Oto i ona. Wiosna. W tym roku zdecydowanie szybciej nas odwiedziła. Poznaje ją po pąkach mojej magnolii, po intensywnym zapachu hiacyntów, ciepłych promieniach słońca i częstszych uśmiechach ludzi na ulicach. Do mojej kuchni również zawitała i zostanie do lata :)
Placuszki z kaszy gryczanej z wędzonym łososiem
Skład:
2 opakowania ugotowanej kaszy gryczanej (po 100 g)
1 opakowanie sera feta
2 duże ząbki czosnku
1 pęczek świeżej pietruszki
1 szczypiorek z cebulką
2 jajka
1 szklanka bułki tartej
sól i pieprz
do podania: plastry wędzonego łososia, ćwiartki cytryny, garść świeżych kiełków, np. lucerny, jajko sadzone
A oto jak to zrobić:
1. Ugotowaną kaszę łączymy z fetą, posiekaną pietruszką, rozgnieconym czosnkiem, szczypiorkiem (+ cebulka) oraz jajkami. Całość mieszamy i doprawiamy pieprzem i solą. Z przygotowanej masy formujemy kotleciki i obtaczamy w bułce tartej. Smażymy na rozgrzanej patelni z oliwą z oliwek.
2. Usmażone placuszki podajemy z plastrami wędzonego łososia, świeżymi kiełkami i ćwiartkami cytryny. Najlepiej pasuje do tego kefir lub maślanka.
Komentarz: Przy formowaniu masa jest dość lepka, a zatem możemy podwoić ilość bułki tartej. W przepisie dodałam dwa jajka, ale myślę że jedno w zupełności powinno wystarczyć.
pysznie:)
pozdrawiam,
Kasia
Zosiu, bardzo mnie cieszy to, że ostatnio na blogu pojawia się dużo zdrowych przepisów, ponieważ chętnie z nich korzystam. Jednak w weekend z pewnością pójdzie w ruch jakiś przepis na ciacho- przymierzam się do cytrynowego z Twojego przepisu, na powitanie wiosny i mały piknik jak znalazł :)
Pięknego weekendu Tobie oraz wszystkim Czytelnikom! :)
O to koniecznie wypróbuj cytrynowe! Na bank wyjdzie :) Pozdrawiam wiosennie, Zosia
Super przepis! będzie mi to smakowało!
Piękna, cudowna, cieplutka i słoneczna WIOSNA! Aż żałuję, że w pracy trzeba być:( Otworzyłam drzwi i ubrałam się kolorowo, żeby mi smutno nie było:)
Nie przepadam za kaszą, jednak może w formie placuszków spróbowałabym. Piękne zdjęcia i Hania:)
Pozdrawiam słonecznie z Wielkopolski!
Monika
Acha uwielbiam tu zaglądać!!!! :) zawsze mnie czymś Zosieńko zainspirujesz!!!! Pozdrawiam w ten pierwszy Dzień Wiosny :)
Zosiu, ostatnio robiłam podobne :) przy czym zamiast sera feta dodałam biały ser-były pyszne.
Pozdrawiam Cię ze słonecznej Bydgoszczy :)
Wyglądają obłędnie! :) Tak się zastanawiam, czy pasowałoby do nich cos innego niż wędzony łosoś (obecnie jestem w ciąży i raczej nie powinnam go jeść), polecisz coś Zosiu? :)
Uwielbiam Twojego bloga, wielkie gratulacje za jego prowadzenie, przepisy i mase pozytywnej energii!
Pozdrawiam i zycze przemiłego dnia! :)
Tamara
Wygląda i brzmi apetycznie! Już nie mogę się doczekać, kiedy wypróbuję przepis, a tymczasem biorę za robienie sałatki z cykorią i awokado :) Pozdrawiam!
Piękna kuchnia, piękne zdjęcia i smaczne jedzenie.
Cudownego, słonecznego dnia. :-)
M.
Świetny i prosty przepis, Zosiu:-) Cieszę się, że wiosna zawitała do Twojego ogrodu na dobre. U mnie też wszystko się zieleni – jest cudownie!
