE CORDON BLEU | moja podróż kulinarna

Pieczenie chleba jest formą odkrywania go wszystkimi zmysłami, począwszy od zapachu świeżych drożdży, zaczynu, mięsistości ciasta, poprzez widok rumieniącej się w piekarniku bagietki. Wachlarz doznań uruchamiający wszystkie zmysły. Moja paryska przygoda rozpoczęła się już na początku roku, kiedy do moich rąk trafił egzemplarz Szkoły piekarnictwa Le Cordon Bleu. Precyzyjnie opisane techniki piekarskie oraz przepisy na przygotowanie słynnych wypieków francuskich nie pozwalały mi myśleć o niczym innym. Wiosną miałam przyjemność odwiedzić Paryż z moją mamą i zawitać pod adresy, które związane były z dawnymi czasami mojej rodziny. Zbieg różnych okoliczności i odrobina szczęścia sprawiła, że pod koniec sierpnia wynajęłam mieszkanie w dzielnicy Saint Germain i jako kursantka słynnej szkoły Le Cordon Bleu rozpoczęłam naukę. Do tej pory zastanawiam się, czy nie był to sen. Przez kilkanaście dni do późnych wieczorów poznawałam tajniki sztuki kulinarnej wielkich mistrzów. Proces fermentacji, metody wyrabiania i wyrastanie ciasta.. tak naprawdę poznawanie ,,żywego organizmu”, który wymaga ściśle określonych warunków rozwoju. Bez opanowania wiedzy i precyzji, nigdy się nie rozwinie. Długie godziny stania przy drewnianym blacie w mące po uszy, ale z sercem pełnym radości i spełnienia.

 Zapraszam Was zatem na relację z tego niezapomnianego czasu. A już niebawem zapowiem premierę mojej książki, która jest owocem paryskiej przygody.

Pierwsze zajęcia. Chef zdradza tajniki przygotowania zaczynu, opowiada o procesie fermentacji i jak prawidłowo zagniatać ciasto.

 

Wiedzieliście, że kąt nacięcia bagietki nie jest przypadkowy?

Bagietki. Moje pierwsze dzieło. Już teraz mogę Wam zdradzić, że przepis na nie i wiele innych znajdziecie w nadchodzącej książce.

Pierwsza, najważniejsza zasada to dobry zakwas. Najlepiej kilkudniowy i z odpowiednich mąk.

Chleby. Już nigdy nie zapomnę tego smaku, zapachu i chrupiącej skórki.

To wraca ze mną do domu. Na który chleb macie ochotę?

Szkoła Le Cordon Bleu mieści się w samym centrum Paryża. Tuż nad Sekwaną z pięknym widokiem na wieżę Eiffla.

Ile kobiet dostrzegliście? I kto by pomyślał, że w 1895 to właśnie kobieta, dziennikarka Marthe Distel stworzyła Le Cordon Bleu. Pierwszą szkołę, która oferowała kursy gotowania dla wszystkich (nie zapominajmy, który to był rok!).

Na chwilę przed zajęciami zaglądam do sklepiku Le Cordon Bleu.

Nie pytajcie, ile lat doświadczenia ma nasz Chef.

Trening czyni mistrza.

Kuglof. Przygotowanie tego ciasta zajęło nam 4 dni (tyle czasu potrzeba na przygotowanie zakwasu).

Le Cordon Bleu manicure.

Motto szkoły zamyka się w jednym słowie ,,doskonałość”. Wszystko ma swój ustalony wymiar, nie ma miejsca na pomyłki.

Ten moment, kiedy po intensywnym dniu w końcu możesz przetestować smak swoje bagietki. Gorąca, wyjęta prosto z pieca konwekcyjnego i podana z solonym masłem… ahh rozpływam się nad jej smakiem, aż do tej pory.

Pain au chocolat czy croissant? Skład ciasta ten sam z tym że ten pierwszy ma w składzie gorzką czekoladę.

W ciągu dnia była jedna 20 minutowa przerwa. A jak przerwa to, czas na najlepszy lunch w stołówce Le Cordon Bleu. Gdyby każda szkoła serwowała takie pyszności…

Zawijanie to o wiele bardziej skomplikowany proces, niż mogłoby się wydawać.

Aaaa udało się! Moje własnoręcznie zrobione od podstaw croissanty.

Wzruszenie? Nie wiem, czy zdjęcia oddają ten stan.

Ciasto drożdżowe taaak maślane, że samo rozpływa się w ustach, a te ślady na wierzchu, to creme fraiche.

To był zaszczyt uczyć się od najlepszych. Merci Chef.

I jak to wszystko zabrać z powrotem do domu? Czy macie apetyt na więcej?

Jeszcze nie ma komentarzy

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.