* * *
Odkąd pamiętam wyjazdy zimowe sprawiały mi zawsze dużo radości. W podstawówce uczęszczałam do szkoły sportowej do żeńskiej klasy (sekcja biegaczek i siatkarek). Stałym zwyczajem po zakończeniu ferii zimowych, rozpoczynaliśmy dziesięciodniowy obóz sportowy, podczas którego narciarstwo było obowiązkowe. Zrywaliśmy się z samego rana i szusowaliśmy praktycznie do ostatniego wyciągu. Nie ma zmiłuj! Po powrocie ze stoku, czekał obiad (przypominający ten szkolny, stołówkowy z rozcieńczonym kisielem do popicia, w proporcjach 1:100 szklanek :)) i nadrabianie zajęć lekcyjnych. Szybka kolacja i do łóżek, żeby od jutra znów być w pełni sił. Sport w moim domu był ważny i chociaż w późniejszym wieku obrałam inny kierunek studiów, to świadomość sportowa kształtowana od dziecka pozostała. Odkąd jesteśmy rodzicami stała się również i naszym nieodłącznym elementem wychowania. W tym roku wybraliśmy Austrię, gdzie spędziliśmy tydzień na nauce naszej córki jazdy na nartach.
W austriackiej dolinie „Gosauer Hintertal” niedaleko Salzburga położona jest miejscowość Gosau. Nie należy ona do bardzo uczęszczanych szklaków narciarskich, dzięki temu nie spotkacie tu tłumów. Podobnie jak w innych miejscowościach tego regionu, w Gosau można poznać prawdziwe austriackie obyczaje. Rodziny w szczególności docenią region wokół ośrodka narciarskiego Dachstein West. Łagodne stoki, wyciągi przystosowane specjalnie dla tych najmłodszych (wydaję mi się, że niektóre dwulatki lepiej opanowały zjazd pługiem niż chodzenie :-)) i szkółki narciarskie.
Mieliśmy szczęście, że pogoda sprzyjała nam przez cały tydzień – słońce rekompensowało mroźne temperatury sięgające do -18!
Gorąca czekolada chyba jeszcze nigdzie tak nie smakowała!
A na widok Kaiserschmarrn (przepis tutaj) wszystkim nam się buzie uśmiechały!
Goasu to doskonała miejscowość zarówno do nauki jazdy na nartach/desce dla dzieci jak i dorosłych.
A po nartach czas na szukanie widoków zapierających dech w piersiach!
Widok na jezioro w Hallstatt zdecydowanie do takich należy!
Niemal o każdej porze roku Hallstatt odwiedzają setki turystów – z opowiadań mieszkańców, najwięcej jest Rosjan i Chińczyków. Ci drudzy tak pozazdrościli miasteczku popularności, że odtworzyli Hallstatt u siebie w miejscowości Huizhou w prowincji Guangdon.
U stóp masywu gór, wąsko ułożone malownicze, drewniane domy z krużgankami i ścieżki wijące się po zboczu z widokiem na jezioro. Hallstatt słynie również z jednej z najstarszych kopalni soli.
Do następnego razu!
Zosiu,
jak zawsze niesamowite ujęcia!!! Czy możesz napisać, gdzie kupiłaś swoją granatową kurtkę narciarską?
zalando :) Uściski!
Ale pieknie Zosiu , cudowne zdjecia , brawo !!!!!
:-)
Dzięki za ten wpis❤??napisz jeszcze proszę, czy tam bez problemu można zapisać dziecko do szkółki czy trzeba rezerwować miejsce jeszcze przed przyjazdem ?
Bez problemu! Organizacja świetna – możliwość wypożyczenia sprzętu na miejscu. Dwie grupy wiekowe – Hanusia była w tych młodszych, codziennie dwie godziny jeżdżenia z przerwą na gorąco herbatkę, biszkopt i żelki Haribo :DDD Pełen luksus! :-)
Wow?❤?No to rewelacyjne wieści i rekomendacje?Jak powiem to mojej córce to sie zaraz zacznie pakować??
??
Aaaaa, No i dawaj wrażenia ze świętowania 6 MLE?????? i może jakieś fotki ?????
Aż zapiera dech… : ) Piękne ujęcia!
Uwielbiam Twoje fotografie. Zawsze jak przeglądam Twojego bloga/instagram to myślę sobie: …ależ ja Ci zazdroszczę! Pozdrawiam.
Twoja wierna czytelniczka oraz obserwatorka ; )
Ankuu dziękuję za Twoje odwiedziny :* Nawet nie wiesz jak mi miło :-))
Przepiękne widoki i cudne zdjęcia! Coś czuję, że kolejnej zimy ja się tak wybiorę na naukę jazdy na nartach? Tymczasem zakochana w zdjęciach po Twojej wakacyjnej relacji znad Jeziora Gardy, wyruszam w sobotę do Malcesine. Mam nadzieję, że pogoda dopisze❤ Pozdrawiam serdecznie!
O rajciu ale Ci zazdroszczę! Cudo! Wspaniałej podróży?
Zimowa kraina… ;) Piękne ujęcia :)
Madziu :*
Przepiękne miejsce do spędzenia ferii :)
:-) O tak! Od razu bym tam wróciła!
Pięknie szkoda, że nie potrafię jeździć na nartach:(. Twoja córka wyrośnie kiedyś na mądrą kobietę przy takiej mamie.
:*
Pięknie tam!! Zosiu jakim aparatem robisz zdjęcia i co to za obiektyw ? Pozdrawiam
Zosiu, czy kurtka która masz na sobie jest wystarczajaco wodoodporna na narty? Jak ja oceniasz?
Zosiu, cudownie! Baśniowa sceneria, niesamowite zdjęcia:) Ja w tym roku spędziłam ferie nietypowo, bo w siodle. Relacja na moim blogu. Pozdrowienia:)
te miejsca są obłędne!! zdjęcia oczywiście też :) choć wypatruję już wiosny to muszę przyznać, że zimę w takiej wersji, którą pokazujesz…zaakceptowałabym bez dwóch zdań.
:-) Dziękuję za odwiedziny i wiadomość! Rzeczywiście było pięknie, ale ja już wypatruję wiosnę ;-)))
Pięknie tam i chociaż tam nie pojadę (chorujemy z trzylatką), to miło oderwać się chociaż na chwilę od rzeczywistości dzięki twoim zdjęciom :)))
Zdrówka kochane! ❤️?