Super pomysł na posiłek + kiełki = uwielbiam, jem głównie brokułowe. U mnie dziś pesto bazyliowe. Smacznego:-)
Pozdrawiam słonecznie,
Marta:-)
Można też usmażyć na oleju słonecznikowym?
Olej lniany nie nadaje się do smażenia!!!
Zamiast oliwy z oliwek polecam olej rzepakowy lub masło klarowane.
Tak jest!
Ostatnio przerzuciłam się na klarowane masło i to strzał w 10tkę! :)
A ponadto: ubolewam, że widzę tu pięknie rozpływające się jajko – niestety chwilowo nie mogę takich jeść, a marzą mi się <3
Pozdrawiam,
http://ewakuchennie.blogspot.com/
Niestety, ale nie mogę się z Tobą zgodzić.
Olej lniany tylko i wyłącznie na zimno.
Smażenie na oleju lnianym sprawia iż olej staje się toksyczny.
Witam:)
„najzdrowiej” smażyć na oleju rzepakowym lub słonecznikowym, gdyż mają wysoką temperaturę dymienia (temp. w której tłuszcze rozpadają się i powstają związki rakotwórcze). Olej lniany (podobnie z resztą jak masło nieklarowane) ma tę temperaturę dość niską, zatem zalecane jest jego spożycie tylko na zimno.
A na koniec chciałam jeszcze powiedzieć, że bardzo lubię Twojego bloga, Zosiu, a przepis ciekawy i chyba jutro go wypróbuję:)
Miłego dnia.
Fajny przepis, wszystkie składniki bardzo lubię (łosoś <3 …), także chyba spróbuję zrobić te placki.
Mam takie pytanie, jak się sprawdza kuchnia z ikei? Czy jest niezbyt trwała? Mam kilka rzeczy z ikei i jednak meble są kiepskie jakościowo (najbardziej lubię tekstylia z tego sklepu). Jednak widzę u Ciebie cały czas jedną kuchnię od początku bloga i dlatego się zastanawiam…
Pozdrawiam
Ja ją uwielbiam, nie mam zupełnie żadnych problemów :)
Tak, IKEA ma w swojej ofercie rzeczy dla każdego i na każdą kieszeń. Są i dobre jakościowo trwałe rzeczy i tak zwany „badziew”. I zaznaczam, że to nie zależy od ceny. Ja mam u siebie kuchnię za niecały 1000 PLN (!) i sprawuje się znakomicie, nic się nie niszczy, a jak to w kuchni różne bywa. Kupuj śmiało:)
http://zycienienabogato.blogspot.com/
Możesz napisać coś więcej? Kuchnia za 1000? z Ikei?
Zosiu czy mozna uzyc do tego kaszy burgur ? Mieszkam w Madrycie, u tutaj ciezko znalezc kasze gryczana ( chyba ze w Polskim sklepie, ale tam jest baaardzo droga ).
Pozdrawiam i zycze udanego weekendu
Zosiu, placuszki wyglądają przepysznie, ale mam pewną obawę związaną z kaszą. Czy przy kaszy gryczanej placki nie wychodzą dość suche (tzw. „stające kluchą w gardle”)? Pytam, gdyż chętnie zaserwowałabym to danie na sobotni obiad, a nie wiem czy mi domownicy po dwóch zjedzonych nie podziękują;)
Z pozdrowieniami, e.
Droga Zosiu,
To mój pierwszy komentarz, choć podczytuję już od bardzo dawna:) Chciałam się zapytać jak Ci się sprawdza patelnia na jedno jajko? Ja już od dłuższego czasu zastanawiam się czy sobie takiej nie sprawić, bo przy robieniu jajek sadzonych, albo małej jajecznicy, taka byłaby idealna. Od ponad roku używam też właśnie patelni deBuyera – uważam, że jest po prostu doskonały! Nie ma to jak prawdziwa stal węglowa (wyrzuciłam wszystkie teflonowe jakie miałam). I zastanawiam się jeszcze nad jedną żeliwną (Ty chyba też żeliwną posiadasz – czy jesteś z niej zadowolona?) Będę Ci wdzięczna za podanie średnicy tej malutkiej patelni:)
Duże buziaki z upalnego dziś Krakowa:)
PS. Twoje przepisy są doskonałe, nie raz już z nich korzystałam. Naprawdę, z niecierpliwością czekam na wydanie ich w wersji książkowej!
Ile mniej więcej placuszków wyjdzie z tego przepisu?
Zosiu, dziewczyny, pomocy:)
Dopiero wchodzę w świat gotowania i wszystkiego się uczę i powoli odkrywam nowe składniki i urządzenia kuchenne. Musimy stopniowo wyposażyć kuchnię w różne fajne i użyteczne rzeczy, ale póki co, chciałabym użyć dzisiaj, jutro blendera. Jakieś pomysły? :) Jakaś szybka i dobra zupka?
Jesteś Zosiu dla mnie dużą inspiracją i mam nadzieję, że kiedyś się odważę, żeby spróbować sięgnąć po jakieś trudniejsze Twoje przepisy. Pochwalę się, że póki co wyspecjalizowałam się z kuchni tajskiej- ciekawe smaki, różnorodne przyprawy, zdrowe składniki; polecam spróbować, wcale nie jest tak trudno, jak się początkowo wydaje:)
Pozdrawiam Cię Zosiu i rodzinkę w ten słoneczny dzień!
Polecam Ci jedną z moich ulubionych zup:
225g świeżego (ja używam mrożonego) szpinaku, 600 ml mleka, 700ml bulionu warzywnego lub drobiowego, 200g kremowego serka (np. o smaku ziół i czosnku – ja wzięłam ziołowy Almette), sól i pieprz.
Szpinak umyć, usunąć twarde łodyżki i włożyć do dużego garnka, dodać mleko i bulion. Zagotować, zmniejszyć ognień do minimum i gotować pod przykryciem przez 12 minut. Zmiksować ostudzoną zupę na krem, dodając pod koniec kawałki serka. Doprawić solą i pieprzem. Zupę przykryć i wstawić do lodówki. Schładzać przez minimum 3 godziny.
Przed podaniem dokładnie zamieszać. Można podać jako chłodnik i na ciepło.
Ja używam najczęściej szpinaku mrożonego – całe liście (po prostu rozmrażam odpowiednią ilość, a potem gotuję). A zupę podaję na ciepło z pasztecikami ( w ciasto francuskie zawijam farsz np. kurczak ugotowany i zblendowany razem ze szpinakiem, doprawione solą, pieprzem i odrobiną ulubionych ziół – to do piekarnika na jakieś 20 min i gotowe). Jak użyjesz mrożonego szpinaku to akurat połowa paczki idzie na zupę, a druga na paszteciki ;)
Przepis na zupę pochodzi z bloga Kwestia Smaku, a paszteciki to mój pomysł :) Jak lubisz szpinak to bardzo polecam :)
O, bardzo Ci dziękuję Aga! To coś w moim guście, bo jestem fanką szpinaku i w ogóle wszystkiego, co zielone, tak więc kombinuję z brokułami, brukselką, cukinią non stop:) A przepis wydaje się być dość przystępny, jak na moje skromne umiejętności kulinarne:) Super! Będzie na niedzielę!
Pozdrawiam serdecznie, udanego weekendu:)
To także moje smaki :) Zupę faktycznie robi się łatwo i szybko. Często podaję ją gościom, bo ładnie wygląda i smakuje. Cieszę się, że przepis Ci się spodobał. Ja zastanawiam się, czy szpinaku dla urozmaicenia nie zastąpić brokułami. Może kiedyś zrobię taki eksperyment ;) Życzę zatem miłego gotowania i smacznego konsumowania ;) Pozdrawiam :)
Śliczne wiosenne zdjęcia :)
Oj zjadła bym a biały kubek klimatyczny:)
Kaszę gryczaną polubiłam niedawno i tym bardziej sie cieszę, że wypróbuję ją w ten mniej tradycyjny sposób… Dzięki Zosiu – Twoje placki będą u mnie jutro na obiad;)
Pozdrawiam prawdziwie wiosennie z Londynu, też bardzo ciepłego – Ola
Zosiu, ja trochę z innej bajki :) pamiętasz czekoladowe brownie z owocami i kremem które nam zaprezentowałas już jakiś czas temu (nie pamietam dokładnie kiedy…)? :) właśnie je (już po raz kolejny, chodź jeszcze nigdy go nie piekłam) wynalazlam szukając przepisu na jakiś fajny torcik dla siostry na jej urodziny i zastanawiałam sie w jak dużej formie go piekłas? Na zdjęciach wyglada na dosyć małe ciasto i nie wiem czy powinnam podwoić proporcje…
Dziękuje za odpowiedz i pozdrawiam wiosennie z wietrznej Szkocji! :)
Uwielbiam kaszę gryczaną, mogę ją jeść nawet samą, popijając kefirem :) A ostatnio mielę kaszę w młynku i z dodatkiem takiej mąki piekę bezglutenowy chleb. Myślę, że te placuszki też wypróbuję, tylko spróbuję wyeliminować bułkę tartą.
Witam:)
Zosiu, napisz mi proszę ile placuszków wychodzi średnio z takiej porcji?? Jak długo smażyć je na oliwie z oliwek (czy mała ilość jej wystarczy czy musi być jej sporo)? Z góry dziękuję za odp.
PRZEPIS MI SIĘ BARDZO PODOBA..:)))
Bardzo proszę o odpowiedz..
Pozdrawiam
Joanna
Droga Joanno,
To wszystko zależy od wielkości placuszków jakie będziesz formować.. mnie sie udało ok. 8-9 sztuk. Smażyłam je na każdej stronie ok. 1-2 minuty, sama zobaczysz jak już będą zarumienione to warto przełożyć na drugą stronę. Warto mieć pod ręką trochę więcej bułki tartej, tak żeby się nie rozleciały :)
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego wieczoru!
Zosia
jejku wyglądają wspaniale!
jutro będą się podobne smażyć w mojej kuchni :)
pozdrawiam :)
Skąd ta cudna patelenka? :D
Mała zdobycz z Paryża :)
a czy mogę zastąpić kaszę jaglaną kaszą jęczmienną ?????? :)))
Przyznam Ci szczerze, że jeszcze nie próbowałam z kaszą jaglaną, ale dam znać jak wyjdzie :)
Pozdrawiam porannie,
Zosia
ale zgłodniałam… zdrowo i ładnie
_
http://dropofmusic.blogspot.com/
Wygląda całość obłędnie :) Robiłam kiedyś placuszki z kaszy gryczanej i podczas smażenia całkowicie się rozleciały, nie wiem jak zrobić kotleciki a nie smażoną kaszę na sypko? :)
Witaj Zosiu! Cudeńka rozpadły mi się na patelni :( Ale będę próbować kolejny raz.. Pozdrawiam ze słonecznego Gdańska
Następnym razem obtocz je w większej ilości bułki tartej :)
Zosia, ale świetny przepis. Jutro wypróbuje:)
Ściskam i czekam na kolejne posty!
Agata
Zosia, ale świetny przepis! Jutro na pewno wypróbuje :)
Ściska i czekam na kolejne posty.
Agata
Zosiu, próbowałaś może bez tłuszczu i bułki tartej w piekarniku? żeby było bardziej „fit” ;) ?
Zosiu,
a czy te placuszki można potem odgrzać w mikrofali? Jak myślisz? Bo chciałabym sobie je do pracy zabrać i mieć na lunch.. ;) Bardzo proszę o odpowiedź.
pozdrowienia ze słonecznego Śląska :)
Śmiało możesz. Ja co prawda nie mam mikrofalówki, ale odgrzewałam je na drugi dzień w piekarniku :) Warto je skroplić trochę oliwą z oliwek przed włożeniem :)
Pozdrawiam ciepło,
Zosia
Dzisiaj przygotowalam te placuszki i jestem nimi zachwycona! Zrobilam z 1/2 porcji i wyszlo ich naprawde sporo. U mnie byly jako dodatek do obiadu, serwowalam je wraz z gulaszem miesnym, pycha! Nawet moj chlopak, ktory nie lubi kaszy gryczanej byl zachwycony :)
Bardzo, bardzo mi miło! Dziękuję Ci serdecznie za wiadomość i cieszę się, że smakowały! Pozdrawiam ciepło, ZOsia
nasza wersja z łososiem wygląda bardzo podobnie
http://blogkuchniabezgranic.blogspot.com/search/label/Austria
Pani Zosiu, gdzie można kupić tę małą patelkę, która jest na zdjęciu? Właśnie takiej mi brakuje. Przepis w tygodniu będzie wypróbowany, ale bez łososia. :) Serdecznie pozdrawiam!
Od razu zabieram się za ten przepis. Kasza gryczana? Feta? ŁOSOŚ?? Idealnie! :D
http://dukapolska.com/dekoracje-i-ozdoby/serwetki-papierowe-welcome.html
coś specjalnie dla Pani :)
:-))))
Zrobiłam dzis na obiad – rewelacja! Narzeczony tak palaszowal, aż sie uszy trzęsły, uwielbiam takie momenty :)
Dziewczyny, zeby placuszki sie nie rozpadały i dobrze skleily, dodałam do nich namoczoną czerstwa bułkę. Pietruszkę zamieniłam na koper i całość podalam z jogurtem greckim, wędzonym łososiem i skroplone cytryna…
Mowię Wam – niebo w gębie!
Zosiu, wielkie dzieki za wszystkie Twoje przepisy!
Czesc! Bardzo lubie Twoje przepisy. Brakuje mi jednak na Twoim blogu wersji do wydruku :) Pozdrawiam!
chodzi mi o to, ze na 5 stron do druku 3 z nich zajmuja same zdjecia ;)
wszystkie przepisy można wydrukować bez zdjęć,
po kliknięciu ikonki „drukuj” (taka na fioletowym tle), która znajduje się pod ostatnim zdjęciem, możesz zaznaczyć usuń zdjęcia – wydrukujesz wtedy tylko i wyłącznie przepis bez zdjęć
Faktycznie! Dzieki za podpowiedz ;)
Zrobiłam dzisiaj na obiad – wyszły pyszne! ;) zmieniłan tylko troszkę proporcje: dałam 3 torebki kaszy i 3 jajka oraz troszkę bułki tartej do masy. Podałam z wędzonym łososiem oraz sosem jogurtowo-czosnkowym! Pyyyyycha ;) Zosiu, dziękuję za przepis!
Z rozpędu nałożyłam je na patelnię jak placki ziemniaczane i……rozleciało się wszystko :) ale….zrobiłam z nich na patelni jeden wielki placek i dodałam na górę mozarelle by posklejała placuszek i wyszło genialne :) przepis rewelka…jeszcze to jajko i kefir…..już czekam na młode ziemniaczki z tą kombinacją….bo pachnie wiosną :D pozdrawiam cieplutko :)
a ja bym chciała zapytać o te piękne ściereczki (wszystkie) widoczne na zdjęciach. Skąd? Gdzie? :-)
H&M home
Nie mogę się napatrzeć na wyposażenie kuchni!!! :) Zosiu skąd masz taką patelnie?? Śliczna!
Zapraszam do polubienia wszystkie mamusie :)
https://www.facebook.com/pages/Anusiowo-mi/287326567999294
Placki sie rozwalily, co teraz?
bardzo apetyczne- łososia uwielbiam!:)
Zrobiłam placki z tego przepisu, taki domowy smak :) Do łososia wędzonego i jogurtu bardzo mi pasowały, w roli sałatki wystąpiły smażone na oliwie szparagi. Wydaje mi się, że jeśli komuś placki się rozpadają to może być kwestia świeżo ugotowanej kaszy – taka ma w sobie jeszcze dużo wody. Ja robiłam z kaszy, która była gotowana dzień wcześniej i po prostu zostawiłam ją w woreczku, wydaje mi się, że wtedy woda odparowuje i dlatego placki się nie rozpadają. Podobny efekt można uzyskać odparowując ugotowaną kaszę na suchej teflonowej patelni (tylko później trzebaby chyba kaszę ostudzić).
Świetna podpowiedź! Dziękuję serdecznie za komentarz i wypróbowanie przepisu :)
Pozdrawiam ciepło,
Zosia